Zgodnie z umową z działem testów naszego ulubionego portalu, prezentuję swoją wersję mini-recenzji zasilacza Thortech
Thunderbolt Plus 800W.
Na początek opisu, część dla modderów i wielbicieli szklanych obudów ;)
Zasilacz jest w kolorze grafitowym. Nie zauważyłem, aby zbierał „obrażenia” od brudnych paluchów. Jeśli więc macie obudowę, przez którą będzie widać tego giganta, możecie być spokojni. Thunderbolt nie powinien Wam zrobic wstydu nieestetycznym wyglądem. Pod spodem kilka zdjęć naszego cudu techniki:
Teraz napiszę, jakie wrażenie robi sam zasilacz. Pomimo, że mój Nox Urano jest powiększony w stosunku do normalnego rozmiaru, to i tak Thunderbolt okazał się sporo większy, o całe 2 cm dłuższy. Ale, o dziwo waga obu zasilaczy jest podobna. Pomimo większej mocy „gościa”, certyfikat 80+ Gold dał możliwość zastosować dużo mniejsze radiatory, chłodzące elementy aktywne. Thunderbolt Plus 800W jest prawie 20 procent sprawniejszy! Montaż to sama przyjemność, pomimo konieczności wyjęcia chłodzenia. Niestety, pomimo modularności kabli, jeden przewód dostarczający napięcie do GPU w mojej konfiguracji wisiał
sobie smętnie. Drogi producencie! Dobrym pomysłem było dodanie jednego przewodu stałego do zasilacza, ale dlaczego nie dajecie nabywcy szansy się pomylić? Przecież można kupić luksusowy zasilacz do jednego HD 7850, prawda? I o ile nie mamy obudowy z systemem organizowania okablowania, kabel będzie sobie wisiał, jak nie powiem nawet co.
Dostarczony mi przez redakcję portalu benchmark.pl sprzęt to bez dwóch zdań zasilacz bardzo wysokiej klasy. Nawet w sprzęcie z najwyższej półki, dalej stosuje się tę zabawną praktykę, aby dzielić linię +12V. Powoduje to spadek faktycznej mocy zasilacza. Część linii zostaje niewykorzystana, więc jest stracona dla symarycznej mocy PSU. Tutaj nie ma takiego problemu.
Uwaga co do głośności zasilacza. W mojej obudowie, zasilacz jest przeważnie niesłyszalny, w końcu ma wentylator 135 mm i złoty certyfikat, ale kiedy zbliżyć ucho do tylnej kratki, nawet z odległości ok. 30 cm słychać terkotanie, jakby łożyska wentylatora. Pomimo, że jest nieźle, może być lepiej. Do tego, zamiast drucianego grilla, użyto tłoczonej w plaster miodu blachy. Podowuje to dużo większy opór dla dmuchanego powietrza, co grozi hałasem. Enermax grille stosuje nawet w bardzo drogich konstrukcjach, więc nie widzę sensu takiego designu. Jedynym uzyskanym efektem, jest dużo mniejsza powierzchnia wlotu powietrza do zasilacza.
Skupienie mocy na liniach 12 woltowych ma swój skutek. Dwie pozostałe linie – 3,3V i 5V jak gdyby powoli obumierały. Połączona moc tych dwóch to zaledwie 120W. Nawet 350 watowe zasilacze mają często więcej. Za to na tej najważniejszej nie ma żadnych obaw. 65A to w przeliczeniu 780W, co daje szerokie możliwości dopasowania konfiguracji do potrzeb, lub chęci.
Nawet ogląd konstrukcji pozwala sytuować Thortecha w okolicy szczytu tego typu urządzeń. Kable przymocowane na stałe są długie i powinny bez problemu wystarczyć w obudowie Big Tower i to schowane za płytą główną. Do tego, producent ewidentnie przewiduje stosowanie urządzenia tylko do bardzo wydajnych kart graficznych. Są aż dwa przewody z wtyczką 8-pinową oraz dwa dołączane. I to problem. Tak jak napisałem wcześniej, można użyć czterech kart z jednym gniazdem 75 watowym, ale już tylko 2, jeśli podłączymy dwa przewody 6-pin do jednej karty! A moc PSU pozwala na użycie czterech kart z podwójnym wejściem 75 watowym. I można to zrobić, ale trzeba dokupic przejściówki z 8-pin na dwa pinowe wtyki. Tyle, że to tak naprawdę mała wada. Ręka do góry! Ile osób ma aż cztery karty graficzne w swoim komputerze?
