Wygląda na to, że zbliża się koniec muzyki na własność i wielkich wydawnictw
Streaming już teraz zmienia przemysł muzyczny i trudno będzie go zatrzymać. Coraz więcej słuchaczy się do niego przekonuje, bo i ma ku temu powody…
Spotify, Tidal, Deezer czy muzyczne usługi Google i Apple cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Szczególnie ta pierwsza, mająca 180 milionów aktywnych użytkowników. Kolejne rekordy każą spodziewać się, ze zbliża się powoli koniec muzyki na własność, jak i wielkich wydawnictw.
Dane opublikowane przez Recording Industry Association of America (RIAA) dotyczą rynku amerykańskiego, ale dziś wcale nie różni się on zbytnio od tego globalnego (a przynajmniej przedstawia to, jak może on wyglądać w najbliższej przyszłości). Z raportu wynika, że serwisy streamingowe wygenerowały większe przychody niż fizyczne wydania i pobrania cyfrowych wersji razem wzięte.
Pod pojęciem „streaming” rozumie się zarówno wspomniane usługi, takie jak Spotify czy Tidal, ale też radia internetowe oraz muzyczne platformy wideo, na czele z VEVO. W pierwszej połowie bieżącego roku ten sektor muzycznego przemysłu wygenerował w Stanach Zjednoczonych 3,4 miliarda dolarów, co stanowi ...75 proc. całości.
Dlaczego coraz więcej osób stawia na streaming zamiast kupowania albumów na własność – w fizycznej lub cyfrowej wersji? Przede wszystkim ze względu na to, że jest taniej: wystarczy zapłacić abonament w wysokości około 20 złotych, by zyskać dostęp do milionów utworów (nie wyłączając z tego tych premierowych) praktycznie na każdym ze swoich urządzeń.
Nie dziwią więc coraz częściej pojawiające się głosy, że klasyczne wytwórnie są coraz mniej potrzebne. Szczególnie że pojawiają się programy takie jak Spotify for Artists, którego uczestnicy (obecnie tylko ci zaproszeni) mogą swobodnie i zupełni e samodzielnie dzielić się swoimi utworami ze słuchaczami na tej platformie.
Źródło: The Verge, RIAA. Ilustracje: Spotify (1), RIAA (2)
Komentarze
37Płyta CD + naprawdę porządny wzmacniacz i kolumny.
Żadnej muzyczki z fona... O jakości mp3
A jak jeżdżę rowerem po lesie, to nigdy nie wpadłabym żeby mieś w uszach słuchawki. Cieszę się zapachem i dźwiękami lasu...
Z drugiej strony, muzyka z netu jest bardzo na rękę koncernom, które w każdej chwili mogą wyłączyć źródełka, albo wywindować ceny jak już przyzwyczają szarego użytkownika do tej formy słuchania. Ja jednakże wolę włożyć płytę CD do dobrego odtwarzacza, odpalić fajny wzmacniacz i delektować się muzyką w doskonałej jakości na dobrych kolumnach.
Pozdrawiam
Także CD, czy winyl to nie jest żelbetonowe przywiązanie do wzmacniacza i kolumn.
Jeśli już to przywiązanie do jakości praktycznie niedostępnej na tym poziomie w sieci...
Chociaż pokoleniu słuchającemu na fonie i słuchaweczkach dousznych jakość jest obca...
Nie skasowałem konta na Spotify tylko dla tego że dostałem je od rodziny za free (ktoś inny płaci).
Wchodzę jak nie mam innej opcji we własnych plikach czy w radiu online do wyboru.
Jest tego sporo powodów które sprawiają że nie cierpię Spotify.
Głównie dla tego że ciężko tam trafić na ciekawą muzykę, serwis wydaje się być nastawiony głównie Amerykę i na czarnych userów. Trudno w tym servisie trafić na jakąś dobrą muzę dla białych rozgarniętych ludzi. Wchodząc na Spotify trzeba znać tytuły i wykonawców żeby sobie dogodzić. Dużo łatwiej znaleźć coś nowego nadającego się do słuchania przerzucając ulubione stacje radiowe online niż zasoby Spotify.
Następny problem to duże braki zwłaszcza nowej muzyki mniej znanych wykonawców. Łatwiej coś znaleźć ściągnąć z netu bo na Spotify tego nie ma. Najczęściej mam tak że szukam jakiegoś tytułu i go na Spotify nie ma. Widocznie czarni i amerykanie nie słuchają takiej muzy lub nowości docierają do niż z dużym opóźnieniem.
Kolejny zniechęcające problemy to sama aplikacja Spotify problemy z utrzymaniem i zarządzaniem własną playlistą, brak własnego korektora dźwięku (na szczęście wbudowany fabrycznie w moim telefonie Dolby Atmos działa całkiem znośnie) i inne drobiazgi które sprawiają że na hasło "Spotify" robi mi się niedobrze i muszę się bardzo powstrzymywać żeby tu nie bluzgać i używać cenzuralnego języka.
Dla wszystkich tych chcialbym zauwazyc, ze co jak co ale spotify w wersji darmowej pozwala sluchac muzyki w dosc dobrej jakosci gdziekolwiek sie chce a co jakis czas puszczaja niezbyt inwazyjne reklamy. I sam pewnie bym korzystal z tej uslugi gdyby nie jeden maly szkopuł - chodzi o odtwarzanie na telefonie. O ile na tablecie sluchamy co chcemy i jak chcemy z reklamami o tyle na telefonie mozemy wybrac co chcemy sluchac ale z danej listy muzyka odtwarzana jest losowo. Przez co odpada jazda np samochodem i sluchanie ulubionych kawalkow. Pominac mozna kilka razy potem trzeba poczekac na 'naladowanie sie pominiec'. Kiedys byla wersja spotify unlimited gdzie na telefonach nadal bylo losowo a nie bylo reklam po prostu - kosztowalo to 9 zl i dosc dlugo subskrybowalem. Aktualnie place te 19 zl za premium. Utwory moge pobierac na telefon, zegarek czy bezposrednio na sluchawki. Zabraknie internetu albo slucham z zegarka ktory nie ma polaczenia lte to tez moge sobie spacerowac i sluchac muzyki. Zero problemu. Jezeli nawet ktos slucha jednego wykonawcy to 19zl miesiecznie jest niczym w porownaniu z wygoda sluchania gdziekolwiek na ktorymkolwiek urzadzeniu. Nie sadze ze nosimy ze soba odtwarzacz plyt zeby sluchac muzyki z plyty. Z kolei zgrywanie plyt i konwertowanie do mp3 to jest jakas masakra. Sam mam znajomego ktory kupowal wszystkie wydania dwoch ulubionych kapel rokowych ale po tym jak mu pokazalem spotify i wersje np unplugged ktorych nie idzie fizycznie kupic przerzucil sie na spotify. Troche marudził że taka fajna kolekcja plyt itp. Ale koniec końców wygoda przedewszystkim.
Sam pewnie nie mialbym nic przeciwko sluchaniu muzyki z plyt, ale wydawnictwa zarowno jednego wykonawcy jak i skladanki maja to do siebie, ze rzadko kiedy calosc wydania nam odpowiada. W streamingu masz swoje playlisty ze swoimi ulubionymi utworami i tyle. Dodatkowo w takim spotify playlisty automatyczne tworzone na podstawie odsluchanych utworow typu - radar premier, odkryj w tym tygodniu czy twoja kapsula czasu to super sprawa na odkrywanie utworow ktorych normalnie nie mielibysmy szans odnalezc czy odsluchac.