Jak może wyglądać świat za tysiąc lat i jakie będzie wtedy nasze życie? To trudne pytanie, na które można tylko próbować odpowiedzieć.
Przeglądając Internet, natknęliśmy się na świetny film, który pokazuje, jak świat i życie mogą wyglądać za tysiąc lat (jeśli nie zdarzy się nic, przez co naszej cywilizacji miałoby nie być już w tym czasie na świecie). Nie sposób przewidzieć, co stanie się z nami po upływie stulecia, a nawet dekady. Projekt jest więc niezwykle ambitny, a wnioski – szalenie interesujące.
Film przedstawia wizję świata przyszłości, w którym ludzie, jeśli nie nieśmiertelni, są całkowicie (albo prawie całkowicie) wolni od fizycznego cierpienia. Rak i podobne mu choroby są przeszłością, bo nim zdążą się rozwinąć, są eliminowane przez nanoroboty wędrujące po naszym układzie krwionośnym.
Biorąc pod uwagę to, że przeciętna długość życia człowieka w ciągu ostatnich dwustu lat zwiększyła się przeszło dwukrotnie, można sobie tylko wyobrażać, ile wyniesie za tysiąc lat. Człowiek będzie miał więc sporo czasu – jak go spędzi?
Prawdopodobnie dojdzie do cyborgizacji społeczeństwa – człowiek będzie korzystał z technologicznych „ulepszeń”, które otworzą przed nim zupełnie nowe możliwości, dotyczące praktycznie każdej gałęzi jego życia.
Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście inne zdobycze technologii. Transport przestanie być jakimkolwiek problemem, bo podróże z jednego punktu do drugiego będą trwały minuty. Najpewniej staniemy się też cywilizacją międzyplanetarną, a podróże z jednego „świata” do drugiego będą tylko nieco dłuższe niż dzisiejsze wyjazdy na wczasy.
Jeśli w czymkolwiek związanym z naszą przyszłością naukowcy raczej się ze sobą zgadzają, to że w którymś momencie będziemy musieli znaleźć sobie „drugą Ziemię”. Na co (lub na kogo) napotkamy podczas kosmicznych wojaży… – trudno przewidzieć.
Wróćmy jednak do nanorobotów, bo te będą działać nie tylko w naszym krwiobiegu, ale też w naturze. Będą oczyszczały naturalne akweny i zapylały kwiaty, ale też gromadziły energię słoneczną. Zresztą zobaczcie:
Źródło: Ridddle. Grafika: Mysticsartdesign/Pixabay (CC0)
Komentarze
53Choroby jak istniały tak będą istnieć, bo każda firma która wynajdzie lek na raka zostanie wchłonięta przez Bayer albo inną farma-korpę, a patenty na te leki zostaną skrzętnie ukryte i wykupione na tysiące lat. Na czym miałyby potem zarabiać apteki? Latamy w kosmos, mamy VR, mamy nawigację z urządzeniach wielkości talii kart, a katar i przeziębienie to nadal problem.
Cyborgizacja tak samo - ten kto będzie miał $$ i przynajmniej sześć zer na koncie - kupi sobie, a kowalski i tak będzie harował fizycznie. Ludzie z implantami będą lepsi, będą mieli lepszy standard życia i masę innych benefitów. Czarny rynek stanie się bardziej brutalny, zamiast komórki i portfela, rabusie skroją Cię z nóg albo oka.
Najważniejszym problemem będzie to skąd pozyskać pieniądze od tych najbiedniejszych - i jestem w 100% pewny że żadna firma nie odda jakiegoś produktu swoim ludziom za firko, aby żyło się lepiej.
Zniknie też pojęcie gwarancji na sprzęt - wprowadzony zostanie "czas użycia" na np. 2 lata. Po tym czasie na podstawie licencji, patentów, umów i litery prawa używanie produktu będzie zabronione/nielegalne/karalne, nawet jeśli nie popsuję się i będzie w pełni funkcjonalny - być może będzie wyłączany zdalnie. To doprowadzi do mechanizmu "subskrypcji" - nie kupisz już telewizora, tylko kupisz licencję. Tak samo mamy już z grami na PC (Steam upada lub nagle wymaga miesięcznego abonamentu i wszyscy kwiczą). Swoją drogą rzadko który produkt bez abonamentu będzie działa dłużej niż przewidziany "czas użycia".
Ludzie zamiast dzielić się wiedzą i technologią, będą pogłębiać tylko przepaść między biednymi a bogatymi.
Świat za tysiąc lat, wersja optymistyczna:
Ogromne skażenie środowiska. Przeludnienie. Nowe, wcześniej nieznane choroby. Gigantyczny podział społeczeństwa na bogatych i uprzywilejowanych oraz na biednych i pracujących na tych pierwszych. Walki lub wojny o kurczące się zasoby naturalne. Państwa-korporacje. I tak dalej...
Dlaczego? Ponieważ właśnie tacy jesteśmy.
Eliminacja szkodliwych warunków środowiskowych powodujących przedwczesną smiertelność, a wydłużanie żywotności naszego gatunku, to zupełnie inne zagadnienia.
A wszystko przez takich ludzi jak Tusk, Juncker i ''człowiek roku'' Timmermans!