Podczas obserwacji nie znalazłem poważnych wad. Jak przystało na zasilacz klasy Premium, napięcia trzymają się prawie idealnie w normach.
Dokonałem pomiaru miernikiem na wtyczce molex dla +5V i +12V. Do tego dokonałem pomiaru ostatniego ważnego napięcia, czyli 3,3V w gniazdku kabli modularnych (trzeba sobie radzić, no nie?). Co tu pisać.
Z wykresów wynika jasno, jak przedstawiają się napięcia. Zarówno pod obciążeniem, jak w stanie bezczynności, są one stabilne. I to bardzo, +5V oraz +3,3V nie zmieniły się pod wpływem obciążenia, nawet o 0,01V! Ciekawe jest wzrastanie napięcia +12V wraz z obciążeniem.Dla porównania, te same badania zrobiłem mojemu Noxowi Urano 600W. Zestaw zasilany jest co do części ten sam. Nox zamiast jednej linii +12V ma dwie, dlatego pomiar na Molexie i wtyku do karty graficznej
+12V wtyk Molex
+12V styk PCI-Express
Oczywiście, skale NIE zaczynają się od 0V, dlatego takie duże różnice są tu pokazane. Mój Nox teź bardzo ładnie trzyma napięcia, spadek tylko o niewiele ponad 0,1V przy wzroście mocy do około 260W, na przykład OCZ SXS ma spadki około 0,3V. Ale żadnego porównania z Thortechem nie ma! Certyfikowanie 80+ wymusza niską impedancję własną PSU, więc napięcie nie ma na czym spaść, sprzężenie zwrotne też pomaga stabilizować napięcie.To, czy napięcie stabilne jest tak naprawdę stałe, jest kwestią wymagającą lepszego oprzyrządowania. Niestety, nie dysponuję oscyloskopem, aby obejrzeć, jak prezentują się w dziedzinie czasu. Ale „pomiar” za pomocą czujników wbudowanych w płytę główną za pomocą programu SpeeFan jak najbardziej został dokonany.
Po włączeniu gry Colin MC Rae 2005 (wiem, dziwne, ale to ta obciążała komputer najbardziej – musicie mi uwierzyć na słowo. Maksymalnie do 300W, przeciętnie 260W. W kalkulatorze mocy wyszło mi jedynie 292W, czyli nie było się sensu bawić w dociążanie innymi metodami)
O dziwo, Nox ma mniejsze wahania napięcia na szynie +12V. Na początku napięcie spada, ale potem jest ciut, ale zawsze stabilniejsze. Nie zwracajcie uwagi na wartości z boku skali, po prostu czujnik pozakuje napięcia „w cały świat”. Tutaj już coś widać, ale nie są to wahania niebezpieczne, zakres wynosi 12,1V-11,9 V, więc jak najzupełniej w normie.
Fajnym wynalazkiem jest panel kontrolny, dołączany krótkim kabelkiem do zasilacza, pokazujący wartości napięć. Oczywiście, można oglądnąć sobie wszystkie trzy napięcia, prądy podawane przez zasilacz na elementy komputera, temperaraturę w stopniach Celsjusza i Farenheita oraz przełączyć wentylator na maksymalne obroty. Temeratura spada wtedy błyskamicznie, ale hałas jest trudny do zniesienia.
