YouTube odpowiada, ale niezbyt rzeczowo. Twórcy gier niezależnych nie mają praw do swoich zwiastunów. A to nie wszystko.
Przed kilkoma dniami opublikowaliśmy artykuł na temat nowych zasadach dotyczących filmików o grach w serwisie YouTube, będących wynikiem wprowadzenia kontrowersyjnego automatu weryfikującego Content ID. Sam zamysł byłby może i w porządku – system wyszukuje w przesłanych materiałach fragmentów objętych prawem autorskim i następnie przekazuje przychody z nich ich właścicielom, ale w rzeczywistości nie wygląda to niestety tak dobrze.
Po pierwsze – automat jest zbyt czuły – wystarczy kilka sekund wykorzystanego wideo czy muzyki i już sto procent pieniędzy z odtworzeń naszego filmiku trafia do rąk właścicieli praw autorskich. Po drugie – nawet wydawcy gier nie są zadowoleni z tych zmian i proszą YouTuberów o apelacje. Ograniczenie przychodów twórcom niesie bowiem w następstwie brak zainteresowania ich produktami i tym samym brak tej darmowej formy „reklamy”, jaką są filmiki typu Let’s Play. Po trzecie – pojawiło się duże prawdopodobieństwo obalenia demokracji na YouTube – wydawcy będą mogli zwracać się do tych największych spółek tylko po to, by uzyskać tego typu reklamę i w nieczysty sposób „zwalczać konkurencję”. To jednak jeszcze nie koniec afery. Dziś przedstawimy Wam kolejne wieści.
Jeśli nie wiesz, o co chodzi – sprawdź poprzedni artykuł: YouTube i filmiki o grach - afera wokół nowych zasad.
Zacznijmy może od tego, że YouTube skontaktował się wreszcie z twórcami filmików typu Let’s Play oraz Walkthroughs, aby wyjaśnić tę sytuację. Niestety komunikat niewiele wyjaśnia, ale być może jest dobrym krokiem, który pozwoli rozwiązać w przyszłości ten spór.
„W ubiegłym tygodniu rozszerzyliśmy system skanowania na większą liczbę kanałów. W rezultacie właściciele niektórych z nich, w tym wielu traktujących o grach, zobaczyli zawiadomienia o łamaniu w ich filmach praw autorskich, dotyczących audio lub wideo. Jeżeli tworzysz filmy z treści innych ludzi, pamiętaj, że posiadane prawa mogą być różnie postrzegane, a rożni właściciele mają różne zasady. Niezależnie od tego czy twoją pasją są gry, muzyka czy rozrywkowe show, wiedz, że kochamy to, co robisz. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby zaprojektować system Content ID i inne narzędzia tak, by wszyscy mogli tworzyć wspaniałe filmiki i zarabiać na nich pieniądze. Wraz z rozrostem YouTube’a chcemy być pewni, że dostarczamy dobry produkt, który umożliwia wszystkim rozwój”.
W swoim komunikacie YouTube zahacza o ten najbardziej denerwujący użytkowników problem, ale niestety go nie rozwiązuje. Mowa tu o tym, że wielu wydawców i producentów nie ma nic przeciwko umieszczaniu fragmentów z rozgrywki, a mimo to wciąż są zalewani apelacjami. Wciąż nie powstał automat dodający wyjątki do systemu, który ułatwiłby pracę tym, którzy pomimo posiadania praw autorskich zgadzają się na wykorzystywanie „wycinków”. Słowem – YouTube jest zbyt nachalny, a jego polityka – nie do końca możliwa do zrozumienia.
W związku z tym, że YouTube zdaje się nie zauważać w swoim systemie problemów, powstało WhoLetsPlay. Jest to organizacja non-profit założona przez producenta gier Larsa Douceta, będącego współzałożycielem Level Up Labs. Do czego dąży WhoLetsPlay? Do zgromadzenia informacji na temat firm z branży elektronicznej rozrywki oraz tego jak podchodzą one do wykorzystywania objętych prawem autorskim treści przez YouTuberów w ich filmikach. Lista zawierająca „zgody na wykorzystywanie” ma więc być swego rodzaju tarczą przed fałszywymi zawiadomieniami o łamaniu prawa – w prosty sposób można by się bowiem dowiedzieć czy dany deweloper wyraził na to oficjalną zgodę.
„Organizacja WhoLetsPlay powstała dla społeczności, a jej celem jest rozwiązanie tych problemów. Chcemy stworzyć ustandaryzowane warunki licencji, które mogą istnieć samodzielnie lub być paragrafem, który możesz skopiować i wkleić do istniejących już umów” – tłumaczy w rozmowie z serwisem Polygon Lars Doucet. Zamierza on utworzyć stronę internetową poświęconą temu zagadnieniu – zarejestrował już odpowiedni adres URL. – „Chcemy stworzyć też jakieś oznaczenia, które określałyby warunki wykorzystywania materiałów. Byłaby to swego rodzaju reklama, że możemy ich bezpiecznie używać” – dodaje.
