Długo przyszło nam czekać na godnego następcę serii Baldur’s Gate. Opłaciło się jednak, bo Pillars of Eternity to absolutny majstersztyk w swojej kategorii!
ciekawa, świetnie rozpisana fabuła; bogaty i interesujący świat; mechanika rozgrywki; wolność wyborów; jak na klasyczne RPG – solidna oprawa audio-wizualna
Minusyliczne pomniejsze problemy techniczne (szczególnie w momencie premiery); optymalizacja mogłaby być nieco lepsza; AI nieco kuleje
Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że w niedalekiej przyszłości wyjdzie RPG, które będzie pełnymi garściami czerpało z takich klasyków gatunku jak Baldur’s Gate czy Planescape Torment to uznałbym chyba, że ktoś sobie ze mnie żartuje. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że tego typu produkcje teoretycznie nie mają obecnie większych szans na rynkowy sukces. Rozbudowana fabuła, skomplikowana mechanika rozgrywki czy interesujący bohaterowie to nie są aspekty, które przemawiają do dzisiejszych graczy. Najlepiej widać to tytułach RPG należących do znanych serii, które w obecnej formie mają niewiele wspólnego ze swoimi pierwowzorami. Mam tutaj na myśli choćby sagę Dragon Age.
Na całe szczęście żyjemy w pięknych czasach (choć to kwestia mocno dyskusyjna), w których to nawet relatywnie mała grupa graczy może sfinansować i ukształtować produkcję swoich marzeń. Pillars of Eternity jest tego najlepszym przykładem. Wszystko to oczywiście za sprawą bardzo popularnej platformy „crowdfundingowej” – Kickstartera.
Przyznaje bez bicia, że do pierwszych zapowiedzi produkcji studia Obsidian podchodziłem z dużą rezerwą. Wszak wielokrotnie na przestrzeni kilku ostatnich lat na takowych się zawiodłem. Także z tego właśnie studia. O dziwo, tym razem tak się nie stało. Pillars of Eternity jest dokładnie tym, czym miało być – solidnym erpegiem o rozbudowanej fabule, solidnej mechanice oraz interesujących postaciach. Wszystko tutaj zostało dogłębnie przemyślane i stworzone (głównie) dla fanów gatunku. Żadnych uproszczeń (no prawie), bezcelowych lokacji czy walk opierających się na zasadzie „kto szybciej klika”. Planowanie, taktyka, rozsądne gospodarowanie zasobami są nieodzownymi elementami rozgrywki Pillars of Eternity. Nie wspominając już o dość mrocznej, można nawet rzecz – takiej bardzo dorosłej fabule, która przykuwa naszą uwagę od pierwszych minut zabawy.
Rozgrywkę standardowo rozpoczynamy od wykreowania naszego bohatera. Możliwości jest tutaj całkiem sporo, a co ważniejsze praktycznie wszystkie nasze decyzją niosą za sobą konsekwencje. Ani przez moment nie mamy uczucia, że jakikolwiek element został tutaj dodany na siłę.
W trakcie zabawy dość szybko spotykamy postacie niezależne, które to z mniej lub bardziej oczywistych powodów chętnie przyłączą się do naszej drużyny. Jeśli jednak ktoś woli stworzyć własną drużynę od zera to taka możliwość również istnieje – później, w czasie zabawy, za niewielką opłatą. Minusem takiego rozwiązania jest fakt, że ominą nas niektóre zadania poboczne oraz interakcje fabularne pomiędzy bohaterami. Jeśli za o nich mowa to warto zauważyć, że Pillars of Eternity praktycznie nie występuje oczywisty podział na tych dobrych i tych złych. Postacie kierują się różnymi motywami, które często są na pograniczu tych dwóch wartości. Dzięki temu bohaterowie są interesujący, a ich poczynania mają głębszy sens.
Jak na klasyczne RPG przystało, rozgrywkę obserwujemy w rzucie izometrycznym. Interfejs użytkownika został sensownie przemyślany i jest dość intuicyjny. Nie ma potrzeby przedzierania się przez dziesiątki okienek, aby znaleźć interesująca nas opcję czy statystykę. Jeśli chodzi o świat gry, to nie jest w pełni otwarty – został podzielony na obszary, a każdy z nich jest dość unikatowy, z własną historią. Nic więc dziwnego, że w Pillars of Eternity na eksploracji terenu czy różnych interakcjach z otoczeniem spędzimy sporo czasu.
Dialogi są zazwyczaj bardzo rozbudowane, ale też dobrze rozpisane. Warto również pamiętać, że w zależności od umiejętności jakie posiada nasz bohater w trakcie rozmów mogą pojawić się dodatkowe opcje do wyboru. Oczywiście nieodłącznym elementem każdego RPG’a są walki, których w Pillars of Eternity nie brakuje. I choć toczą się one w czasie rzeczywistym, to jednak możemy, jak przystało na duchowego spadkobiercę Baldura, w każdej chwili włączyć pauzę, aby rozważyć opcje taktyczne.
