Samochody powinny ze sobą „rozmawiać” - jak najszybciej
Stany Zjednoczone chcą urzeczywistnić ideę tzw. connected cars.
O idei tzw. connected cars, a więc samochodów łączących się nie tylko z Internetem, ale też ze sobą nawzajem oraz z infrastrukturą drogową, słyszymy już od wielu miesięcy. To wciąż jednak głównie projekty i pomysły. Być może nadszedł wreszcie czas na próbę wdrożenia tego typu systemów do życia. Pierwszy ruch wykonać mogą Stany Zjednoczone – tamtejszy Departament Transportu (DOP) chce wprowadzić przepisy, zgodnie z którymi wszystkie nowe pojazdy będą musiały być wyposażone w systemy komunikacji pojazd-pojazd (V2V), a z czasem także pojazd-infrastruktura (V2I).
Systemy łączności pomiędzy samochodami mają przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo na drodze. Wśród otrzymywanych przez kierowcę informacji znalazłyby się bowiem między innymi: położenie pozostałych uczestników ruchu oraz obiekty i przeszkody w „martwym polu”. Według analiz przeprowadzonych na zlecenie DOP system dla jednego samochodu kosztować będzie około 350 dolarów i jeśli wszystkie auta w Stanach Zjednoczonych miałyby je na pokładzie każdego roku można by zapobiec 592 tysiącom wypadków i uratować życie 1083 ludzi. Oczywiście na pełnię rezultatów trzeba będzie poczekać. Obowiązek korzystania z V2V będą miały bowiem tylko nowe pojazdy.
„Chcemy wprowadzić obowiązek stosowania technologii V2V, która pozwala samochodom «rozmawiać» ze sobą. Jest to według nas coś, co będzie miało ogromne znaczenie w zapobieganiu wypadkom, jak i w tworzeniu pojazdów, które będą potrafiły jeździć lepiej niż ludzie” – powiedział Anthony Foxx, minister transportu. Dodał też, że zmiany mają wejść w życie tak szybko, jak to tylko możliwe. Reprezentujące zagranicznych producentów Association of Global Automakers jest nastawione bardzo pozytywnie. – „Im szybciej wdrożymy komunikację V2V, tym szybciej konsumenci zauważą korzyści tej ratującej życie technologii” – powiedział John Bozzella, dyrektor generalny tej grupy.
Podczas przemówienia w Dolinie Krzemowej Anthony Foxx dodał, że Departament Transportu zrobi wszystko, co w jego mocy, by maksymalnie ułatwić start programu. Nowe przepisy mają bowiem pomagać, a nie utrudniać życia kierowcom. Ujawnił też, że pracuje z Federalną Komisją Łączności (FCC), aby upewnić się, że pasmo 5,9 GHz (a z takiego właśnie korzystać ma system V2V) będzie odpowiednio przetestowane i gotowe do użycia, gdy zmiany ostatecznie wejdą w życie.
Źródło: Phys.org, Engadget
Komentarze
7Nie jestem jakims wariatem na punkcie inwigilacji ale nawet oben systemy wykorzystywane sa do celow komercyjnych badz sledzenia obywateli to jest juz gruba przesada.
Wprowadzenie wymaganych V2V opisanych w newsie to krok o wiele za daleko a zaslanianie sie wciaz tymi samymi z d... wyjetymi statystykami z zalozenia jest juz nie tyle smieszne co tragiczne.
- No jedź szybciej! Co ty za silnik masz?
- Silnik mam może i mały ale ty za to masz maskę nieźle oklepaną!
;)
A tak na poważnie to zgadzam się nieco z AndreoKomp powyżej - sporo kierowców i tak nie ogarnia tego co się na drodze dzieje, często będąc źródłem niepotrzebnych spowolnień ruchu, czy wręcz korków. System na pewno nieco pomoże, ale czy V2V da znaczącą poprawę w bezpieczeństwie i płynności jazdy śmiem powątpiewać.