Nie jest raczej żadnym sekretem to, że Google chciałoby zindeksować każdy, nawet najmniejszy obiekt, który znajduje się w Internecie.
Nie jest raczej żadnym sekretem to, że Google chciałoby zindeksować każdy, nawet najmniejszy obiekt, który znajduje się w Internecie. Z tego też powodu gigant wydaje mnóstwo pieniędzy, aby zoptymalizować swoje narzędzia indeksujące. Czas zebrać kolejne tego owoce – wyszukiwarka obrazów Google wyświetli teraz także pojedyncze zdjęcia znajdujące się w dokumentach PDF.
Gdy będziemy poszukiwać zdjęć, a pasujący obrazek będzie pochodził właśnie z dokumentu PDF, wyszukiwarka Google wyraźnie nas o tym poinformuje. Jedyną dostępną opcją będzie zresztą „Wyświetl PDF”, jako że niemożliwe jest przeniesienie użytkownika bezpośrednio do pliku obrazu. Jeśli chcecie zobaczyć jak to wygląda, kliknijcie tutaj.
Firma Google skanuje i analizuje tekst z plików PDF od 2008 roku – dzięki temu dokumenty możemy znaleźć za pośrednictwem jej internetowej wyszukiwarki. Wyodrębnianie i indeksowanie samych obrazów jest jednak sporym krokiem do przodu w kierunku możliwych do precyzyjnego przeszukania PDF-ów. Według giganta, jego system świetnie daje sobie radę z 200 językami, co oznacza, że niemal każdy dokument PDF może zostać przeanalizowany.
Z jednej strony to świetna wiadomość – precyzyjniejsze szukanie, większa szansa na dobre wyniki poszukiwań… Z drugiej jednak strony indeksowanie plików PDF może być sporym zagrożeniem. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że wiele instytucji trzyma poufne dokumenty w PDF-ach na serwerach, czy w folderach witryn. Miejmy zatem nadzieję, że inżynierowie Google dobrze to wszystko przemyśleli.
Źródło: SlashGear, Google System
Komentarze
3Jeśli nie rozpowszechniasz bez zgody autora to nie łamiesz prawa, jeśli zaś podlinkujesz/odeślesz odwiedzającego do miejsca gdzie może znaleźć już wcześniej umieszczone materiały które łamią prawo autorskie też nie łamiesz prawa. Była sprawa chyba anglika [głośna] zrobili na niego nagonkę że rozpowszechnia przez swoją stronę nielegalnie filmy i treści chronione, zamknęli go w areszcie aż do rozprawy robili z niego pirata na skale światową a potem musieli go przepraszać i płacić odszkodowanie jak sąd stwierdził że ów osobnik nie złamał prawa gdyż linkował treści udostępniane przez całkiem inne osoby.