Robot sprzątający Dreame L10s Pro Ultra Heat to zakupowy strzał w dziesiątkę
Nowy robot sprzątający Dreame L10s Pro Ultra Heat ma spore szanse, by usadowić się na czele stawki najlepszych odkurzaczy samojezdnych na rynku. Oto 7 mocnych powodów, dla których warto zwrócić uwagę właśnie na ten model.
Płatna współpraca z marką Dreame
Znacie to powiedzenie, że bałagan robi się sam, więc porządek też powinien? Roboty sprzątające na swój sposób odpowiadają na to zapotrzebowanie i zapracowani, zmęczeni Polacy coraz częściej doceniają te urządzenia, postanawiając nabyć je do swojego domu. Wizja utrzymania czystych podłóg na co dzień, i do tego bez wysiłku, to w końcu kusząca opcja. Producenci sprzętu AGD również doskonale o tym wiedzą, stąd oferta robotów sprzątających na polskim rynku jest obecnie naprawdę szeroka - począwszy od prostych modeli za kilkaset złotych, po zaawansowane, coraz bardziej innowacyjne urządzenia za kilka tysięcy. Wybór modelu, który będzie dla nas najlepszy, zaczyna być coraz trudniejszy.
Dreame L10s Pro Ultra - mocny zawodnik w Twoim domu
Jednym z liderów rynku robotów sprzątających jest marka Dreame. W swoim katalogu producent oferuje co najmniej kilka wartościowych odkurzaczy samojezdnych z funkcją mopowania, a różnic pomiędzy nimi musimy poszukiwać w specyfikacji. Nie tak dawno pisaliśmy o premierze nowego modelu o nazwie Dreame L10s Pro Ultra Heat. Model ten spokojnie można już umieszczać pośród kandydatów do miana najlepszego robota sprzątającego w 2024 roku. Dlaczego? Można podać przynajmniej 7 mocnych powodów.
Po pierwsze, skutecznie sprząta. Po prostu.
Dreame L10s Pro Ultra Heat zdecydowanie nie brakuje mocy, więc doskonale radzi sobie z brudem. Niestraszny będzie mu kurz, piasek, resztki jedzenia, żwirek z kociej kuwety czy zwierzęca sierść - wszystko zgarnie przy pomocy bocznej miotełki i głównej szczotki. Ta druga jest gumowa, stąd niewiele śmieci ma szansę się na niej zatrzymać, a nawet jeśli się to wydarzy, to oczyszczenie jej z włosów czy nitek nie sprawia żadnego problemu. Dzięki systemowi Vormax robot dysponuje ponadprzeciętną mocą ssącą do 7000 Pa, co w praktyce oznacza sprawne rozprawianie się nie tylko z kłębkami brudu, ale także efektywne czyszczenie wykładzin i standardowych dywanów z krótkim włosiem. Dzięki czujnikowi podłoża Dreame wykrywa te powierzchnie, które stanowią większe wyzwanie, i automatycznie może na nich zwiększyć moc albo posprzątać je dwukrotnie.
Mopowanie również potrafi pozytywnie zaskoczyć. Dreame L10s Pro Ultra Heat został wyposażony we dwa, obracające się dyski mopujące, które spisują się nieporównywalnie lepiej niż klasyczna, pasywna nakładka mocowana pod odkurzacz. To już nie jest "odświeżenie" podłogi z kurzu - te dwa minimopy faktycznie myją. A do tego ich konstrukcja jest dość... niestandardowa.
Po drugie, wysuwany mop czyli MopExtend
Roboty sprzątające mają tendencję do pozostawiania brudu w niektórych miejscach, najczęściej w narożnikach i przy listwach przypodłogowych. Dreame L10s Pro Ultra Heat do takich robotów nie należy. Czujniki robota identyfikują problematyczne miejsca, zapewniając ich dokładniejsze czyszczenie dzięki systemowi MopExtend. Co w praktyce oznacza ten termin? Otóż MopExtend to nic innego jak ruchomy mop, który wysuwa się poza krawędź odkurzacza, gdy zachodzi taka potrzeba. W ten sposób znacznie lepiej radzi sobie z trudno dostępnymi miejscami, począwszy od wspomnianych listew przypodłogowych i kątów, po przestrzenie pomiędzy nogami krzeseł i stołów czy szczeliny w drzwiach. Ruchomość dysków mopujących docenić możemy także w innym wypadku - robot podniesie je, gdy wjedzie na dywan czy wykładzinę, aby uniknąć ich zamoczenia. Proste, a jakże skuteczne.
Po trzecie, omijanie przeszkód - porzucone skarpetki i zabawki to nie problem
Jeżeli mówimy o nawigacji w robotach sprzątających, to ta obecna w Dreame L10s Pro Ultra Heat jest naprawdę dobra. Technologia o nazwie Pathfinder bazuje nie tylko na LiDARze, ale także na kamerze 3D. Sporządzana przez odkurzacz mapa pomieszczeń jest nienaganna, a więc i sprzątanie bardziej precyzyjne - nie musimy obawiać się, że jakieś rejony podłogi zostaną nieposprzątane. Choć urządzenie wyposażono w pływający zderzak, jest to raczej prewencja - L10s Pro Ultra Heat ma z założenia omijać przeszkody, a nie się od nich odbijać.
