Nowe rozwiązanie może zniechęcić wielu potencjalnych klientów - zwłaszcza tych, którzy chcieli zmodernizować laptopa we własnym zakresie.
Nie milkną echa po premierze nowych laptopów MacBook Pro 13 i 15, które wzbudzają coraz więcej kontrowersji. Pisaliśmy już o komplecie opcjonalnych przejściówek, ale to nie koniec naszych zastrzeżeń - tym razem mamy je do zastosowanego dysku SSD.
Teoretycznie wszystko wygląda w porządku. Podczas konferencji producent chwalił się superszybkim nośnikiem, który korzysta z interfejsu PCI-Express i protokołu NVM Express – w efekcie ma on osiągać transfery sięgające 3,1 GB/s, co przekłada się nawet na 50% lepszą wydajność w porównaniu do dysku z poprzedniej wersji laptopa. Ponadto klienci mają możliwość dopłacenia do modelu z dyskiem o pojemności nawet 2 TB.
Redaktorzy z serwisu Overclock3D odkryli jednak, że nośnik korzysta z autorskiego interfejsu – nie jest on w żaden sposób ustandaryzowany, co mocno utrudnia samodzielną wymianę dysku na lepszy lub pojemniejszy model.
Co prawda większość klientów i tak nie będzie zainteresowana wymianą nośnika już po zakupie laptopa, ale niektórych – zwłaszcza bardziej doświadczonych „komputerowców” – pomysł producenta może w pewien sposób zniechęcić do wyboru nowej wersji Maca. Rozwiązaniem mogą okazać się specjalne przejściówki, ale jeszcze nie wiadomo czy w ogóle takie się pojawią.
Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, bo producent zapewne chciał ukrócić proceder modernizowania laptopów i odpowiednio zmotywować (lub jak kto woli zmusić) klientów do dopłacenia za pojemniejszy nośnik.
Źródło: Apple, Overclock3D
Komentarze
21zareklamują to nie jako niedogodność tylko jako ficzer :D
Żaden doświadczony "komputerowiec" nie kupi takiego dziadostwa, tylko coś z lepszą specyfikacją, oraz coś bardziej funkcjonalnego, co nie wymaga pierdyliarda płatnych przejściówek. Do tego zwykłego laptopa można zmodyfikować pod kilkoma względami (właśnie dysk, ram, zamienić dvd na dodatkowy dysk itp)
Backup staje się w 100% niezbędny.