Planowana platforma AMD Griffin jest na pierwszy rzut oka dziwnym zestawem elementów, ale ostatecznie jest jednak w tym sens. Tak jak w przypadku większości nowych współczesnych architektur, diabeł tkwi tu w szczegółach, a jeśli ograniczymy się jedynie do pobieżnego "No ładnie", umknie nam wszystko, co dobre.
Z pozoru Griffin jest gruntowną przeróbką K8 w komponent mobilny. Wszystkie poprawki, których można bylo się spodziewać, są tu ujęte i wygląda to w dużym stopniu jak zwykłe K8. Nie chodzi jednak o to, co firma AMD zrobiła, lecz raczej jak to zrobiła.
Spójrzmy na części, które tak bardzo się nie zmieniły, czyli rdzenie. Na poziomie obwodów nie nastąpiły przeróbki, jest prawie dokładnie tak, jak w starszych K8. Zmiany pojawiły się w kwestii zarządzania energią i resztą związanej z tym infrastruktury, tak zwanym 'uncore'.
Każdy z rdzeni chodzi na własnej płaszczyźnie napięciowej, więc rdzeń 1 może mieć pełne napięcie i częstotliwość, a rdzeń 0 minimalne. Są one naprawdę niezależne – rdzeń 0 może jechać pełną parą, na pełnej częstotliwości i napięciu, a rdzeń 1 może w obu parametrach utrzymywać absolutne minimum. Jednak żadnego z rdzeni nie da się całkowicie wyłączyć, zawsze będą minimalnie aktywne.
Są trzy płaszczyzny napięcia – VDD0 i VDD1 odpowiednio dla rdzenia 0 i 1, oraz VDDNB dla części rdzenia związanych z mostkiem północnym. Jeśli mielibyśmy wybrać jedno co różni Griffina od K8, czy nawet Barcelony, byłoby to właśnie to.
Poza płaszczyznami zasilania jest jeszcze jedna większa zmiana w kwestii rdzeni. Część bardziej zaawansowanego mikrokodu, zwłaszcza w wirtualizacji i wokół niej, wyjęto z Barcelony. Nie było przeróbek obwodów, ale tam, gdzie było to stosowne i łatwe, dokonano pewnych zmian.
Griffin ma obsługę DDR2 i HT3, czyli tak jak samo Barcelona. Z pozoru wygląda tak, jakby Griffin był rdzeniami K8 z fragmentami 'uncore' z Barcelony. Ale tak nie jest. Nowe części 'uncore' pokrywają się w wielu kwestiach z Barceloną, ale są to projekty niezależne - lwią część Barcelony zaprojektowano w Austin, a Griffina w Boxborough.
Powód tego wyjaśnił architekt Griffina, Maurice Steinman:
"Nie chcielibyśmy płacić za wydajność, jakiej nie potrzebujemy w procesorze laptopa.
Oczywiste są takie sprawy jak to, że siła napędu pamięci spadła kosztem DIMM-ów na kanał, dynamicznego skalowania szerokości HT oraz autonomicznego sterowania sprzętowego stanu odświeżania DRAM. Wszystko to podpada pod filozofię "nie używaj czego nie potrzebujesz i nie marnuj na to watów".
Kwestie bardziej subtelne zaczynają się od zegara – czy też zegarów. W K8 wszystko chodziło z prędkością rdzenia. W Griffinie są dwa PLL-e, jeden dla rdzeni i jeden dla HT. Na poziomie najbardziej zasadniczym umożliwia to sterownikowi pamięci osiąganie szczytu przy znacznie mniejszej prędkości niż u poprzedników, co daje tonę zaoszczędzonej energii. Może się też budzić niezależnie od rdzeni, co jest wielkim dobrodziejstwem dla chipsetów ze grafiką zintegrowaną. To był słaby punkt starszych Turionów. Griffin obsługuje teraz sterownik pamięci z prędkością pamięci, a nie rdzenia.
Same zegary są dużo bardziej elastyczne. O ile stare K8 miały dolną granicę 800MHz, Griffin spokojnie odtwarza DVD przy 250Mhz.
Same rdzenie mają dwie możliwości skalowania – zwykła moc dwóch dzielników, tj. 1/2, 1/4, 1/16 itd. Jeśli obniżymy co czwarty zegar, to będziemy mieli 75 procent prędkości, którą wprowadziliśmy.
Griffin może sobie regulować przepustowość i może niezależnie robić to samo z prawie wszystkimi mechanizmami we/wy zależnie od potrzeby. Może to również robić zależnie od temperatury. Starsze części potrzebowały odrębnego monitora termalnego, a Griffin ma je teraz na pokładzie. Poza tym układ może monitorować temperaturę pamięci, bazowe prędkości i wykorzystanie pamięci. Wprawdzie nie jest to nic nowego w ogólnym rozrachunku, ale pierwszy raz zostało to zaimplementowane w procesorze AMD.
Po tych wszystkich zmianach – zwłaszcza w kwestii infrastruktury we/wy, można by pomyśleć, że Griffin będzie zupełnie inny niż jego przodkowie. Co ciekawe tak nie jest – korzysta z tego samego gniazda S1, co inne przenośne procesory AMD, ale jest inaczej podłączony. Nóżki nie są takie same, nie jest on więc kompatybilny fizycznie, ale jest kompatybilny elektrycznie. Nie ma powodu, żeby nie wziąć układu AMD 780M i użyć go z każdym innym komponentem AMD – nie ma też powodu, żeby nie wziąć dowolnego układu zgodnego z AMD i skłonić go do pracy z Griffinem. Może nie będzie to sensowne i pewnie stracimy z obu stron większość zaawansowanych właściwości, ale działać będzie.
Ostatecznie dostajemy procek, który ma być mobilny. Nie jest to projekt stworzony od podstaw jeśli chodzi o rdzenie, ale w pozostałych kwestiach owszem. Firma AMD włożyła wysiłek w to, co się opłaci, a nie w to, co nie jest potrzebne. Zobaczymy, jak dobrze się to sprawdzi, na początku przyszłego roku.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!