Jak nie zostać piratem - co można legalnie pobierać i udostępniać w sieci, a czego nie?
Serwis Replik przygotował kilka informacji wskazujących czego nie wolno robić użytkownikom internetu pod groźbą sankcji karnych i cywilnych.
Serwisy wymiany plików powstają jak grzyby po deszczu, a internauci garściami czerpią z bogatych zasobów filmowych i muzycznych. Jednak nie wszystkie udostępnione pliki, nawet te płatne, możemy pobrać bez obaw o wejście w konflikt z prawem. Co możemy ze spokojnym sumieniem ściągnąć, a co wrzucić do sieci, celem naszego bezpieczeństwa podpowiada Replik, wirtualny dysk internetowy.
Temat piractwa internetowego raz po raz powraca w mediach jak bumerang. Dowiadujemy się o coraz to nowych karach, ustawach, czy obławach policyjnych na osoby handlujące nielegalną muzyką i oprogramowaniem. Jednak piractwo to nie tylko handel na szeroką skalę, mogą to być także filmy pobrane z sieci peer-to-peer czy gry i programy komputerowe, które ściągnęliśmy z Internetu.
Z zawiłościami Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która reguluje te kwestie, „przeciętny Kowalski” może mieć pewien problem. Pojawiają się tam bowiem takie pojęcia jak: związek osobisty, stosunek towarzyski czy też dozwolony użytek osobisty. Jak zatem odnaleźć się w gąszczu przepisów i świadomie nie zostać piratem?
Pojęcie dozwolonego użytku osobistego oznacza korzystanie np. z pobranego filmu czy muzyki tylko dla swoich własnych, prywatnych celów.
„Możemy więc obejrzeć film czy posłuchać muzyki pobranej z Internetu, jednak tylko w przypadku, kiedy utwór ten został rozpowszechniony publicznie, czyli np. film miał już swoją oficjalną premierę. Jeśli jednak pobieramy piosenkę, która wyciekła do sieci przed premierą, jest to działanie nielegalne.” – tłumaczy Jędrzej Szcześniak, współtwórca internetowego dysku Replik.
W granicach dozwolonego użytku mieści się także udostępnienie pobranych plików naszym krewnym (związek osobisty) czy bliskim znajomym (stosunek towarzyski). Możemy bez obaw o naruszanie prawa skopiować pobrane wcześniej pliki audio czy wideo, jednak muszą być to pojedyncze egzemplarze. Trudno bowiem nazwać użytkiem osobistym kilkanaście kopii jednego filmu.
Warte uwagi są sieci p2p (peer-to-peer), które jednocześnie z pobieraniem pliku, udostępniają nasze zasoby innym użytkownikom. Pobieranie plików z tych sieci nie podlega pod dozwolony użytek osobisty. Jednoczesne pobieranie i udostępnianie danych można więc nazwać piractwem internetowym.
O ile sporo mówi się o pobieraniu plików, ich udostępnianie może przysporzyć jeszcze więcej problemów. Nie możemy więc wgrać np. filmu czy muzyki do sieci, skąd mogą go pobrać inne, nieznane nam osoby.
„Jeśli pliki te są kopią zapasową posiadanych przez nas danych lub damy do nich dostęp tylko kilku najbliższym osobom, nie mamy się czego obawiać. Jeśli jednak umieścimy plik w miejscu publicznie dostępnym – jest to niezgodne z prawem." – mówi Jędrzej Szcześniak.
Internet jest miejscem, gdzie swoich sił mogą spróbować artyści z różnych dziedzin. Niezależni muzycy czy filmowcy, korzystając z dobrodziejstw serwisów wymiany plików czy mediów takich jak YouTube, zyskują swoją szansę na sukces. Własne utwory (zarówno muzykę, jak i filmy czy poezję) możemy publikować w sieci bez ograniczeń. Jako autorzy, mamy pełnię praw do rozporządzania własnym materiałem.
Według raportu ConQuest Consulting pierwsze miejsce wśród nielegalnie pobieranych plików zajmuje muzyka: to aż 40 procent pobrań. Co trzeci pobierany plik to film, 23 procent stanowi zaś oprogramowanie. Okazuje się jednak, że pojęcie legalnego pobierania nie jest proste do zdefiniowania.
„Przepisy prawa autorskiego nie rozstrzygają wprost, czy możliwe jest pobieranie z Internetu filmów i muzyki, gdy materiały te zostały umieszczone w sieci bez zgody uprawnionych. Lakoniczność przepisów starają się zrekompensować komentatorzy, których znaczna część stoi na stanowisku, że nie stanowi naruszenia praw autorskich pobieranie takich plików w celu korzystania z nich dla własnego użytku osobistego.” – tłumaczy Agnieszka Malczewska, adwokat z Kancelarii Prawnej Bukowski i Wspólnicy.
Gry komputerowe i programy są specyficzną grupą plików: są całkowicie chronione prawem autorskim, nie podlegają też prawu dozwolonego użytku osobistego i pobranie ich bez uiszczenia opłaty licencjonowanemu sprzedawcy może skutkować odpowiedzialnością karną.
„Nie możemy więc pożyczyć czy skopiować, nawet najbliższej osobie, płyty z systemem operacyjnym czy grą komputerową, chyba że pozwala na to licencja danego programu.” – wyjaśnia Jędrzej Szcześniak, współtwórca Replik.
