Brzmi jak rewolucja komunikacji online. Projekt wszedł właśnie w fazę "preview".
Ekipa stojąca za komunikatorem Skype już od jakiegoś czasu pracuje nad bardzo ambitnym projektem – tłumaczeniem rozmów w czasie rzeczywistym (lub z naprawdę minimalnym opóźnieniem). Narzędzie właśnie stało się faktem, i weszło do fazy pierwszej.
Na początek Skype oferuje nowe narzędzie tylko tym osobom, które wcześniej wyraziły zainteresowanie testowaniem go za pośrednictwem specjalnie przygotowanej strony (wciąż można się zapisać). Aby wypróbować tłumacza trzeba ponadto mieć komputer lub urządzenie przenośne z systemem Windows 8.1. Na razie Skype Translator został udostępniony tylko dwa dwóch języków – angielskiego i hiszpańskiego.
Jeśli filmik (który umieściliśmy poniżej) prezentuje autentyczne narzędzie Skype Translator w akcji, jesteśmy chyba świadkami prawdziwego przełomu jeśli chodzi o oprogramowanie tego typu. Choć fakt, że nadal mamy do czynienia z wersją „preview” daje jasno do zrozumienia, że wciąż nie należy polegać na tym rozwiązaniu w stu procentach. Bez wątpienia jednak jest to bardzo dobry początek i bardzo ciekawa inicjatywa.
Podczas korzystania ze Skype Translator, wypowiadane przez nas słowa są niemal natychmiastowo tłumaczone i przekazywane naszemu rozmówcy – zarówno w mowie, jak i w formie tekstu po prawej stronie wyświetlacza. Narzędzie wykorzystuje ponadto uczenie maszynowe, co oznacza, że im częściej z niego korzystamy, tym dokładniejsze się staje.
„Wkraczamy w erę, w której technologie muszą być bardziej osobiste. Dlatego też Skype szuka sposobów, aby pomóc społeczności tworzyć silniejsze połączenia” – powiedział Gurdeep Pall, dyrektor wykonawczy, dodając, że popularny komunikator – „usuwa teraz kolejną barierę, pozwalając tym samym ludziom na komunikowanie się bez względu na to, jakim językiem mówią”.
Źródło: DigitalTrends, TechCrunch
Komentarze
22A już było coś o tym, że Microsoft podsłuchuje rozmowy Skype, teraz to już jest pewniak!
A już było coś o tym, że Microsoft podsłuchuje rozmowy Skype, teraz to już jest pewniak!
Stosowanie korporacyjnych tłumaczy, asystentów i tego typu usług do prywatnych rozmów i poleceń - to czyste szaleństwo.
Gdyby tłumacze i asystenty działały po stronie klienta, to OK. Niestety, obecnie wszystko leci na korporacyjne serwery i tam jest przerabiane przez różnego rodzaju algorytmu. Właściwie mogą z tym zrobić co tylko zechcą. Korporacje = brak zaufania:)
Jeśli chodzi o młodzież, to żadnego problemu nie ma - no chyba, jedynie brak odpowiednich zajęć z języków obcych. Młody umysł szybko się uczy, wiec uważam, że lepiej się uczyć samemu, niż zdać się całkowicie na "maszynę".
Może starsze osoby skorzystają, choć im nauka też nie zaszkodzi ;)