Szczegółowe wyniki testów oraz pomiary czasu pracy na baterii smartfona Motorola Moto X Play znajdziecie w rankingu smartfonów.
Płynność działania prawie jak w Nexusie
Ośmiordzeniowy SoC Snapdragon 615 został wykonany w architekturze big.LITTLE (wykorzystuje on 4 wydajne oraz kolejne 4 bardziej energooszczędne rdzenie). Współpracuje on z 2 GB pamięci RAM. Grafika to Adreno 405. Trudno jest tutaj spodziewać się tego by procesor ten dorównał Snapdragonom z serii 800, co potwierdzają syntetyczne benchmarki. W żadnym razie nie oznacza to, że jest słaby. Po prostu nie nadaje on się do bardziej skomplikowanych zadań.
Motorola Moto X Play złapie zadyszki kiedy będziemy otwierali duży plik PDF lub arkusz kalkulacyjny. Nie sprawdzi się również w roli ultra wydajnej mobilnej konsoli do gier. Prawda jest jednak taka, że fenomenalna optymalizacja systemu Android 5.1 skutkuje tym, że smartfon ten działa płynnie w niemal każdej sytuacji z jaką na co dzień przyjdzie nam się zmierzyć.
Porównałem szybkość działania Moto X Play z dwoma wydajniejszymi smartfonami działającymi pod kontrolą czystego (lub niemalże czystego) Androida 5.1: Nexusem 5 oraz Moto X 2 gen. Mówiąc szczerze, aż do chwili gdy otwierałem naprawdę „ciężkie” pliki PDF oraz nie grałem w bardzo wymagające gry, różnica była praktycznie marginalna.
Bateria
Czas pracy na baterii w czasie testu wyniósł odpowiednio: 15 godzin 2 minuty (film 720p, jasność ekranu ustawiona na około 40%), 12 godzin 24 minuty (przeglądanie stron internetowych przez Wi-Fi), 21 godzin 15 minut (czas rozmowy telefonicznej w zasięgu sieci 3G). Rezultaty są bardzo dobre. Nie ma jednak róży bez kolców – wynik ten trzeba przypłacić całkiem sporą grubością urządzenia przekraczającą 1 cm.
W praktyce Moto X Play wytrzymywała 2 – 3 dni bez ładowania, pomimo mocnego obciążenia (włączona synchronizacja; LTE; większość czasu Wi-Fi; jasność ekranu ustawiona na około 80%; działający w tle Facebook, Messenger, Twitter oraz Now for Reddit; usługi lokalizacyjne ustawione na wysoką dokładność).
System
Zgodnie z polityką firmy, testowana „Motka” oferuje niemalże czysty system Android 5.1.1 z kilkoma subtelnymi, lecz funkcjonalnymi zmianami. Oprócz nich nie da się praktycznie dostrzec różnicy pomiędzy Lollipopem od Motoroli, a tym znanym z Nexusów. Wzorowa optymalizacja, spójność systemu oraz brak obciążających programów sprawia, że system jest po prostu szybki i wygodny. Sporym atutem jest również zapowiedziana szybka aktualizacja do Androida 6.0 Marshmallow.
Interfejs
Tak samo jak w Nexusach domyślnym programem uruchamiającym jest Google Now Launcher, który ostatnimi czasy przeszedł kurację odmładzającą. Do najbardziej widocznych zmian należy m.in. „pokolorowanie” logo Google w pasku wyszukiwania oraz zmodyfikowany wygląd kart Google Now. Kontrowersyjnym „usprawnieniem” jest nowa lista zainstalowanych aplikacji. Od teraz wszystkie programy znajdują się na jednej stronie, którą przesuwa się w kierunku wertykalnym.
Smartfon domyślnie oferuje pełen pakiet aplikacji Google (Maps, Gmail, YouTube itd.)
Moto
Niemal wszystkie dodatkowe funkcje, które odróżniają telefony Motoroli od Nexusów zostały zgromadzone w aplikacji Moto. Oto kilka z nich.
Polecenia głosowe
Funkcja ta to tak naprawdę ulepszone Google Now. Pozwala ona na kontrolę Motoroli przy pomocy prostych komend głosowych, których domyślnie brakuje w asystencie od Google.
Akcje gestów
Moto X Play została delikatnie okrojona w ilość dostępnych gestów w porównaniu do najnowszej Moto G oraz poprzedniej generacji Moto X. Na tę chwilę mamy do dyspozycji jedynie gest podwójnego obrócenia nadgarstkiem z telefonem w ręce, który uruchamia aplikację aparatu, nawet gdy urządzenie jest zablokowane. Mam nadzieje, że wraz z najbliższą aktualizacją zostanie dodany bardzo praktyczny gest odpowiedzialny za uruchomienie latarki.
Asysta
Funkcja ta pozwala na wygodne dostosowanie ustawień Moto X Play do naszych aktualnych potrzeb. Dzięki niej możemy na przykład określić zachowanie smartfona w trakcie naszego snu, podczas ważnego spotkania lub gdy będziemy znajdować się w konkretnym miejscu jak na przykład dom czy praca.
Wygodne powiadomienia na zablokowanym ekranie
Charakterystyczny dla telefonów Motoroli system powiadomień jest prosty, lecz funkcjonalny. Rekompensuje on brak diody LED informującej o ostatnich zdarzeniach. Powiadomienia pojawiają się nawet w przypadku, gdy wyświetlacz telefonu jest wyłączony. Jak to działa?
Wystarczy wyciągnąć telefon z kieszeni lub podnieść go z biurka, a on sam dzięki wbudowanym sensorom domyśli się, że chcemy go odblokować. Wtedy na ekranie pojawi się aktualna godzina oraz powiadomienia w postaci minimalistycznych, okrągłych ikonek. Osobiście brakuje mi czujników podczerwieni obecnych w Moto X 2 gen. oraz X Style, które umożliwiały aktywację ekranu bez ruszania smartfona.
Aby poznać dodatkowe szczegóły związane z konkretnym powiadomieniem, wystarczy dotknąć jego symbol, a ukaże nam się np. ilość nieodebranych połączeń, alarmy z kalendarza, imię i nazwisko osoby, która przysłała do nas SMS-a lub początek otrzymanej wiadomości z Facebooka.
Jeśli chcemy przejść do aplikacji, która wygenerowała powiadomienie wystarczy przeciągnąć kółko w stronę górnej krawędzi ekranu. Ruch w dół natomiast odblokuje smartfona, co w praktyce uniezależnia nas od przycisku zasilania.
Tego typu powiadomienia najlepiej sprawdzają się na telefonach z ekranem AMOLED jak na przykład Motorola Moto X 2 generacji. Dlaczego? Powód jest prosty. Ekrany o takiej konstrukcji podświetlają tylko te piksele, które aktualnie są w użyciu, co pozwala na bardzo niski pobór energii. W przypadku wyświetlaczy IPS LCD funkcja ta wykorzystuje nieco więcej prądu niż w AMOLED-ach, gdyż tego typu panele muszą się podświetlić w całości.
Inne aplikacje
Oprócz tych kilku usprawnień, Motorola zaimplementowała również kilka niewielkich aplikacji m.in. Migrate (asystent przenoszenia danych z jednego smartfona na drugi), ulepszoną galerię zdjęć oraz radio FM.