Opisywane wcześniej i powyżej przypadki są jeszcze jednak w miarę (jeśliby nieco przymrużyć oko) zrozumiałe. O prawdziwie niedorzecznym problemie mówić może Terry Cavanagh. Twórca platformówki VVVVVV otrzymał bowiem od YouTube’a informację, że… nie ma praw do zwiastuna swojej własnej gry. O podobnych sytuacjach piszą także na swoich tabliach i Twitterach między innymi Mike Bithell – twórca Thomas Was Alone oraz Rami Ismail odpowiedzialny za Ridiculous Fishing i Super Crate Box. Jak widać, niezależni deweloperzy również nie są traktowani poważnie.
Problemy więc jak były – tak są. Można by nawet rzec, że jest ich coraz więcej. Mimo to YouTube milczy na temat niedorzecznych skarg i bezpodstawnego przekierunkowywania monetyzacji. Jedyne co możemy zrobić to czekać i żywić nadzieję, że to się wreszcie zmieni. W innym przypadku czeka nas niezbyt pozytywna „rewolucja” na YouTube.
W temacie nowych zasad wypowiedział się ostatnio także scenarzysta i komentator wydarzeń kulturalnych Kevin Smith. Jego słowa mogą być świetnym podsumowaniem całej historii. – „Oni zaczynają odstrzeliwać wszystkie te filmiki z grami wideo na YouTube. Odbierają wolność słowa, która dawno już było ludziom dana. Wielu ludzi zaczynało budowanie swoich karier poprzez nagrywanie i komentowanie filmików. Teraz YouTube mówi im nagle, że nie mają do tego prawa. Firmy z tej branży skaczą więc teraz do walki w imieniu dzieci [twórców treści], pozwalając im zachować te filmiki. Pozwólmy się im bawić. Te dzieci nikogo nie krzywdzą”.
Źródło: Polygon, Gamasutra, CVG, TechSpot, BusinessWeek
Komentarze
23Google od zawsze sępiło na danych osobowych, youtube na ogólnie rozumianej twórczości jego userów - no ale serwisy bezpłatne, z czegoś muszą żyć, ok, rozumiem. Ale teraz zwyczajnie na chama i na rympał okradają ludzi - od kiedy złodziejstwo nie jest karalne ?
Google (tu youtube) tłumacząc się ochroną własności intelektualnej (gigantów) łamią i depczą własność intelektualną (jednostek). Szczyt zakłamania i obłudy. Nie dziwne że "zachowują milczenie" - po prostu nie mają nic do powiedzenia.
Zresztą jaki to ma sen, gdy i tak nie można takiej osobie zostawić żadnego komentarza, bo to wymaga założenia G+ Wiec nawet jeśli jakiś zagraniczny tuber zasłużył, nie można mu w żaden sposób podziękować za jego prace.
Google sukcesywnie niszczy tego YT, a od pieniędzy ludziom w głowach się przewraca, widać to co raz lepiej.
Szkoda że prawdopodobnie żaden alternatywny serwis nie pochwali się statystykami, ani żadna firma nie zrobi badań obrazujących tego.
Pozdrawiam
Oczywiście zanim się to stanie najwięcej znów stracą producenci gier tracący darmową reklamę. To jak pomaganie w gaszeniu pożaru podając wiadra z benzyną...
Zaczynając od dyskryminacji różnych krajów(czyli wszystkim znane "Film jest niedostępny w Twoim kraju").
Przechodząc na usuwaniu dźwięku w filmikach bo "to nie twoja piosenka" i teraz kończąc na odbieraniu blogerom możliwości zarobienia kasy.
Już pominę te kretynizmy, które ostatnio zostały wprowadzone w YT.
Czekam, aż ludzie się ostatecznie wkurzą i przejdą na jakąś konkurencyjną stronę i YT upadnie tak jak to miało się stać w momencie wykupienia go przez Google.
Założyciele YT mają tyle siana, że mogą sobie wille w każdym kraju wybudować włącznie z całą infrastrukturą.
Daj ludziom palec to rękę Tobie urwą...
Dziś nic go tak nie cieszy jak pomoc innym.
Każdy ustrój rządzi się swoimi prawami, monarchia, demokracja, socjalizm.
Każde państwo to lud, jaki lud takie państwo.
Zawsze może być lepiej, wystarczy tylko chcieć chęci zmiany na leprze.
Zmiany nie przychodzą łatwo tylko małymi kroczkami.
Co do praw autorskich niech sam autor danego materiału wypowiada się w kwestii finansowej.
Spójrzmy na to z innej perspektywy, zaczynamy tworzyć dany materiał na YT, obojętnie czy to będzie recenzja czy test produktu.
Zyskujemy popularność na tyle dużą, że możemy czerpać z tego tytułu korzyści finansowe.
Wtedy sami powinniśmy zdecydować jak podzielimy się zyskiem z innymi.
Popatrzcie na to w taki sposób allegro pierwszy portal aukcyjny na polskim rynku bezkonkurencyjny lider.
Jakiś czas temu pojawiła się konkurencja gummtree i tablica.
Czy allegro wywołało z tego tytułu wojnę nie, wspierają ich działalność.
Poprzez umieszczanie z "automatu" ofert.