Spotify chce pełnego dostępu do naszych zdjęć, kontaktów i mikrofonu. Będzie też "pewne informacje" wymieniać i podawać stronom trzecim.
Na początku września narzekaliśmy na zbieranie przez system Windows 10 pokaźnej ilości danych o użytkowniku i przesyłanie do Microsoft. Jeden z punktów Sondy w tym artykule był trochę przewrotny, a teraz jest świetna, kolejna okazja, aby się do niego odwołać.
Kolejnym dużym serwisem-usługą, która zmienia swój regulamin pod kątem pozyskiwania danych użytkownika jest Spotify. 30 września wprowadził nową politykę prywatności, którą użytkownicy MUSZĄ zaakceptować do końca października. Pełną treść nowego regulaminu znajdziecie na stronie www.spotify.com/pl/legal/privacy-policy/plain/. (tylko komu chce się to czytać?)
Największe kontrowersje użytkowników wzbudza zapis dotyczący pełnego dostępu do naszych zdjęć, pełnego dostępu do naszych kontaktów i mikrofonu. Okazuje się jednak, że im głębiej w regulamin, tym więcej "ciekawych rzeczy" można się dowiedzieć.
Można sobie wyobrazić pewne funkcjonalności i usprawnienia w usłudze Spotify, które wymagają takich uprawnień i jeśli tylko nie popadamy w manię prześladowczą, można na to machnąć ręką. "A niech sobie zbierają... już wszyscy zbierają"
Prawdziwe wątpliwości z nowym regulaminem pojawiają się jednak kilka linijek poniżej, gdy Spotify informuje nas, że "pewne informacje" będzie wymieniać i podawać stronom trzecim. Zapis ten jest jednak dość "mgliście" skonstruowany, szczególnie w odniesieniu do nowych wpisów.
Efekt jest taki, że Szef Spotify przeprasza, użytkownicy są wściekli, najbardziej oburzeni użytkownicy kasują konta.
Można przy tym odnieść wrażenie, że dla dużych firm w branży potrzeba zbierania takich informacji i wystawianie nowych polityk prywatności, jest czymś już tak naturalnym, że nie zastanawiają się (być może) jak na to zareagują użytkownicy.
O co tak naprawdę chodzi z tym zbieraniem danych użytkownika? Dlaczego usługi, aplikacje i serwisy zbierają nasze dane, najlepiej wyjaśnia godzinny dokument kanału Planete, który gorąco polecam obejrzeć. Wpiszcie w Youtube lub kliknijcie (póki jeszcze jest ;) "Ile warte są nasze dane".
Są jasne i ciemne strony zbierania informacji. Wnioski, które można wyciągnąć są proste. Nasze dane osobowe mają ogromną wartość. Po pierwsze nasze dane można wystawiać "na sprzedaż". Po drugie, firmy które dysponują dobrymi informacjami podejmują właściwe decyzje prowadzące do zwiększenia sprzedaży i wyższej efektywności reklamy internetowej.
Czy w przypadku Spotify chodzi tylko o ten drugi element? Miejmy nadzieje że tak.
Komentarze
18Odinstalowałem. Mam wrażenie, że nie chcą moich pieniążków, więc... Może czas przeprosić się z torrentami.
"Zaakceptuje, ale nie podoba mi się to co robią" - ta kategoria użytkowników jest najgorsza, bo to oni właśnie napędzają takie praktyki. Są tak samo winni tej sytuacji, jak ci, którzy je wprowadzają.
Mogą sobie zbierać wszystkie dane jak popadnie...i tak moich prawdziwych nie dostaną.
Marshmallow ma ponoć odpytywać czy przyznać uprawnienia nie w momencie instalacji, tylko w momencie jak dana aplikacja o te uprawnienia zapyta... ciekawe czy jak się odmówi, to Spotify odmówi wtedy współpracy i się np. wyłączy.
Czyli mogą udostępniać wszystko o nas. Zapewne zgodzę się na ich nową politykę ale zrezygnuje z subkrypcji. Mieli moje 20 zł co miesiąc ale jak to mało jest i dodatkowo chcą moje dane sprzedawać to środkowy palec.