Pod adresem http://office.com znajdziemy Office Online, będący usługą konkurencyjną dla Google Docs - a więc pakiet biurowy dostępny z poziomu przeglądarki. Na samym wstępie warto podkreślić, że jest on całkowicie darmowy, co poniekąd obrazuje zmiany jakie w ostatnich latach dokonały się w polityce Microsoft.
Otrzymujemy dostęp do złotej trójki pakietów biurowych Office w online'owym wydaniu - są to Word Online, Excel Online oraz PowerPoint Online. Ponadto usługa w bardzo ciekawy sposób łączy się z ekosystemem, który Microsoft budował przez ostatnich kilka lat - a który zapewne docenią posiadacze szczególnie systemu Windows 8.1 (a także jego mobilnego odpowiednika). Wirtualny Office pozostaje bowiem w bliskiej relacji z naszym kontem Microsoft - kalendarzem, kontaktami (często dodatkowo czerpiącymi informacje np. z Facebooka), pocztą Outlook czy wreszcie chmurą przechowującą także biurowe pliki - OneDrive. To ostatnie jest zresztą świetnie znanym także fanom Google i Google Drive, pozwalając w miarę szybko z poziomu dysku dodać się do edytowanych wirtualnie plików. Wisienką na torcie jest umieszczenie w pakiecie także programu OneNote, który zresztą w uproszczonej wersji znajdziemy również w Sklepie Windows.
Programy zawarte w ramach pakietu Office Online to troszkę uproszczone wersje ich "pełnoprawnych" odpowiedników, pozbawione niektórych opcji. W zupełności wystarcza to do codziennej pracy, ale już pracy... magisterskiej nie da się napisać w ten sposób z łatwością, biorąc pod uwagę jej wszystkie wymogi odnośnie prawidłowego formatowania czy mechanizmu tworzenia przypisów. A przecież istnieją ludzie, którzy tworzą w Wordzie znacznie bardziej skomplikowane rzeczy.
Mamy więc do dyspozycji formatowanie czcionek, ustawianie marginesów, tworzenie tabel - w zasadzie całą podstawę pakietu Word. Czego brakuje najbardziej? Funkcji dodatkowych, a więc konfiguracja stylów jest nieco ograniczona w wersji online, do tabel nie da się dodawać wzorów matematycznych. Czasem, kiedy otwieramy zaawansowane dokumenty stworzone pierwotnie w pakiecie Office (lub jego konkurencyjnych odpowiednikach), to edycja Online wprawdzie zazwyczaj radzi sobie z ich otworzeniem, ale niekiedy pojawiają się duże komplikacje związane nawet z podstawową korektą wstawionych stacjonarnie na przykład obiektów.
Zdecydowanie sugeruję więc, by Office Online traktować jako miejsce tworzenia treści, zaś Office stacjonarny - jako miejsce ich ostatecznego szlifowania. Alternatywna metoda może się okazać bardzo ryzykowna dla ostatecznego działania czy przejrzystości układu. Problemy sprawia też opcja "wersjowania" naszych prac nad danym dokumentem, czyli śledzenia dokonanych zmian. Office Online nie radzi sobie z dokumentami zabezpieczonymi hasłem, a tworzenie PDF-ów bywa problematyczne. Również takie kwestie jak praca na wielostronicowych plikach potrafi zirytować, ponieważ nawigacja nie jest aż tak dobrze przemyślana jak ma to miejsce na w edycji pulpitowej.
Zaskakująco nieźle radzi sobie wirtualny Excel, który powinien - w teorii - sprawiać najwięcej problemów z racji swojej złożoności. Na drugim biegunie jest PowerPoint - wciąż niezły, ale mimo wszystko najmniej użyteczny w porównaniu ze stacjonarną edycją. Pojawiają się problemy z osadzaniem multimediów (choć np. Word Online radzi sobie w tej materii całkiem nieźle) i generalnie z konfiguracją wszelkich obiektów zewnętrznych, wykresów, tabelek. Na dodatek program do prezentacji miewa problemy ze stabilnością.
W różnych materiałach promocyjnych Office Online możemy wyczytać, że w odróżnieniu do Office 365, pakiet ten nie ma "pamięci offline" umożliwiającej zapisywanie dokumentów na komputerze. To nie jest do końca prawda, ponieważ gotowe pliki z chmury możemy wyeksportować i pobrać do stanu normalnego wordowskiego dokumentu.
Jak już przyznałem, jestem wielkim fanem i korzystam z Office 365 od kilku lat. Natomiast bywają sytuacje, w których "cofam się" do jego uproszczonej, online'owej wersji. Specyfika uprawianych przeze mnie zawodów wymaga od czasu do czasu wspólnej pracy nad dokumentami tekstowymi. I pakiet sieciowy w fantastyczny sposób to realizuje, pozwalając mi wraz z moimi współpracownikami z Krakowa i Poznania równocześnie redagować ten sam dokument tekstowy czy arkusz kalkulacyjny - tę funkcję posiadają także Google Docs, a przed lat głównie w tym celu miała być stworzona osobna usługa - Google Wave. Choć online'owy pakiet Microsoft jest generalnie lepszy, to gorąco polecam zarówno Office Online i Google Docs - w pracy grupowej na odległość sprawuje się doskonale.
Office Online może okazać się konkurentem dla standardowych pakietów, jeżeli korzystamy tylko z najbardziej elementarnych funkcji biurowych, od czasu do czasu i nie przeszkadza nam dostęp do programu z poziomu przeglądarki komputera, uzależniony od połączenia internetowego.