Volvo i przyszłość zwana autonomią
Firma Volvo po cichu prowadzi prace nad rozwiązaniami, które mogą okazać się przyszłością motoryzacji.
Gdybyśmy zostali zapytani o producenta samochodów wypełnionych nowoczesnymi technologiami, większość z nas odpowiedziałaby pewnie BMW, Tesla Motors lub Mercedes. Tymczasem najbardziej skoncentrowaną na innowacyjnych rozwiązaniach firmą może być jednak Volvo. Szwedzko-chiński producent rzadko chwali się swoimi nowatorskimi pomysłami, ale może to być cisza przed burzą. Cel podstawowy: Autonomia.
Firma Volvo od dekad pracuje na to, by być kojarzona przede wszystkim z wygodą, niezawodnością i bezpieczeństwem. Teraz inwestuje w technologie i podpisuje kontrakty, które mogą sprawić, że jej samochody będą jeszcze lepsze. Choć w wielu tematach producent zachowuje milczenie, sklejając kolejne elementy układanki, można zauważyć, że łączą się one w jeden ogromny plan.
Najpierw półautonomia
Tym, w co Volvo inwestuje największe pieniądze, są technologie jazdy autonomicznej. Obecne samochody tego producenta są wyposażone w Pilot Assist, który może przejmować kontrolę nad kierownicą i pedałami przy prędkości do 50 km/h. Od przyszłego roku (w S90 i XC90) będzie to 130 km/h. Choć oczywiście dotyczy to tylko szerokich, raczej niezbyt krętych dróg, to mimo wszystko może to być spore ułatwienie dla kierowców.
To system półautonomiczny. Firma Volvo pracuje jednak także nad koncepcją w pełni samokierującego się samochodu. Projekt nazywa się Intellisafe Autopilot i już w przyszłym roku rozpoczną się jego publiczne testy. W 2018 roku po drogach jeździć ma już 100 takich samochodów, by dwa lata później system ten został wprowadzony powszechnie do aut.
Inwestycje i partnerstwa
Volvo inwestuje duże pieniądze w technologie sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Nawiązało także współpracę z firmą Nvidia i będzie wykorzystywać platformę Drive PX2. To „samochodowy superkomputer”, który obserwuje i analizuje informacje, oblicza najefektywniejszą trajektorię jazdy, ciągle się uczy, szybko reaguje na nietypowe zdarzenia, a w dodatku wszystko to robi niezależnie od warunków pogodowych i oświetleniowych.
Firma Volvo ogłosiła także partnerstwo z Uberem. Oba podmioty zainwestowały po 300 milionów dolarów w projekt, którego celem jest opracowanie autonomicznych samochodów. Uber dzięki temu będzie mógł obniżyć ceny przejazdów, Volvo zaś otrzyma cenne dane do rozwoju swojej technologii Intellisage Autopilot.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo
Aby autonomiczne technologie mogły stać się rzeczywistością, producent będzie musiał zagwarantować niezawodność i pełne bezpieczeństwo. Firma Volvo twierdzi, że jest w stanie tego dokonać, czego potwierdzeniem może być oświadczenie, że po 2020 roku nikt nie zginie w jej samochodzie. Warto też dodać, że jako jeden z nielicznych producent ten ogłosił, że jeżeli jego samochód spowoduje kolizję podczas jazdy w trybie autonomicznym, weźmie on całą winę na siebie.
Bezpieczeństwo objawiać ma się także dostępem do najnowszej wersji oprogramowania i aktualnych map. Ma to być możliwe dzięki nowemu systemowi, który aktualizuje wszystko na bieżąco, za pośrednictwem chmury. Producent ciągle rozwija też swoje rozwiązania, o czym możecie przeczytać w newsie Bezpieczeństwo w aucie według Volvo.
Autonomicznie i elektrycznie
Firma Volvo stawia nie tylko na autonomię, ale też na napędy elektryczne. Jej pierwszy samochód w pełni opierający się na tej technologii ma wyjechać na drogi już w 2019 roku. Do 2025 natomiast co dziesiąte auto wyjeżdżające z fabryki tego producenta ma mieć silnik elektryczny.
To nie wszystko. „Elektryfikacja” Volvo sięga bowiem znacznie dalej. Szwedzko-chiński producent chce stworzyć hybrydową wersję każdego nowego modelu. W ciągu najbliższych czterech lat światło dzienne ujrzeć mają takie edycje pojazdów z serii 90, 60 i 40.
Ale autonomia to nie wszystko
Sporym niedopowiedzeniem byłoby jednak stwierdzenie, że Volvo koncentruje się tylko na technologiach, które sprawią, że jazda autonomiczna stanie się faktem. Producent chce także, by wszystkie jego (a najlepiej nie tylko jego) samochody były połączone w jedną globalną sieć. Takie rozwiązanie to przede wszystkim zwiększone bezpieczeństwo, ale też poprawiony komfort jazdy (zmniejszenie korków czy brak konieczności czekania na zielone światło).
Firma Volvo widzi też, że smartfon jest dzisiaj naszym podstawowym narzędziem. Producent chce, by za pomocą aplikacji można było sprawdzić lokalizację samochodu, ale też zdalnie otrzymać dostęp do takich informacji jak: poziom napełnienia baku, blokada drzwi i status alarmu czy też otwarcie okien. Ba, Volvo twierdzi nawet, że smartfon może zastąpić kluczyk.
Współpraca z firmą Microsoft może natomiast zmienić sposób, w jaki kupujemy samochody. Dzięki goglom rzeczywistości rozszerzonej HoloLens klient w salonie będzie mógł dokładnie przyjrzeć się samochodowi i, na przykład, wybrać najlepszy jego zdaniem kolor. Zobaczcie poniżej prezentację tego rozwiązania:
Trudno nie docenić wysiłków Volvo w rozwój autonomicznych technologii, które najpewniej staną się przyszłością motoryzacji. Ale czy tak rzeczywiście się stanie – to się dopiero okaże.
Źródło: Business Insider, Volvo, SlashGear, Engadget, inf. własna
Komentarze
6