Nowe badania wskazują, że jasność nocnego nieba wzrasta średnio o 10 procent każdego roku. Dotychczasowe dane satelitarne wskazywały na roczny przyrost w okolicach 2 procent.
Rosnące zanieczyszczenie blaskiem sztucznego światła
Zanieczyszczenie światłem utrudnia ludziom i innym żywym istotom sen, a astronomom przeszkadza w obserwacji nocnego nieba z teleskopów naziemnych. Nowe badania wskazują, że sytuacja pogarsza się w znacznie wyższym tempie, niż dotychczas przypuszczano, ponieważ satelity do tej pory śledzące skalę zanieczyszczenia nie były w stanie w pełni śledzić światła coraz popularniejszych na świecie energooszczędnych diod LED.
W tempie, jakie obserwujemy obecnie, jasność nocnego nieba podwaja się mniej więcej co osiem lat. Oznacza to, że dziecko urodzone w miejscu, w którym nocą widać na nieboskłonie 250 gwiazd, w wieku 18 lat będzie mogło zaobserwować jedynie 100 z nich.
Poprawianie satelitów
Do korekty wyników obserwacji satelitarnych przyczyniły się dziesiątki tysięcy indywidualnych astronomów-amatorów z całego świata, a efekt ich pracy opublikowano w czasopiśmie Science. Swoimi obserwacjami byli oni w stanie nadrobić martwe pole satelitów.
Oczywiście korzystanie z diod LED, które oszczędzają pieniądze i energię, jest ekologiczne, jednak ich cenową przystępność zalaliśmy światłem również duże zewnętrzne obszar, których wcześniej nikomu nie opłacało się oświetlać za pomocą żarówek. W dodatku starsze generacje LED miały tendencję do emitowania światła mieszczącego się na niebieskim końcu skali widma (choć sprzedawane było jako światło „białe"), a takie światło bardzo efektywnie rozprasza się po naszym niebie (tak, z tego samego powodu, dla którego niebo ma swój kolor). Satelity śledzące źródła światła po prostu nie były w stanie wykrywać długości fali, jaka była emitowana przez diody LED.
W dodatku jako ludzie jesteśmy bardziej wrażliwi na krótkie fale ze światła niebieskiego niż na długie fale z tego bardziej pomarańczowego. Dlatego tym bardziej rozproszone w atmosferze niebieskie światło przeszkadza nam (tak samo, jak światło telewizora czy telefonu) w efektywnym i głębokim śnie, którego potrzebujemy.
Źródło: theverge
Komentarze
14Pomijając już fakt, że światło wypromieniowane w niebo to zmarnowana energia.
Nie wiem czy wiecie, ale nawet prawo się tym interesowało i mamy coś takiego jak rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (ze zmianami z 12 marca 2009 r.):
"Urządzenia oświetleniowe, w tym reklamy, umieszczone na zewnątrz budynku lub w jego otoczeniu nie mogą powodować uciążliwości dla jego użytkowników ani też przechodniów i kierowców. Jeżeli światło skierowane jest na elewację budynku zawierającą okna, natężenie oświetlenia na tej elewacji nie może przekraczać 5 luksów w przypadku światła białego i 3 luksów w przypadku światła kolorowego lub światła o zmieniającym się natężeniu, błyskowego, ewentualnie pulsującego."
Możecie własnym smartfonem już wykonać takie amatorskie badania za pomocą aplikacji. Kiedyś mierzyłem te wartości i dla przeciętnej latarni w punkcie pod nią jest nawet 400 luksów. Jeśli światło rozchodzi się niepoprawnie, a raczej sama latarnia jest słabo zaprojektowana, to dopiero 20 metrów od niej światło wygasa do wartości około 10 luksów, a spójrzcie ile powinno być według rozporządzenia. I szczerze powiedziawszy owa norma pięciu luksów jest racjonalna, bo przy tylu jest w miarę ciemno. Aczkolwiek nie uwzględnia to jednej rzeczy, zwanego przeze mnie "zjawiskiem księżyców". W przypadku źle wykonanego klosza (np. otwarte półkule), to patrząc w stronę ulicy ma się wrażenie jakby w
https://ibb.co/ZcCHDJ0
Zrobiłem zdjęcie jak przejeżdżałem obok wielkiej sztucznej planacji pomidorów doświetlanych takim dziwnym światłem.
Znaczy że za 10lat będzie jasno jak w dzień. Ciekawe spostrzeżenia