Wygląda na to, że firma Apple straciła poważną część rynku, którą mogła przejąć od Microsoftu, tylko dlatego że była zbyt owładnięta obsesją tworzenia gadżetów takich jak iPhone. Randall Stross, profesor na Stanowym Uniwersytecie w San Jose, napisał w New York Times, że ekipa Jobsa miała świetną okazję, aby nieźle dokopać Microsoftowi, który starał się przekonać kogo tylko się da do korzystania z nowego systemu Windows Vista.
Dodał także, że Apple powinna była wykorzystać ten czas do zniechęcania użytkowników do Visty i przeciągnięcia ich na stronę Maców. Jednak program marketingowy tej firmy nie był dostatecznie dobrze opracowany. Do tego należy wspomnieć o chybionym pomyśle na reklamę „I’m-a-Mac/I’m-a-PC”, które pokazywały użytkowników Maców jako aroganckich, zadowolonych z siebie dupków, czyli kogoś komu bardziej wolelibyśmy wybić zęby, niż naśladować.
Jak podają czerwcowe raporty, udział Maców na światowym rynku wciąż nie przekracza mizernych trzech procent, co stanowi tak naprawdę podwójną porażkę dla Apple, szczególnie w obliczu problemów Microsoftu z wprowadzeniem swojego flagowego produktu na rynek.
Apple jeszcze do niedawna mogła pochwalić się dwuprocentowym udziałem. Wynik ten tłumaczy się „efektem halo” wywołanym przez sukces iPoda. W rzeczywistości, jeżeli porównać różne odmiany Windowsa, które dostępne są w sklepach, udział Maca w rynku tak naprawdę spadł.
Stross uważa, że sposób organizacji Apple, między innymi powierzanie projektu Maców samemu sobie bez żadnego menadżera, może oznaczać, że firma traktuje Apple PC jako przeszłość.
W chwili obecnej, szefem tego działu jest Timothy Cook, który ma na głowie także zarządzanie całą firmą.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!