Żadne państwo członkowskie nie ma prawa nakładać ogólnego obowiązku przechowywania danych na podmioty świadczące usługi elektroniczne.
Polskie przepisy inwigilacyjne są niezgodne z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej – tak stwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE. Co ciekawe, cała sprawa wyszła przypadkowo.
Polska ustawa inwigilacyjna
Obecna partia rządząca zatwierdziła tzw. ustawę inwigilacyjną jako jedną z pierwszych. Odbyło się to mniej więcej rok temu, bez większych konsultacji i bez respektowania słów krytyki ze strony obrońców prywatności w sieci.
Zgodnie z jej zapisami nadano służbom państwowym prawo do niemal nieograniczonego dostępu do danych na temat użytkowników i ich aktywność w Internecie. Operatorzy musieli zapisywać na swoich serwerach wszystkie informacje o wszystkich klientach, w razie gdyby władze ich potrzebowały.
Inne ustawy inwigilacyjne i wyrok Trybunału
Podobne zapisy w swoich ustawach inwigilacyjnych zamieściły władze Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Chodziło konkretnie o nałożenie na operatorów nakazu zapisywania danych o połączeniach. Sądy z tych krajów poprosiły Trybunał o opinię, czy takie przepisy są zgodne z unijnym prawem.
I oto Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w tym tygodniu, że żadne państwo członkowskie nie ma prawa nakładać ogólnego obowiązku przechowywania danych na podmioty świadczące usługi elektroniczne.
Władze Wielkiej Brytanii i Szwecji mają więc teraz jasność. Przy okazji wyrok Trybunału Sprawiedliwości wyraźnie pokazuje, że niezgodna z unijnym prawem jest również ustawa obowiązująca od roku w Polsce.
Polska ustawa do poprawy
Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, która krytykowała ustawę jeszcze zanim złożono podpisy, komentuje: „Tak zwana ustawa inwigilacyjna przyjęta niemal rok temu jest niezgodna z wcześniejszymi wyrokami: TK w sprawie K 23/11 i TSUE w sprawie Digital Rights Ireland. Dzisiejszy wyrok TSUE tylko ten fakt potwierdza”.
„W dzisiejszym rozstrzygnięciu TSUE fundamentalne znaczenie ma wskazanie, że niezgodna z prawem UE jest tzw. blankietowa retencja danych, czyli domyślne przechowywanie w celach bezpieczeństwa przez firmy telekomunikacyjne danych na temat wszystkich użytkowników. Po drugie, Trybunał wskazał, że - jeśli już dane są przez firmy przechowywane - to dostęp do nich powinien być uwarunkowany wcześniejszą zgodą sądu lub innego niezależnego organu” – tłumaczy Klicki.
Na razie nie wiadomo jednak jakie kroki i czy w ogóle zostaną podjęte przez którąkolwiek ze stron, czyli Unię Europejską lub Polskę.
Źródło: Dziennik Internautów, Fundacja Panoptykon
Komentarze
21Swoją drogą... Gdzie są obrońcy demokracji skoro nie możemy uchwalać własnego prawa, tylko uchwalamy to na co pozwala UE?
Dlatego unie jewropejską nie należy reformować ale zniszczyć i to jak najszybciej!!!
A później płacz po zamachach w Paryżu, Nicei czy ostatnio Berlinie!
Czas najwyższy zacząć tłumaczyć i edukować Polaków już od przedszkola że unia jewropejska jest instytucją która jest naszym WROGIEM!!!
To pozwoli że za 20 lat będzie można rozporządzić referendum w sprawie wystąpienia z tej przestępczej organizacji!!!
Dzisiaj niestety to referendum nie przejdzie, bo przez lata lewactwo prało mózgi wszystkim polakom wmawiając że przyniesie to nam jakiś korzysci a tymczasem okazało się że jesteśmy zniewoleni przez ich biurokrację!!!
OD DZISIAJ UNIA JEWROPEJSKA JEST MOIM WROGIEM NUMER 1!!!!