Seasonic S12 430

Obudowa zasilacza jest czarna, matowa. Ładnie odróżnia się od czerni blach zasilacza srebrny grill, osłaniający 12-centymetrowy wentylator. Dobre wrażenie wizualne psują nieco wiązki kabli, pozbawione oplotów.

W pudełku znaleźliśmy oprócz zasilacza kilka dodatków. Kabel sieciowy to standard w tej grupie cenowej, podobnie jak śrubki mocujące czy instrukcja. Seasonic dorzucił jeszcze dwa oploty na wiązki kabli, dzięki którym możemy ładnie poprowadzić ściśnięte kabelki wewnątrz obudowy. Jest też kilkanaście plastikowych opasek zaciskowych, służących do jeszcze lepszego ułożenia kabli. Oprócz tego rozgałęziacz napięć dla wentylatorów podłączony do wtyczki molex rozdzieli nam napięcie dla trzech wentylatorów obudowy - jedno gniazdko +12V oraz dwa +5V. Jest też nalepka na obudowę 'Powered by Seasonic'.

Takie dodatki to niby drobiazgi, ale niewątpliwie często bardzo przydatne, a niesłusznie pomijane przez innych producentów.

Okablowanie zasilacza S12 430 jest urozmaicone, ale nie pozbawione wad - brak wtyczki PCI-E to wstyd, znaczne ograniczenie funkcjonalności. Naprawdę trudno nam zrozumieć, czym się kierował producent pozbawiając zasilacz o mocy 430W możliwości współpracy z nowoczesnymi, mocnymi kartami graficznymi. Oczywiście są odpowiednie przejściówki, ale... Dziwne, tym bardziej, że zasilacz ma aż dwie wiązki ATX12V - 4-pinową oraz 8-pinową (to właśnie na to, 8-pinowe gniazdko narzekaliśmy podczas recenzji płyty głównej MSI). Nie koniec na tym, otóż na pudełku zasilacza wśród innych cech i zalet znajdujemy taki oto dość niejasny napis:

Oczywiście nie wszyscy nabywcy zorientują się, że dwie wtyczki PCI-E mają tylko najmocniejsze modele 500 i 600-watowe, a modele słabsze są pozbawione nawet jednej takiej wtyczki.

Cieszy natomiast monitoring obrotów wentylatora zasilacza - lubimy mieć takie sprawy pod kontrolą. Długości kabli odpowiednie dla średniej i dużej obudowy, wtyczki molex mają uchwyty ułatwiające wyjmowanie ich z ciasnych gniazd. Wiązki są sztywne, ciężko się układają, ale przy pomocy opasek można sobie z nimi poradzić. Ogólnie okablowanie oceniamy na minus, licząc na dopracowanie tej kwestii w następnych wersjach zasilaczy Seasonic.

Wewnątrz stosunkowo skromne radiatory nie zapowiadały zbyt cichej pracy urządzenia, jednak w tym przypadku zasilacz nawet pod obciążeniem pozostawał cichy. Podejrzewamy, że to zasługa dobrej jakości wentylatora, który nawet na wyższych niż nominalne obrotach nie pracuje znacząco głośniej.

Wentylator podłączony jest za pomocą małej, 3-pinowej wtyczki, więc w razie potrzeby można go łatwo wymienić bądź zwolnić jego obroty.

Tabliczka informuje nas o  parametrach pracy urządzenia, normach i zabezpieczeniach.

Dwa niezależne obwody napięcia +12V zapewnią stabilną pracę nowym komputerom, które właśnie z tych linii intensywnie korzystają. Zabezpieczenia i filtry (przeciwzwarciowy, przeciwprzepięciowy, przeciwprzeciążeniowy) zwiększą bezpieczeństwo naszego PeCeta, a w razie awarii zasilacza może nam się przydać 3-letnia gwarancja producenta.

Podczas testów Seasonic S12 430 spisał się świetnie. Napięcia nawet pod sporym obciążeniem pozostawały bliskie nominalnym. Takie niewielkie wahania napięć to cenna zaleta, niewielu producentów sobie z tym radzi. Dość mocne i stabilne obwody napięć +3.3 i +5V sprawiają, że model S12 430 poradzi sobie z zaopatrzeniem w prąd starszych, rozbudowanych konfiguracji, a po zmianie płyty głównej i procesora nie będzie konieczna zmiana zasilacza.

Pomimo swoich wad zasilacz Seasonic S12 430 to dobry wybór do mocnego komputera, ale jednak jego cena (339 zł w dniu dzisiejszym) mogłaby być niższa, bowiem za kilka złotych zł więcej możemy kupić cichutkiego Tagana 430W z serii U15 z odłączanym, konfigurowalnym okablowaniem.

Zobacz testy zasilaczy pod obciążeniem.