Jednym z najciekawszych, występujących tu patentów jest z pewnością skradanie się. Dzięki tej zdolności wiele zadań możemy wykonać bez wyciągania miecza z pochwy. Powiem nawet więcej, opcja cichego przemknięcia obok potężnego przeciwnika jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż niepewna próba pokonania go. Warto również wspomnieć o tym, że część zadań / sporów można rozstrzygnąć… słownie. Wybranie odpowiedniej linii dialogowej miewa lepszy skutek niż siłowa próba rozwiązania problemu. Jest to tym bardziej istotne jeśli wziąć pod uwagę, że w Pillars of Eternity nasi bohaterowie nabierają doświadczenia głównie poprzez ukończenie zadań fabularnych, a nie samą walkę.
Nie można również nie wspomnieć o naszej twierdzy wypadowej, która oprócz oczywistej roli pełni jeszcze kilka dodatkowych. Zarządzanie nią odbywa się za pomocą dostępnego w każdej chwili panelu. Jest więc proste i całkiem intuicyjne. Twierdza początkowo jest w opłakanym stanie, ale oczywiście dysponując odpowiednią kwotą możemy przywrócić ją do stanu świetności. Dzięki niej będziemy mieli również dostęp do dodatkowego drzewka pobocznych zadań jak i kilku innych, pomniejszych smaczków.
Pillars of Eternity działa na popularnym silniku Unity. Niesie to za sobą niestety całkiem sporo problemów. Poczynając na dość wygórowanych wymaganiach sprzętowych, poprzez długie czasy wczytywania, a kończąc na licznych pomniejszych problemach technicznych. Nie zrozumcie mnie źle opisywana gra jak na RPG wygląda całkiem nieźle, a oprawa muzyczna z pewnością idealnie wpasowuje się w nieco ponury klimat rozgrywki, ale realnie patrząc na minimalną i zalecaną konfigurację trzeba powiedzieć, że optymalizacja mogłaby być lepsza.
W pewnym sensie jest to powtórka z rozrywki, bowiem na podobne przypadłości cierpiało Westland 2, które również zostało stworzone w oparciu o silnik Unity. Nie zmienia to jednak faktu, że dzieło studia Obsidian ma swój urok i z pewnością zalicza się do ładniejszych gier w swojej kategorii.
Dobre schematy należy powielać i Pillars of Eternity jest tego najlepszym przykładem. Autorzy praktycznie żywcem przenieśli co lepsze rozwiązania z Baldur’s Gate dodając do nich kilka nowych. W rezultacie otrzymaliśmy klasyczne RPG w najlepszym wydaniu. Fantastyczną przygodę, która dostarcza dziesiątki, jeśli nie setki godzin dobrej zabawy (szczególnie jeśli ktoś zdecyduje się na rozgrywkę w trybie „hardcore”). Nie jest to z pewnością gra dla każdego - widać wyraźnie, że została ona stworzoną z myślą o fanach gatunku. I mając to na uwadze trudno jej coś zarzucić. W moim prywatnym notesiku jest to produkcja, która z pewnością będzie pretendowała do miana gry roku. Tytuł warty grzechu!
Ocena końcowa:
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry plus |
Ocena ogólna: |
Komentarze
21Patrzysz na licznik a tam nie wiadomo kiedy nabite już 40 godzin. Z tym, że poświęcać czas na tę grę to sama przyjemność.
Mechanika walki nieco dla mnie zamotana ( zasady D&D jakos bardziej przejrzyste mi sie wydawaly, a moze po prostu juz nie chce mi sie wglebiac w nic nowego...).
Cena 120 PLN to normalna cena dla gry, przy producji crowfundingowej, spodziewalbym sie nizszej kwoty.
Pozdro
G.
Dzięki niech będą ekipie Obsidianu i zapaleńcom, którzy ufundowali projekt na kickstarterze. W imieniu wszystkich fanów RPG - chcemy więcej!
- ograniczenie maksymalnego poziomu do 12, który uzyskałem długo przed końcem rozgrywki
- Zarządzanie zasobami - na koniec miałem 120k złota, którego nijak nie dało się wykorzystać, bo rozbudowałem twierdzę i miałem najlepszy możliwy ekwipunek. Do tego setki niewykorzystanych składników.
- niewielka ilość broni i zbroi epickich, w BG2 było tego kilka razy więcej.
Ogólnie gra na 8/10, jakby nie te drobne błędy wystawiłbym 10/10.