Na koniec najważniejsze pytanie – czy to się w ogóle opłaca? Sam potrafię znaleźć tylko dwa powody, aby kupić taki wynalazek. Jeden – to chęć zdobycia przez sklep opinii zbającego o klienta, w celu pokazywania im, jakiej naprawdę mocy potrzebują ich komputery. Czyli zastosowanie dla biznesu. Drugi powód jest dużo niższej natury. To próżność. Skoro masz w swoim pececie tak wysokiej klasy zasilacz, to jaki sprzęt musi być W ŚRODKU :-) . Thortech ma naprawdę godnych siebie rywali.... za połowę swojej ceny. Każdy fan forów internetowych zauważył pewnie wejście smoka, jakie PSU marki XFX zrobiły na nasz rynek. Są bardzo często polecane. XFX 850W Black przegrywa w wojnie certyfykacyjnej, ale różnica 2% sprawności zwróci się pewnie za jakieś 100 lat, przy konieczności wydania 400 zł więcej. A można go mieć za około 500 zł, a spełni większość wymagań. Do tego dochodzą ciekawe modele Corsair, Seasonic, czy Be Qquiet. I ciut tańszy OCZ ZX, o ciut większej mocy. Trudno, produkty luksusowe nie walczą ceną tylko raczej jakością. A tej Thunderbolt ma pod dostatkiem. Ale mimo klasy, powiem, że być może warto kupić Thortecha, ale... z niższej serii. Nie będzie świecidełek, ale cenowo za wersję 800W zapłacimy równowartość 40 „Ojro” mniej. Bohater mini-recenzji w sklepie amazon.de (wybrałem ten, bo jeśli komuś się spodoba, może go od Adolfów ściągnąć) kosztuje około 217 euro, natomiast wersja Thortech Thunderbolt 850W – już tylko 171! Co w niczym nie zmienia faktu, że bardzo dobry Corsair HX850 w tym samym sklepie wyceniono na jedyne 145 euro, a przy okazji jest w Polsce łatwo dostępny. I choć bardzo chętnie bym go dla siebie zostawił jako część swojego systemu, to jest to zakup kompletnie nieekonomiczny. Ponieważ na Ceneo.pl Thortech pojawił się po napisaniu przeze mnie tekstu, na koniec dodam tylko, że w chwili obecnej jest do nabycia za około 960 zł.
A największym problemem Thortecha Plus jest ten test ze strony benchmark.pl. Nawet największe karty dwuprocesorowe mają zużycie energii około 500W, czyli zawierając „Gentlemans Agreement”, że nie podkręcamy, możemy do tego PSU podpiąć dwie karty dwurdzeniowe. A koszta zakupu konfiguracji, która wykorzysta moc Thunderbolta Plus 800W są ogromne. I tu jest sedno. To nie jest zasilacz klasy Premium, tylko High-End, a jedyna firmą, która sprzedaje tak drogie zasilacze podobnej mocy jest Enermax. A brak właściwie zmiany napięć, niezależnie, czy podczas słuchania muzyki z mocą 60W, czy grałem zużywając ponad 250W, sugeruje, że to rzeczywiście jest najwyższa klasa. Co prawda, mój PC nie obciążył go wystarczająco, ale takie „objawy” często pokazują się w testach zasilaczy luksusowych. I naprawdę chętnie zostawiłbym go w swoim zestawie, ale gdybym miał kupować zasilacz, prędzej wybrałbym OCZ ZT 750W, a jeszcze lepiej Be-Quiet Pure Power L8 730W. A spośród zasilaczy Premium, za mniejsze pieniądze można mieć Be-Quiet Dark Power 1200W!!! Prawdę mówiąc, można podać listę zasilaczy bardziej opłacalnych, o długości porównywalnej z Litanią do Wszystkich Świętych. Ale jeśli chcecie, bierzcie – z całą pewnością komputer będzie bezpieczny i nie zdziwiłbym się, jeśli Thunderbolt „+” przeżyje nawet ze dwie modernizacje CAŁEGO peceta. Bo tak naprawdę, jedynie zbyt mały moduł kontrolny to poważna wada, na pozostałe łatwo przymknąć oko.
Ocena: Thunderbolt Plus 800W | |
plusy: • Wysoka sprawność – około 90% • jedna linia +12V • nawet quad-crossfire na kartach Radeon HD 7850 • bardzo wysoka moc • kabli wystarczy, aby wykorzystać pełną moc zasilacza • długie kable • wielki wentylator, nie męczący hałasem • kabelki modularne • ładny wygląd, sprawiający wrażenie bardzo solidnej konstrukcji • molexy mają wypustki do łatwego wyjmowania z gniazdek | |
minusy: • sztywne kable • za dużo kabli 8-pin do kart graficznych • za mało kabli 6-pin do kart graficznych • niepotrzebnie dwa kable 8-pin PCI-E niemodularne, zupełnie wystarczyłby jeden • bardzo wysoka cena • mało znana marka • mało opłacalny zakup w stosunku do konkurencji • brak tybu półpasywnego • za małe gabaryty panelu monitorującego, trudno go dobrze przymocować w obudowie z montażem beznarzędziowym • zasilacz nie chłodzi elementów po wyłączeniu PC przez klkadziesiąt sekund, jak niektóre wysokiej klasy zasilacze |
Serdecznie dziękuję za wypożyczenie redakcji Benchmark.pl
Komentarze
13"Uwaga co do głośności zasilacza. W mojej obudowie, zasilacz jest przeważnie niesłyszalny, w końcu ma wentylator 135 mm i złoty certyfikat"
Ty wgl wiesz za co jest przyznawany certyfikat 80+??
