To jest poważny problem. StarCraft II powoli samoistnie umiera za sprawą match-fixing’u. Problem ten dotyka głównie Korei Południowej, gdzie rozgrywki blizzardowskiego RTS-a uznawane są za sport narodowy. Niestety niektórzy członkowie tej machiny swoją chęcią zysku posuwają się za daleko niszcząc zawody nie tylko na poziomie regionalnym, ale także światowym. Konsekwencje takiego postępowania mogą być nieodwracalne.
W Korei e-sport jest nadzorowany z ramienia organizacji rządowej KeSPA, która identyfikuje się z ideą „zero-compromises” jeśli chodzi o nadużycia w e-sporcie. Zadaniem agencji jest wykrywanie oraz usuwanie nadużyć i nielegalnych działań „dla zdrowej kultury - esportu”, jak wyjaśnił dyrektor organizacji Cho Man Soo w 2010 roku. Twierdzi on także, że każde przestępstwo ma swoje konsekwencje w świetle prawa - wliczając w to karę więzienia. Groźby jednak nie odstraszyły kolejnych przestępców, pomimo, że w ostatniej dekadzie osadzono w areszcie, bądź poddano przesłuchaniu ponad 20 graczy i trenerów w związku z ustawianiem meczów. Niedawno miano kryminalisty przypadło Lie „Life” Seung Hyun’owi. Ustawianie spotkań pozwoliło mu zarobić 60 tys. dolarów - 7 razy więcej niż mógł wygrać podczas turnieju.
Fakt match-fixing’u w e-sporcie na jego najwyższym poziomie może przynieść dużą destabilizacje branży. „Doping był tym, co zabiło kolarstwo. A ustawianie meczów niszczy e-sport , powoduje uratę zaufania i szacunku, dla graczy, dla trenerów, dla całych organizacji” mówi Lampkin, który jest świadom tego, jaką fale wzburzenia wywołało by takie zachowanie na zachodzie. „Zaufanie pomiędzy graczami a fanami to podstawa. Na tym się wszystko opiera”, dodaje.
Trener Fnatic Viktor „Vuggo” Jendeby zapytany o zyski z match-fxing’u kilka tygodni po tym jak Valve permanetnie zdyskalifikowało kilu czołowych zawodników CS:GO, odpowiada: „W CS:GO ustawianie meczów zawsze będzie stanowić problem, kiedy w grę wchodzą tak olbrzymie stawki. Jednak to naprawdę ważne, aby gracze pozostawali rzetelni i prawi w tym co robią. Kibice widzą, kiedy ktoś daje z siebie 100 procent. Fani muszą wiedzieć, że każda gra ma znaczenie, dlatego tak ważne jest aby każdy mecz odbywał się na sprawiedliwych zasadach.”
Zagwarantowanie czystej gry na wysokim poziomie w SCII spowodowało odarcie tej gry z emocji, jak i części graczy. Niestety nie uda się wprowadzić czystej gry, przy błędach w jej systemie - taka jest rzeczywistość.
Tak jak w tradycyjnym sporcie - widz chce wiedzieć, że to co widzi na ekranie to zmagania legalne i sprawiedliwe. Inaczej to wszystko traci sens. „Prawomocność wyniku meczu w sporcie to podstawa” zauważa Blum, „jeśli stracisz autentyczność, stracisz fanów i przestajesz istnieć dla tego świata”, podsumowuje.
A co z League of Legends?
Riot Games nie ogranicza się w stosowaniu konretnych obostrzeń i nie ma skrupułów przy nakładaniu kar. Nie ma się co dziwić. LOL to jedna z flagowych gier e-sportu. Przyciąga miliony widzów z całego świata. Riot wie, że nie może sobie pozwolić na brak profesjonalizmu. W lidze obowiązują jasne zasady. Harmonogram jest jasny i ustalany na rok z góry. Proste zasady i przystępność sprawiają, że coraz więcej drużyn próbuję swoich sił na światowej arenie.
Fakt, że League of Legends jest w pełni własnością Riot Games i w całości przez niego zarządzany sprawia, że wydawca ma pełną kontrolę nad zasadami. Ma to też swoje minusy. Riot staje w roli zarządcy, sędziego, ale także egzekutora - może osądzić innych zawodników w sposób krzywdzący i nie ma możliwości odwołania się od tej decyzji.
Taka sytuacja spotkała zespół Renegades. Można powiedzieć, że Riot nie przedstawił ekipie żadnego konkretnego powodu zakazu udziału w rozgrywkach, powołując się na ochronę zaangażowanych stron. Czy w związku z tym powinna powstać nowa organizacja prowadząca rozgrywki, która będzie działać w sposób mniej dyktatorski?
Jest to duży problem, nie tylko dla tej produkcji. W świecie e-sportu nie ma żadnego sądu, który działałby w sposób niezależny. A sytuacji niejasnych i krzywdzących jest sporo.
Podobne problemy dotykają DOTA 2 i CS:GO. „Dla świata CS:GO nie jest dobrze, że 2-3 najlepsze drużyny na świecie, grają ze sobą praktycznie każdego tygodnia. To utrudnia rozwój innych teamów, a zatem i całego rynku e-sportowego. Przewijają się wciąż te same drużyny, i Ci sami sponsorzy. Dochodzi do powstania swoistego monopolu. Z pozycji fana z kolei dochodzi do frustracji. Ile raz można oglądać to samo?”, mówi Blum.