Zapewne wiecie, że w pakiecie z Assassin’s Creed III Remastred znalazła się też odświeżona wersja – Assassin’s Creed Liberation, prawda?
Ale to, że razem z obiema grami otrzymujemy coś na kształt wirtualnego kompendium, z grafikami koncepcyjnym i filmami z prototypów, Ubisoft trzymał w sekrecie. I dobrze, bo całkiem miła niespodzianka.
Podejrzewam jednak, że bardziej interesuje Was jak faktycznie zmieniła się gra w stosunku do pierwowzoru. Dlatego postanowiłem powrócić na chwilę do poprzednika i przejść w nim ponownie pewien fragment gry, który mógłbym później zestawić z Assassin’s Creed III Remastered. Efekt zobaczycie na kilku kolejnych zdjęciach. Oto pierwsze z nich - z nowej, odświeżonej wersji.
A tu podobna scena z wersji Xbox 360. Uprzedzam jednak – zdjęcia z oryginału zostały zrobione na Xbox One X, w programie wstecznej kompatybilności!
Miejscówka nr 2 – opera, i ujęcie Haythama Kenwaya wchodzącego do loży Miko. Wersja odświeżona…
…i wersja pierwotna. Widać różnice, prawda? Co prawda to kosmetyka, ale jest.
I ponownie opera, teraz w trakcie ucieczki po udanej eliminacji. Oczywiście, w nowej wersji. Zwróćcie uwagę na światła.
I to samo, z pierwszego wydania Assassin's Creed III Remastered. Jak widać, HDR potrafi wycisnąć coś więcej z tej pozornie mało widowiskowej sceny.
I kolejny przykład - bójka na statku. Tak to wygląda obecnie....
...a tak prezentowało się w oryginale.
Poprawie wizualnej uległy też miasta. Oto Boston z Assassin's Creed III Remastered.
A tu to samo, ale w wersji z 2012 roku, z delikatnymi poprawkami programu wstecznej kompatybilności. Ważna uwaga, bo tego nie widać na zdjęciach - pierwsze Assassin's Creed III cierpiało srodze na denerwującą przypadłość w postaci doczytujących się na naszych oczach tekstur i pojawiających się nagle postaci.
Na koniec bezpośrednich porównań obu wersji ujęcie twarzy z Assassin's Creed III Remastered...
...i to samo z Assassin's Creed III anno domini 2012.
Muszę jednak jeszcze wspomnieć o niektórych, poprawionych scenach, bo i takowe w nowej, odświeżonej wersji Assassin's Creed III Remastered się zdarzają. Dla przykładu, spotkanie z doktorem okrętowych obecnie prezentuje się tak jak tu widzicie....
...podczas gdy na Xboxie, przy tym samym podejściu, uzyskałem jedynie taki widok.
A teraz zwróćcie uwagę na drugi plan tego ujęcia. Co tam widzicie? Oczywiście, cały pakiet strojów, łącznie z ubiorem Kasandry z Assassin's Creed Oddyssey, fatałaszkami Aguilara (z filmu) i Bayeka z Assassin's Creed Origins.
Poza tymi drobnymi detalami, samo gra niewiele się zmieniła. Oczywiście, oprawa graficzna wygląda lepiej, ale reszta mechanik wydaje się nietknięta. No może za wyjątkiem zmiany kolorystycznej wykrzykników sugerujących nowe zadania (teraz są żółte) i lepiej oznaczonych przeciwników (ze wskazaniem kierunku ich patrzenia).
W systemie walki bez zmian. Wciąż jest widowiskowy, ale też już trochę toporny.
Przy takich ujęciach, jeśli nie pamiętamy pierwowzoru, można byłoby pomyśleć, że to nowa produkcja.
Żeglowanie? Bez zmian. Choć same starcia z przeciwnikami wydają się bardziej widowiskowe.
Niewiątpliwie niezłą robotę w Assassin's Creed III Remastered robi HDR.
Gdyby jeszcze tylko poprawiono interfejs to było niemal idealnie. Niestety, zasłaniające część ekranu nader częste komunikaty o kolejnych wpisach do bazy danych animusa są strasznie irytujące.
Mimo wszystko Assassin's Creed III Remastered to całkiem miłe przypomnienie amerykańskiego epizodu odwiecznej wojny pomiędzy Templariuszami a Assassynami. Nie zmienia to co prawda faktu, że dla większości fanów (a przynajmniej tych którzy nie zamieszkują Północnej Ameryki) "trójka" to jedna z najsłabszych odsłon kultowej serii. Nie będzie to pewnie miało znaczenia dla całkowicie nowych graczy albo tych którzy zechcą przypomnieć sobie Connora i Haythama Kenwaya.
Czy warto więc kupić Assassin's Creed III Remastered? To zależy jak bardzo kochasz tę serię. Jeśli darzysz ją wielkim uczuciem to pewnie i tak kupiłeś przepustkę sezonową do Assassin's Creed Odyssey, a ona "daje ci" odświeżoną "trójkę" za darmo. Innym pozostaje dobrze się zastanowić czy faktycznie chcą wracać do Connora, idiańskiego assassyna i czasów amerykańskiej walki o niepodległość.
Komentarze
11Według mnie lepiej zrobili by,gdyby odświeżyli trylogię Prince of Persia.
Jesli chodzi natomiast o wyglad miasta, czy innych miejsc, to rzeczywiscie widac spora roznice na korzysc remastera i jesli mialbym teraz w ta gre grac po raz pierwszy to wybrałbym remaster.
Jesli chodzi o samą grę to nie rozumiem dlaczego dostała tyle hejtu w tamtych czasach. To bardzo fajna gra, zwlaszcza ze tak naprawde to ta czesc wprowadzila do serii zeglowanie.
Gralem na x360 i bawilem sie bardzo dobrze.
Btw ciekaw jestem, czy pierwsza część przeszłaby próbę czasu. Bardzo brakuje mi tamtych sparingów z templariuszami (blok, kontra, blok, kontra... jak w pierwszym PoP :), choć pewnie brakowałoby różnorodności broni i rozbudowanego parkouru.