Windows Home Server dano nam na gwiazdkę. Niestety tak naprawdę dano nam nienaprawialne pliki i kupę kłopotów. Lista problemów związanych z Windows Home Server wciąż się rozrasta, a obiecanego rozwiązania i łat jak na razie nie widać.
Windows Home Server był bardzo agresywnie reklamowany jako atrakcyjne rozwiązanie dla domowych użytkowników, którzy chcą przechowywać dane. Miał należeć do kolejnej generacji produktów spod znaku Windows. Jego cenę detaliczną ustalono na 189 dolarów, a zestawy sprzętu takie jak na przykład HP 500GB EX470 wraz z systemem na 599 zielonych. Wydawać by się mogło, że przynajmniej cena w tym przypadku jest w porządku.
Niestety Windows Home Server wciąż toczony jest przez problemy wieku dziecięcego. Wcześniej można było przeczytać o użytkownikach, którzy donoszą o plikach niszczonych przez Windows Home Server. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy chcemy jedynie je otworzyć i zapisać. Microsoft odpowiedział na zarzuty niszczenia danych twierdząc, że „gdy używa się z konkretnych programów do edycji plików na domowym komputerze, który korzysta z Windows Home Server, pliki mogą zostać uszkodzone podczas zapisywania ich na Homer Server.”
Początkowo problem nie był tak istotny, ponieważ lista programów stwarzających problemy była raczej skromna. Znalazły się na niej edytory zdjęć, Office Outlook ’07, Office OneNote ‘03/’07, Quicken, QuickBooks i torrenty. Jeden z pracowników Microsoftu zamieścił podczas przerwy świątecznej, tuż po pojawieniu się doniesień na temat niszczenia plików, anonimowy wpis na blogu, w którym napisał, że Microsoft pracuje dzień i noc, aby jak najszybciej usunąć problem.
Minęły dwa miesiące, a dziury w programie nie zniknęły. Zamiast tego, Microsoft doszedł do wniosku, że problem jest znacznie bardziej poważny niż początkowo sądzono. Firma przyjęła do wiadomości wiele raportów o utraconych plikach, głównie za sprawą następujących programów: Apple iTunes, Zune Software, Photoshop Elements, WinAmp, Microsoft Office Excel, Mozilla Thunderbird i Visual Dataflex.
Poszerzona lista oznacza istnienie znacznie większej liczby użytkowników, którzy mogą ucierpieć w wyniku błędów w programie. Wystarczy wspomnieć choćby o właścicielach odtwarzaczy iPod i Zune, którzy na pewno zastanawiają się teraz czy w ogóle nie zaprzestać używania Windows Home Server przynajmniej do czasu, gdy Microsoft wypuści szczepionkę przeciw niszczeniu cennych plików. Wygląda więc na to, że Windows Home Server rzeczywiście jest produktem kolejnej generacji. Tak jak Vista mają przecież wspólną cechę, która kwalifikuje je do grupy najnowszych produktów, mianowicie brak wsparcia i poprawek.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!