Dzisiaj do przenoszenia złośliwego oprogramowania może służyć niemal wszystko. Czy można się przed tym ochronić? Można.
Dziś elektronika jest częścią prawie wszystkiego. To sprawia, że o swoje bezpieczeństwo musimy dbać na każdym kroku, a zwykły program antywirusowy na komputerze to za mało. Firma G DATA przyznaje, że na razie nie zauważono żadnych poważnych infekcji, co jednak wcale nie oznacza, że można spać spokojnie.
Co jakiś czas można usłyszeć doniesienia o e-papierosach zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem czy też o zarażonych ładowarkach udostępnianych w miejscach publicznych. Problem więc faktycznie jest i warto pomyśleć o tym, jak się zabezpieczyć.
Jeśli chodzi o urządzenia mobilne, to podstawowa zasada, o jakiej powinniśmy pamiętać, to by do ładowania używać tylko znanych (najlepiej prywatnych) ładowarek. Firma G DATA nie zaleca też odblokowywania smartfonów i tabletów podczas ładowania. Zarówno w przypadku urządzeń mobilnych, jak i komputerów należy zadbać o odpowiednie oprogramowanie zabezpieczające przed malware'em (antywirusy, skanery, firewalle, filtry). Warto również czuwać na bieżącymi aktualizacjami – systemu i zainstalowanych programów.
Ze względu na to, że do infekcji „nietypowych” urządzeń najczęściej dochodzi poprzez USB, warto korzystać z oprogramowania chroniącego komputer przed atakami ze strony zmanipulowanych nośników USB. Często jest to składnik oprogramowania antywirusowego. W innym razie można skorzystać z odrębnych narzędzi – G DATA poleca naturalnie swój produkt: USB Keyboard Guard, który możemy pobrać za darmo z oficjalnej strony produktu.
„W praktyce nie zaobserwowaliśmy jeszcze żadnych poważnych infekcji lub kradzieży danych realizowanych za pośrednictwem zmanipulowanych ładowarek lub e-papierosów. Ataki przeprowadzane za pośrednictwem USB odbywają się w publicznych miejscach, takich jak np. lotniska lub są nakierowane na określone grupy odbiorców. Prewencyjna ochrona przeciwko tego typu zagrożeniom jest łatwa i polega na przestrzeganiu prostych zasad i wykorzystywaniu technologii [zabezpieczających]” – mówi Łukasz Nowatkowski z G DATA.
Źródło: G DATA
Komentarze
10Problem raczej wydumany.
Dla całej reszty "Kowalskich" można by zrobić program, który przeskanowałby porty i ustawił dla nich odpowiednie ograniczenia.
Już nie wspomnę, że system operacyjny mógłby pytać co jest podłączane i odpowiednio reagować, albo nawet tylko łaskawie informować, że właśnie podłączyłeś klawiaturę i gdy widzisz, że jednak podłączałeś pendrive, to coś jest podejrzanego i czas odłączyć owe urządzenie.