Temat zabezpieczeń DRM Ubisoftu był jednym z bardziej kontrowersyjnych w naszym portalu na początku 2010 roku.
Warto przeczytać: | |
Trudno się jednak dziwić, ponieważ tak naprawdę karał wszystkich. Piratów - ponieważ na grę musieli poczekać około miesiąca dłużej. Uczciwych graczy - ponieważ zabezpieczenia były uciążliwe i wymagały stałego połączenia z internetem w trakcie zabawy.
Zabezpieczenia DRM skutecznie utrudniały zabawę przy takich tytułach jak The Settlers 7, Silent Hunter 5, Splinter's Cell: Conviction czy przede wszystkim Assassin's Creed II. W sieci pojawiły się aktualizacje do tytułów wydanych przez firmę w roku 2010, które łagodzą nieco niedogodności.
Ubisoft pozwolił bowiem, by oryginalność zakupionego produktu była weryfikowana jednorazowo... przy każdej próbie odpalenia gry. W trakcie zabawy ciągłość połączenia nie jest wymagana. Oznacza to na przykład, że podczas podróży wystarczy złapać hot-spota i odpalić grę, by następnie cieszyć się nią tak długo... jak bateria pozwoli. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale w imieniu wszystkich uczciwych graczy: dziękujemy (trochę)!
Źródło: PCGamer
Komentarze
62Producenci walczą nie z piractwem tylko z odsprzedażą używanych gier.
Pirat gry nie kupi, pogra w singla i skasuje. Pirat przydaje się tylko do liczenia wirtualnych strat w miliardach USD i jako listek figowy do podnoszenia cen.
Rynek gier używanych to straty w miliardach USD, są to ludzie których nie stać, bądź z innych względów nie kupujący oryginałów w okresie premiery, ale zainteresowani posiadaniem oryginałów.
I do tego zmierzają wszelkie zabezpieczenia. Acz cichutko, bez rozgłosu. A że przy okazji coś tam zamieszają - wypadek przy pracy ;P
Rynek gier używanych to też ściema. Przecież ta kopia przyniosła już zysk, więc gdzie mowa o stracie? Czy prawo zabrania odsprzedaży?Szczerze to jest naciągana historia. I pretekst, kolejny pretekst. Dlaczego producenci np. samochodów nie denerwują się, ze ludzie kupują auta z drugiej, trzeciej lub czwartej ręki? Co z tego ze ich na nowe nie stać!
No ale takie jest zycie, wszyscy producenci ograbiają konsumentów do ostatniej złotówki i jeszcze każą nam się uśmiechać.
- nie wydaję swojej kaski na ich produkty. :)
Zanim kupię grę to najpierw sprawdzam kto jest wydawcą " ubi" - to odkładam na półeczkę :) niech wróci w całości do wydawcy :)
Jesteście takimi samymi piratami, jak osoby ściągające z internetu, bo korzystacie z gry nie płacąc wydawcy ani grosza.
Dziękuję za uwagę.
I generalnie większość gier które mam to w tej chwili gry konsolowe ale też nie kupuję ich w PS Store tylko jako pudełkowe - mogę wtedy odsprzedać jak mi się znudzi lub nie spodoba, mogę pożyczyć itp. itd. Tam nie ma żadnego DRM w stylu tego z PC. Są (czasem znacznie) droższe niż te na PC ale jak ktoś nie leci kupować w dniu premiery do Empiku (vide uwaga z pierwszego akapitu) to po jakimś czasie mają w Internecie całkiem sensowne ceny.