Warto też zaznaczyć, że nie zawsze zapłacenie za pobranie pliku lub dostęp do niego oznacza, że działamy w świetle prawa. Badania IAB i OPI „Co oglądasz w Internecie” wykazały, że niemal 2,5 miliona polskich internautów zapłaciło za dostęp, myśląc, że korzysta z legalnych zasobów. Przed kliknięciem przycisku „płacę” należy sprawdzić, czy dany serwis posiada odpowiednie licencje na wykorzystywanie posiadanych utworów.
„Nielegalne pobieranie plików wraz z ich jednoczesnym publicznym udostępnianiem za pośrednictwem programów typu peer-to-peer może skutkować odpowiedzialnością karną, czyli grzywną, karą ograniczenia lub nawet pozbawienia wolności. Możemy także podlegać odpowiedzialności cywilnej, w tym zostać zobowiązani do zapłaty odszkodowania na rzecz podmiotu praw autorskich.” – mówi Agnieszka Malczewska z Kancelarii Bukowski i Wspólnicy.
Pobieranie nielegalnego oprogramowania może nieść za sobą nie tylko konsekwencje prawne. Jak podają wyniki badania IDC dla Microsoftu, niemal 80 procent pirackiego oprogramowania zawiera programy szpiegujące, tzw. spyware, które wykradają poufne dane, np. hasła do kont bankowych i dane logowania. Dodatkowymi „niespodziankami” są także trojany i adware, które zawiera 38 procent nielegalnych programów.
„Nieznajomość prawa szkodzi” – jedna z najstarszych zasad prawa rzymskiego pozostaje aktualna do dziś. Internet daje nam wiele możliwości korzystania z zasobów kulturalnych: filmów, muzyki, e-książek. Zarówno prawo polskie, jak i regulacje Unii Europejskiej dążą do wyeliminowania piractwa internetowego. Sami również możemy przeciwdziałać łamaniu praw autorskich. Serwisy oferujące wirtualną przestrzeń dyskową i wymianę plików, często udostępniają opcję zgłoszenia naruszenia praw autorskich.
„Na Repliku uruchomiliśmy specjalną zakładkę „zgłoś plik”. Za jej pośrednictwem użytkownik może skontaktować się z naszym zespołem moderatorskim i wskazać pliki, które nie powinny się u nas znaleźć. Usuwamy zarówno materiały naruszające prawa autorskie, jak i te, których treść dyskryminuje, obraża lub narusza czyjąś prywatność. Jeśli sytuacja się powtarza, czasowo zawieszamy konto danego użytkownika, w ostateczności możemy je nawet usunąć." – mówi Jędrzej Szcześniak z Replik.
Warto zapamiętać kilka podstawowych zasad, aby móc ze spokojnym sumieniem korzystać z dostępnych w sieci źródeł rozrywki. Raport „Co oglądasz w Internecie” wskazuje, że możemy wybierać spośród ponad 3 200 filmów, niemal 14 tysięcy seriali i 32 tys. teledysków.
Źródło: Replik, inf. prasowa
Komentarze
52Jeśli ktoś uważa inaczej to założę się, że jeszcze chodzi do szkoły, nie pracuje i nie płaci podatków i nie musiał nigdy niczego załatwić w urzędzie...
Ściągać można FILMY, MUZYKĘ etc. poza projektami architektonicznymi i programami komputerowymi ( jakimikolwiek czyli grami też) poprzez Chomikuj, Rapidshare etc. - nie torrenty.
Jeśli chodzi o w pełni legalne filmy, programy typu Open Source etc. to można i na torrentach ściągać.
Wysyłać praktycznie nie można nic i tu jest trochę paradoks. Przykład:
Kupiłeś sobie film na DVD. Wstawiasz go do Internetu, chociaż go kupiłeś to jesteś złodziejem. Ci, co go ściągają złodziejami nie są. Ot śmieszna sytuacja :)
P.S cała sytuacja wynika z tego iż nie posiadam czytnika płyt :P
- zazwyczaj nie pobieram od jednej osoby całego pliku
- zazwyczaj nie wysyłam całego pliku jednej tylko osobie
czyli nie łamię prawa bo p2p wysyła i pobiera cząstki/pakiety/fragmenty które niczego nie naruszają od i do różnych użytkowników którzy są bliskimi znajomymi bo są w obrębie sieci p2p ,ale niebieskie i czarne kapoki tego nie kumają i tylko łatają dziurę w budżecie każąc niewinnych ... komuna trwa...amen
Pozdrowienia dla pirackich windowsów.
oraz jak wychować sobie obywatela którym można sterować.
Osobiście, jeśli coś (gra, film, muzyka itp.) mi się podoba, to nawet jeśli ściągne to z sieci by sprawdzić (dema prawie nie wychodzą w tych czasach :-(), i jeśli się mi spodoba i tak to kupuję.
Ja korzystam z Netload do filmów i Letitbit do muzyki. Upladed i Rapidgator często służy mi do oprogramowania. Żadne P2P.
?
W jaki sposób? Grzecznie zapytać? To pewnie zostaniemy grzecznie zignorowani :P