Czy można nadać dziecku imię na cześć jednej z postaci świata gier? Popularny aktor przyznaje, że nie widzi w tym nic złego.
Będąc gościem telewizyjnego show "Late Night with Jimmy Fallon" amerykański aktor otwarcie mówił o swoim zapale do gier komputerowych, również tych sieciowych. Podkreślił, że swoją córkę nazwał na cześć postaci z gry The Legend of Zelda. Ponoć zapał ojca do gier komputerowych odziedziczyli też jego synowie - Zachary oraz Cody.
Robin Williams gra w gry od blisko 30 lat, lecz niewiele osób wie, że kwalifikuje się on do grupy tzw. hardkorowych graczy, spędzających całe noce grając w Warcrafta III, serię Call of Duty i pierwszą odsłonę Unreal Tournament. W wywiadzie nie wspomniano o tym do czego aktor przyznawał się przy innej okazji - o jego pasji do składania sprzętu komputerowego.
Williams niegdyś przyznał się, że jest wielkim fanem kart graficznych ATI. Różne źródła od lat donoszą, że najpierw ATI, a teraz AMD bardzo chciałyby wykorzystać wizerunek gwiazdy w swoich reklamach. Największą barierą ku realizacji tego zamysłu wydaje się cena, jaką chciałby wynegocjować agent gwiazdora za jego ewentualny występ.
Poniżej zobaczycie zapis całej rozmowy z aktorem, podczas której dzieli się on m.in. swoimi spostrzeżeniami na temat gry sieciowej, czy też sieciowych "kompanów".
Źródło: brightsideofnews
Komentarze
9@TOP
Oczywiscie zartuje :) a teraz wszystkie gazety po kolei nazwa go szatanem,bo gry to zlo i wogle rodza agresje...
A tak na serio serio-HARTKORY SA WSROD NAS!Wiec uwazajcie,jesli ktoregos razu dostaniecie HS od gracza o nicku 'RoBbIe WiLlIaMs' xD
Fajnie by było jak by pykał w Combat Arms