Kilka dronów zamiast ciężkich i hałaśliwych maszyn oraz pracowników w pomarańczowych kamizelkach?
Każdego roku, rządy wszystkich cywilizowanych krajów wydają miliardy na naprawy uszkodzonych dróg. Zarówno dziurawe jezdnie, jak i trwające prace remontowe sprawiają, że kierowcy są nerwowi, ale… nie musi tak być. Przenieśmy się do „miasta przyszłości” – oczami wyobraźni zamiast ciężkich i hałaśliwych maszyn oraz pracowników w pomarańczowych kamizelkach zobaczmy małą armię dronów. Bezzałogowce latają nad naszymi ulicami, monitorując stan nawierzchni i w przypadku zauważenia nieprawidłowości zniżają się i rozpoczynają szybką naprawę, zanim dziura stanie się problemem.
Abstrakcja? Niekoniecznie. Inżynierowie z Uniwersytetu w Leeds faktycznie rozwijają projekt, dzięki któremu taki scenariusz może stać się rzeczywistością. I są – dodajmy – na dobrej drodze do realizacji. Otrzymali nawet niedawno 6,5 miliona dolarów dotacji od brytyjskiego EPSRC (Engineering and Physical Sciences Research Council). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, armia dronów stanie się rdzeniem samonaprawiającego się miasta – projekt bowiem nie dotyczy tylko jezdni, ale też rur czy latarni.
„Chcemy, by Leeds było pierwszym miastem na świecie, które ma zerowe zakłócenia związane z robotami drogowymi” – powiedział prof. Phil Purnell, nadzorujący projekt. – „Możemy stworzyć infrastrukturę, która będzie w całości nadzorowana przez roboty i raz na zawsze pożegnać się z uciążliwymi naprawami paraliżującymi życie miasta”.
Projekt naukowców z Leeds ma wykorzystywać trzy rodzaje bezzałogowców. Drony typu „Percieve and Patch” będą samodzielnie monitorować, diagnozować i naprawiać drobne usterki, głównie na drogach. „Perch and Repair” z kolei będą „przysiadać jak ptaki na konstrukcjach na wysokości i wykonywać naprawy, takie jak wymiana żarówek w latarniach). Ostatnie roboty – „Fire and Forget” – zajmą się inspekcją, pomiarami i naprawami związanymi z miejskimi rurami.
Źródło: DroneLife, The Guardian. Foto 1: Leeds – Ian Wray/Alamy/TheGuardian, foto 2: University of Leeds
Komentarze
10- ale co?
- weźmy coś co jest ostatnio na topie i połączmy to z jakąś przysługą dla ludzkości
- ale co?
- no na przykład drony naprawiające jezdnie
- ale to głupie
- takie miało być
- ale po co to mamy robić?
- dotacje dostaniemy 6,5 miliona dolców
- tyle kasy za taką głupotę
- człowieku jesteśmy w unii europejskiej, tu za głupoty dobrze nagradzają. pamiętasz tę laskę z brodą? wygrała, to i my wygramy
- no może i tak zabierajmy się do roboty w końcu jesteśmy inżynierami z Leeds ;)
No bo przecież państwo będzie musiało utrzymywać mnie, moją rodzinę jak i miliony bezrobotnych i wypłacać wysokie zasiłki na godne życie, skoro PRACY NIE BĘDZIE, bo ludzi we wszystkim zastąpią roboty!!!
Jestem smutny z tego powodu, bo ja jeszcze muszę codziennie o szóstej rano wstawać i jechać do roboty i użerać się z tymi wszystkim kablami, rozdzielniami, gniazdami, światłami itd!!!
Niech każdy to sobie wyobrazi, a później oceni realność.
Niech jeszcze wymyślą latający walec drogowy, taki mini, ale wystarczająco ciężki, aby ubić i utwardzić materiał w naprawianej dziurze drogowej...
Latać, aby wymienić żarówki, to musiał by być bardzo wysoko standaryzowany typ tych lamp drogowych. Przecież dziś to ma kopułę, co lampa to inna, co śruby to inne.