E inkowe znaki drogowe to poprawiona widoczność, zmniejszona zużycie energii oraz zwiększona elastyczność.
E Ink to technologia kojarzona przede wszystkim z czytnikami e-booków. Rozwiązanie to ma jednak liczne zalety, które warto byłoby wykorzystać także w innych dziedzinach. Pojawiły się już propozycje e inkowych bransoletek czy tapet. Australijski RMS (Road and Maritime Services) poszedł być może o krok dalej – postanowił wykorzystać tę technologię w znakach drogowych.
Jedną z najważniejszych zalet wyświetlaczy E Ink jest fakt, że nie potrzebują one zasilania do podtrzymywaniu obrazu, a jedynie do jego zmiany. To oznacza ogromną oszczędność energii, a także otwiera drzwi na nowe zastosowania. Właśnie o tym pomyśleli ludzie z RMS i chcą teraz wykorzystywać technologię E Ink w znakach drogowych, które muszą być często aktualizowane (między innymi znaki sygnalizujące liczbę wolnych miejsc na parkingu, informujące o warunkach drogowych, wprowadzające czasowe ograniczenie dozwolonej prędkości itp.).
Na tym nie koniec. Otóż znaki te mają również źródło światła, dzięki czemu są dobrze widoczne także w ciemności. Energia potrzebna zarówno do podświetlenia, jak i zmiany obrazu na znaku generowana jest natomiast poprzez wykorzystanie paneli słonecznych wbudowanych w infrastrukturę drogową. Według RMS ta niewielka wprawdzie dawka energii jest w stu procentach wystarczająca – przynajmniej w Sydney, gdzie stanęły pierwsze tego typu znaki.
E inkowe znaki drogowe to zatem poprawiona widoczność, zmniejszona zużycie energii oraz zwiększona elastyczność. Myślicie, że rozwiązanie to kiedyś da radę się naprawdę przebić? Chcielibyście tego w ogóle?
Źródło: SlashGear, Visionect
Komentarze
7Z tego co się orientuję to w tytułach jakichkolwiek publikacji nie stosuje się kropek.
Potrzebny byłby raczej nowy typ wyświetlacza. Zamiast białego płynu i czarnych granulek - biały płyn i odblaskowe, metaliczne granulki. O ile takie coś jest możliwe.
Druga sprawa, to trwałość znaków bez zasilania. Nie wiem, jaki typ wyświetlacza wzięli, ale mój stary Vizplex miał tendencję do stopniowego blaknięcia, gdy był odłożony na dłużej. Odświeżenie ekranu przywracało pełny kontrast. Obecnie mam Kobo z ekranem Carta i takiego efektu jeszcze nie zaobserwowałem.