Choć minął już dzień od awarii, Skype nadal nie działa. Ponad 220 milionów użytkowników zostało na lodzie, kiedy w tym niezwykle popularnym komunikatorze Voice-over-IP pojawiła się uniemożliwiająca połączenia usterka, określona początkowo przez twórców jako „błąd oprogramowania”. Jako że Skype składa się wyłącznie z oprogramowania, oświadczenie to było zupełnie nie na miejscu i rozzłościło wielu właścicieli firm funkcjonujących w oparciu o zapewnianą przez Skype komunikację.
Według informacji zdobytych przez New York Times, osoby trzymające pieczę nad mającym siedzibę w Luksemburgu komunikatorem twierdzą, że udało się im znaleźć przyczynę awarii. Nie mają oni jednak pojęcia, jakim cudem ta jedna usterka tak skutecznie rozłożyła na łopatki całą sieć. Co za tym idzie, mimo całonocnej pracy informatyków, system nadal nie funkcjonuje.
Skype wydał już kilka oświadczeń prasowych za pośrednictwem swojego specjalisty do spraw zabezpieczeń, Kurta Sauera. Jego zdaniem obecne kłopoty mogą mieć swoje źródło właśnie w sferze, którą się zajmuje.
Niestety, wszystko, co Sauer raczył dotychczas wyznać, sprowadza się do stwierdzenia, że awaria została wywołana przez „wyjątkowy zbieg okoliczności”, „okoliczności powstania którego nie są mu do końca znane”. Jak to w życiu.
Okazuje się, że we wszystkich kopiach Skype'a sciągniętych przez użytkowników od momentu narodzin serwisu w 2003 roku, ukrywał się pewien bug. Niedostatki głównych węzłów internetowych w niektórych częściach świata mogły obecnie spowodować jego aktywację, twierdzi Sauer.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!