"Podowuje to dużo większy opór dla dmuchanego powietrza, co grozi hałasem" - poWoDuje...
"Skupienie mocy na liniach 12 woltowych ma swój skutek. Dwie pozostałe linie – 3,3V i 5V jak gdyby powoli obumierały. Połączona moc tych dwóch to zaledwie 120W." - Czasy gdzie komputer znacznie obciążał linie 3,3V i 5V już dawno minęły.
Do czego ty włożyłeś ten zasilacz, że "w kalkulatorze mocy wyszło Ci jedynie 292W"??
Człowieku - po co wypożyczałeś sprzęt od redakcjo o którym nie masz zielonego pojęcia?! Przejrzyj sobie recenzje zasilaczy np. kolegi Diego 90 i porównaj jedną z nich do swojej (chociaż tyle).
"Recenzja nadaje się do całkowitej poprawy" recenzja nadaje sie do całkowitego wycofania i usunięcia. Nie ma tu nawet czego poprawiać - wszystko trzeba zacząć od nowa.
A może benchmark.pl wkracza na nowy poziom??? Tak, tak kryzys przecież jest; kryzys w umysłach, finansach....
hahahahhahahaha
Przepraszam ale HD7850 z tego co się orientuje pozwalają tylko na 'dual' CrossFire
za dużo kabli 8-pin do kart graficznych
za mało kabli 6-pin do kart graficznych
A czy czasami wtyczki 8-pinowe nie są "rozkładane" (6+2)
niepotrzebnie dwa kable 8-pin PCI-E niemodularne, zupełnie wystarczyłby jeden
Zasilacz ma 1200W więce jak łatwo się domyślić, że użytkownik będzie miał kilka kart graficznych i to raczej z wyżej półki. A taki grafy mają zasilanie 8-pin + 6-pin lub nawet 2x 8-pin. Więc kable będą wykorzystane
zasilacz nie chłodzi elementów po wyłączeniu PC przez klkadziesiąt sekund, jak niektóre wysokiej klasy zasilacze
Takie coś ma chyba tylko Enermax, więc nie zaliczyłbym tego do wad :P
Ale i tak plus za to że przedstawiłeś jakiś nowy produkt :)
Za zmasakrowane tematu leci minus do kwadratu!
Recenzja nadaje się do całkowitej poprawy - pod względem humanistycznym i technicznym. Zanim się za coś takiego zabierzesz to zapoznaj się z tematem, używanymi pojęciami. Sprawdź, czy masz odpowiedni sprzęt by robić testy, poczytaj inne recenzje, uwagi pod nimi. Po napisaniu przeczytaj raz i popraw, przeczytaj drugi i popraw i tak parę razy. Potem daj komuś do przeczytania i uwzględnij jego krytykę. I znowu przeczytaj, popraw i dopiero publikuj. W międzyczasie nawet może coś dodasz. I wtedy możesz uznać, że zrobiłeś co mogłeś by okazać podstawowy szacunek, tym którzy przeczytają minireckę (nawet gdyby były w niej błędy, bo doskonałości nikt nie oczekuje). Osobiście czytając miałem odczucie straty czasu i tego, że (nieświadomie?) kpisz z czytelników.
A w ogóle to ktoś już zwracał uwagę (chyba pod jakąś M-R), że testy zasilaczy nie są dla początkujących recenzentów, a nawet Ci zaawansowani nie zawsze się nadają. Osobiście nie biorę zasilaczy do testów, choć jestem inżynierem elektronikiem - nie mam w domu odpowiedniego sprzętu (komp., mierniki itd.), ani na tyle wiedzy w tym temacie (zasilacze komputerowe).