Tesla wjechała do basenu. Tym razem winny nie był samochód
Wypadki chodzą po ludziach i nikogo nie dziwi to, że do wielu kolizji wcale nie jest potrzebna duża prędkość. Jak jednak wytłumaczyć sytuację, w której Tesla z pasażerami wpada do basenu, przebijając przed tym ścianę - i to wszystko pod domem?
Tesla w basenie była do tej pory rzadkim widokiem. W USA pojawił się pionier
Przyznajcie się - kiedy ostatnio słyszeliście o Tesli, która przebiła ścianę pod domem i wjechała do basenu? Jeśli nigdy, to gratuluję. Właśnie jesteśmy świadkami pisania się historii pływających samochodów elektrycznych.
Mowa tu o Tesli Model 3, która w amerykańskiej miejscowości Pasadena w niespodziewany sposób znalazła się w przydomowym basenie. Choć cała sytuacja wygląda nieco komicznie, to w „kolizji” brały udział trzy osoby. Na szczęście z uwagi na niską głębokość wody i pomocników z sąsiedniej szkoły - nikt nie ucierpiał.
Niemniej, co się stało, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce? Okazuje się, że tym razem winy nie ponosi samochód.
Winny nie był autopilot, a kierowca. Ot, drobna pomyłka pedałów
Kolizje z udziałem Tesli często wynikają z mniej lub bardziej niespodziewanych zachowań autopilota. Wówczas rzeczywiście winę można zrzucić na samochód, który potrącił lampę lub niespodziewanie wjechał w płot etc.
W Pasadenie, gdzie Tesla znalazła się w basenie - całą winę ponosi natomiast kierowca. Samochód wbrew pozorom nie postanowił samodzielnie rozpędzić się na podjeździe domu, przebić cienkiej ściany i wjechać do wody, a zrobił to kierowca, który pomylił pedał hamulca z przyspieszeniem.
Przyspieszenie nie było nagłe
Tesla dość dobrze pilnuje kierowców, którzy nieświadomie używają pedału przyspieszenia - wciskając go do podłogi myśląc, że to hamulec. Samochód stale monitoruje okolice i weryfikuje, czy użycie przyspieszenia z pełną mocą w konkretnym miejscu jest świadome, czy jednak wynika z pomyłki.
Sytuacja z Pasadeny pokazuje zatem, że reakcja kierowcy nie była nagła, ale stopniowo narastała. Oznacza to, że przyspieszenie z początku (przed przebiciem ściany) nie było drastyczne. Kiedy już było za późno, a samochód nabrał tempa - spanikowany kierowca musiał nieświadomie nadal przyspieszać.
W całej sytuacji na szczęście nikt nie ucierpiał - oczywiście poza ścianą i Teslą, którą wyciągnięto dźwigiem.
Źródło: Twitter @PasadenaFD
Komentarze
12https://m.youtube.com/watch?v=MoW-1wZJjng