Wyniki finansowe Ubisoftu za pierwszą połowę obecnego roku fiskalnego pokazują, że mikropłatności w grach się opłacają.
Jeżeli jesteście wśród tych, którzy narzekają na mikropłatności i DLC w grach, to nie mamy dla was dobrych wieści. Wydawcy nie mają powodów, by z nich rezygnować – zarabiają na nich krocie. A przynajmniej tak jest w Ubisofcie.
Gracze coraz chętniej robią cyfrowe zakupy – firma Ubisoft (która opublikowała wyniki za pierwszą połowę roku fiskalnego 2018) odnotowała 69-procentowy wzrost przychodów (rok do roku) z takiej formy dystrybucji. Najciekawsze jest jednak to, że po raz pierwszy ponad połowa tych pieniędzy pochodziła nie ze sprzedaży pełnych gier, lecz z „inwestycji graczy”. Te „inwestycje” to rozszerzenia i przepustki sezonowe, abonamenty oraz właśnie mikropłatności.
Jak widać, sama cyfrowa dystrybucja gier również przynosi coraz większe przychody. Ubisoft podzielił się informacjami, że około 50 proc. sprzedanych egzemplarzy South Park: The Fractured But Whole to właśnie wersje cyfrowe, a w przypadku Assassin’s Creed: Origins ten odsetek wynosi 35 proc.
W raporcie francuskiego giganta odnajdujemy również inną ciekawostkę. Otóż okazuje się, że aż 19 proc. całkowitej sprzedaży gier w II kwartale wygenerowały tytuły na Nintendo Switch – przede wszystkim Mario + Rabbids: Kingdom Battle, Rayman Legends: Definitive Edition i Just Dance 2017. Dla porównania: PC – 15 proc., Xbox One – 20 proc., PlayStation 4 – 31 proc.
Źródło: Gamasutra, Ubisoft
Komentarze
21SEASON PASSY TO JAKIEŚ ZDZIERSTWO! - Wszyscy kupują.
MIKROPŁATNOŚCI TO DZIEŁO SZATANA! - Wszyscy kupują.
Oficjalnie gry się skończyły. Mam nadzieję, że przeczyta to jakiś konsolowy śmieć.
Przez was zginęły gry. Przez was, robale, postępowała hipernormalizacja dlcków, passów i innych mikropłatności. Przez to, że byliście za głupi, przez to że co roku kupowaliście fife, cod'a inne gears of halo, bołykacie wszystko jak młode pelikany. To przez was mamy chory koncept "games as a service".
Jak ja wami bezdennie gardzę...
Jestem klasycznym typowo single-playerowym graczem, nie kupuję gier multi, odpadają mi wszystkie abonamenty, mikrotranzakcje, seasonpassy, jak występują w singlu to z nich po prostu nie korzystam. Jeżeli w jakiejś grze miałby przeszkadzać to jej nie kupię i mam nadzieję, że inni zrobią to samo co spowoduje, że osoby decydujące o modelu finansowym danej produkcji następnym razem 2 razy zastanowi się.
Jakby to poszło w typowo "modułową" sprzedaż gier to jestem za, tzn, wychodzi np nowy COD i możesz kopic singla za 60zł, multi za 80zł i seasonpass za 60zł.
To ja kupuję singla i jestem szczęśliwy, ktoś inny nie gra w singla to kupuje multi i też jest zadowolony, że nie płaci za coś z czego nie będzie korzystać. Np dlatego nie kupuję COD-a bo kampania na 4 godz za 200zł jest dla mnie nie opłacalna.
Pozdrawiam serdecznie
Nie podoba się, to nie graj. Co to w ogóle za postawa jest?
NIE PODOBA SIE - NIE KORZYSTAJ. Zamiast robić wszystkim dookoła łaskę, że ściągasz torrenty gównianych gier, weź zagłosuj portfelem na produkcje, które uważasz za warte, graj w takie gry, które lubisz, niech się ich twórcy wzbogacą, to będą robić więcej takich. No chyba że po prostu nie masz kasy na gry... to przynajmniej ściągaj te wartosciowe.