Robot monitoruje trasę na bieżąco, stąd nie zaskoczą go obiekty których nie ma na pierwotnie wykonanej mapie pomieszczenia. Bez problemu ominie zagubioną skarpetkę zamiast próbować ją wciągnąć lub przepchnąć, nie powinien mieć też problemów z porzuconą dziecięcą zabawką, kapciem czy śpiącym psem. Dodatkowo możemy skorzystać z funkcji rejestrowania przeszkód za pomocą sztucznej inteligencji: pracując w tym trybie odkurzacz wykona zdjęcie obiektu, na który niespodziewanie natrafił, a my możemy je później obejrzeć i sprawdzić, co stanęło robotowi na drodze w jego obowiązkach. A to jeszcze nie koniec umiejętności śledczych tego sprzętu.
Po czwarte, podgląd mieszkania
Tak. Dożyliśmy czasów, kiedy możemy sprawdzić co się dzieje w domu... odkurzaczem. Jedną z najciekawszych funkcji dodatkowych, jakie oferuje Dreame L10s Pro Ultra Heat, jest możliwość użycia kamery robota do podejrzenia tego, co dzieje się w mieszkaniu. W dowolnym momencie możemy aktywować funkcję “wideo na żywo” i rzucić okiem na wnętrze domu - począwszy od podejrzenia czy kot nie narozrabiał, po skrajne scenariusze, takie jak zgłoszenie od sąsiadów, że mamy w domu nieproszonego gościa. Możemy przy tym zdalnie sterować robotem, aby przyjrzeć się tej przestrzeni, która nas najbardziej interesuje.
Po piąte, niewiele trzeba przy nim robić. Naprawdę.
Choć wiele robotów reklamowanych jest jako praktycznie bezobsługowe, niewiele z nich rzeczywiście wymaga tak niewielkiego nadzoru jak L10s Pro Ultra Heat. Stacja dokująca robota skrywa dwa sporej pojemności pojemniki na wodę czystą oraz brudną, a także dozownik detergentu i worek na kurz. Tym samym nie tylko zaopatruje odkurzacz w świeżą wodę, ale też gromadzi wodę brudną i odbiera z odkurzacza zebrane przez niego zanieczyszczenia. Odbiera, warto zaznaczyć, bez komplikacji, o które nietrudno przy zwartych kłębkach kurzu czy zwierzęcej sierści. Stacja sama myje też nakładki mopujące, a następnie je suszy.
Jak widać, Dreame w tym wydaniu to prawdziwy samograj. Jedyne, o czym musimy pamiętać, to uzupełnianie wody w stacji i wylewanie brudnej - co kilka, a raczej kilkanaście dni, w zależności od częstotliwości sprzątania oraz sprzątanych powierzchni. Pojemnik na wodę mieści 4,5 litra płynu, a pojemnik na wodę brudną niewiele mniej, stąd nie wymagają zbyt częstej uwagi. Nie wymagają jej także mopy, które czyszczone są w stacji automatycznie i pozostają na stałe zamontowane w odkurzaczu. Jeszcze rzadziej będziemy musieli uzupełniać detergent czy wymieniać zbiorczy worek na kurz wewnętrz stacji. Dreame L10s Pro Ultra Heat naprawdę oszczędza Twój czas i energię - człowiek nie jest mu na co dzień zbyt potrzebny.
Robotem sterujemy poprzez aplikację, która mimo sporej liczby opcji ustawień jest intuicyjna i dopracowana. Głośność oraz czas pracy robota również stoją na dobrym poziomie. Niezależnie czy mamy kawalerkę, czy domek 120-metrowy, odkurzacz powinien sobie poradzić na jednym ładowaniu, bowiem według deklaracji producenta w trybie cichym może działać ponad 200 minut.
Po szóste, automatyczne czyszczenie mopów... w gorącej wodzie
Po sprzątaniu robot sam myje nakładki mopujące i osusza je w stacji dokującej. Jednak to nie wszystko - przyrostek "heat" w nazwie modelu nie wziął się bowiem znikąd. W przypadku L10s Pro Ultra Heat czyszczenie mopów następuje w wodzie podgrzanej do 58 stopni, z kolei w procesie suszenia wykorzystuje się rozgrzane powietrze. To innowacyjne rozwiązanie nie tylko zapewnia sprawne usuwanie niemal wszystkich zanieczyszczeń, na które robot natrafił w trakcie sprzątania (z oleistymi substancjami włącznie), ale też zwalnia nas z niemiłego obowiązku regularnego prania nakładek mopujących, by uniknąć ewentualnego smrodku.
Robot wyposażony jest też w mechanizm określania stopnia zabrudzenia podłóg, występujący pod nazwą CleanGenius. Jeśli podczas sprzątania czujniki wykażą, że talerze mopujące są zabrudzone i zamiast czyścić raczej rozmazują brud, robot wróci do stacji by je przeprać, a następnie będzie kontynuował sprzątanie. Jeśli czujniki wykażą natomiast, że sprzątana powierzchnia jest mocno zanieczyszczona, Dreame umyje ją nawet kilkukrotnie.
Po siódme, cena właśnie spadła
Dreame L10s Pro Ultra Heat zdaje się mieć wszystko, czego można oczekiwać od robota sprzątającego: wysoką moc ssania, wykrywanie stopnia zabrudzenia czyszczonych powierzchni i potencjalnych przeszkód, samodzielne czyszczenie nakładek mopujących w wysokiej temperaturze, a nawet ruchomy system mopujący. A jako wisienkę na torcie - niewielkie wymagania pod kątem obsługi. Robot jest też dobrze wykonany i po prostu... ładny. Jak przystało na tak zaawansowane i innowacyjne urządzenie, Dreame L10s Pro Ultra Heat nie należy do najtańszych sprzętów. W przypadku zakupu warto więc zwrócić uwagę na trwającą promocję - robot dostępny jest aktualnie w obniżonej cenie 3699 złotych.
Płatna współpraca z marką Dreame
Komentarze
7