Znakomita seria opowiadająca o odwiecznej walce zakonu Assasynów z Templariuszami po raz kolejny zaskakuje graczy. Po fenomenalnym Assassin’s Creed II, który zmazał pierwsze niezbyt korzystne wrażenia z poprzedniej części gry przyszedł czas na Brotherhood.
PEGI Ograniczenia wiekowe Data premiery: 19 listopada 2010 | |
Wymagania sprzętowe: • Xbox 360 / Playstation 3 | |
Ta gra to wielka niespodzianka nie tylko dla fanów | |
Znakomita seria opowiadająca o odwiecznej walce zakonu Assasynów z Templariuszami po raz kolejny zaskakuje graczy. Po fenomenalnym Assassin’s Creed II, który zmazał pierwsze niezbyt korzystne wrażenia z poprzedniej części gry przyszedł czas na Brotherhood. I choć takiego skoku jakościowego jaki dokonał się pomiędzy przygodami Altaira a Ezio Auditore tu nie uświadczymy to jednak nowa produkcja Ubisoftu przebija wszystkie jej poprzedniczki dzięki całej masie usprawnień, świetnej fabule i niezwykle oryginalnemu trybowi wieloosobowemu. Assassin’s Creed: Brotherhood to wyjątkowa produkcja. Tak właśnie powinny wyglądać gry z tej rewelacyjnej serii. | |
Na co liczyliśmy: | |
dalszy ciąg emocjonujących przygód Ezio i Desmonda • intrygującą fabułę • nowe typy wyzwań • niezwykłe możliwości wykorzystania innych zabójców • oryginalny i satysfakcjonujący tryb wieloosobowy | |
Czego się obawialiśmy: | |
zbyt zakręconej i niespójnej fabuły • niewykorzystanego potecjału tworzonego zakonu Assasynów • szybko wkradającej się nudy do trybu wieloosobowego | |
Pierwsze oceny z sieci: | |
„W Assassin’s Creed: Brotherhood nie chodzi o to jak dobrze walczysz (zabójstwa i tak wykonuje się za naciśnięciem jednego tylko przycisku w momencie zbliżenia się do naszego celu) albo to jaki dobry jesteś w szybkim poruszaniu się po zatłoczonym mieście. Gra jest znacznie bardziej zaawansowana. Wszystko polega tu na tym jak dobry jesteś w pokonywaniu (albo nawet oszukiwaniu) Testu Turinga. Dzięki temu zabawa jest emocjonująca, satysfakcjonująca, czasami przerażająca, a co najważniejsze zapewnia nam całkowicie unikalnych doznań w trybie wieloosobowym. Wiele postaci do odblokowania, 50 poziomów doświadczenia, premie (perki), różne przedmioty i .. no właśnie, możliwe że mamy tu do czynienia z kolejną „wielką rzeczą”. (…) Tak naprawdę nie jest istotne to czy Assassin’s Creed: Brothehood jest dodatkiem czy kolejną częścią sagi. Nie jestem nawet pewny czy Ubisoft wiedział co tworzy podczas procesu produkcji gry. Liczy się tylko czy pozwolisz aby ta dwuznaczność przeszkodziła Ci w grze. Jeśli tak to sam czynisz sobie olbrzymią krzywdę.” „Tym, którym nie podobała się poprzednia odsłona serii, Brotherhood nie ma dla zaoferowania nic (no może poza niezrównanym multiplayerem) co mogłoby zmienić ich opinie. To nie jest gra, która naprawia „problemy” albo radykalnie odchodzi od przyjętych założeń. To jest jednak produkcja, która udoskonala niemal każdy aspekt znanej już rozgrywki wrzucając doń dodatkowo tony nowej zawartości. Wydawało się, że dla Ubisoftu niemożliwym będzie stworzenie w rok po doskonałym Assassin’s Creed II jej kontynuacji, która mogłaby stanąć w szranki z poprzedniczką uznawaną przez wielu recenzentów za jeden z najlepszych tytułów 2009 roku. Tymczasem, wbrew wszelkim przeciwnościom, Assassin’s Creed: Brotherhood nie tylko stał się jednym z najgłośniejszych tytułów ostatnich miesięcy, ale zdołał wręcz całkowicie zdeklasować swojego poprzednika. Brotherhood to tytuł, którego prawdziwy fan serii nie może pominąć. Jednocześnie to jedna z najlepszych gier tego roku.” „Niemal każdy aspekt serii został w Assassin’s Creed: Brotherhood ulepszony – począwszy od podróży (możesz gwizdać na konia i jeździć nim praktycznie wszędzie) po fabułę (teraz można wracać do już ukończonych wspomnień). Ogromną przyjemność sprawia skakanie po rzymskich dachach i oglądanie wspaniałego krajobrazu, który przesuwa się przed naszymi oczami. Wrażenia te potęgują się, gdy zdamy sobie sprawę, że wszystko to co widzimy jest dla nas dostępne. Zabranie włóczni żołnierzowi i nadzianie go na nią sprawia brutalną przyjemność. Takie zaś rzeczy jak widok spotykającego się wzroku Claudii i Ezio czy fenomenalnie płynne animacje akrobatycznych zdolności naszego bohatera stale przypominają co powoduje, że te gry są tak nas urzekają. Może to i nie jest Assassin’s Creed III, ale podobnie jak uśmieszek Ezio, Brotherhood jest grą, której trudno się oprzeć.” |
Samotny wilk
Jeden z najbardziej niebezpiecznych, a zarazem niezwykle sympatycznych bohaterów gier wideo znów pojawia się na ekranach naszych telewizorów. Ezio Auditore da Firenze powraca, ale cholibka, jaki to powrót!!
Jak zapewne już wiecie fabuła Brotherhood zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się poprzednia część gry. Ezio poznaje w końcu tajemnicę rajskich jabłek, która niestety niedługo potem sprowadza zagładę na rodzinne misato Monterrigioni. Utrata bazy wypadowej staje się jednak doskonałą okazją do odbudowania zakonu i poprowadzenia jego członków do walki z templariuszami. Nad światem zawisło bowiem wielkie niebezpieczeństwo w postaci pełnych przemocy rządów rodu Borgiów.
Nasz bohater sprytnie pozbawiony przez twórców części swoich dawny umiejętności musi szybko odnaleźć się w porażającym wielkością Rzymie, gdzie zaczyna się nasza przygoda. Na szczęście jego arsenał, choć lekko przetrzebiony i tak jest imponujący. Pozwala to cieszyć się zabawą od pierwszych minut spędzonych w grze. A dalej jest tylko lepiej – nowe bronie (np. kusza), nowe umiejętności, nowe wątki i ogrom różnorodnych zadań szybko przysłaniają rzeczywisty świat nie pozwalając nawet na sekundę nudy.
Sama rozgrywka jest nie tylko świetnie wyważona, ale także wyjątkowo satysfakcjonująca. Nawet pomimo sporej liczby uproszczeń, które znalazły się w grze. Jedną z nich zmieniony system walki pozwalający jeszcze bardziej widowiskowo eliminować przeciwników łącząc zabójstwa w serię przy pomocy jednego tylko przycisku. Proste do bólu, ale jaką sprawia frajdę. Trzeba przyznać, że Ubisoft odwalił tu kawał dobrej roboty doszlifowując niemal wszystkie elementy wyróżniające serię Assassin’s Creed.
Bieganie po budynkach, wspinanie się na wieże widokowe, szukanie skarbów, walka, a nawet możliwość modernizacji miasta, które i tym razem daje nam wymierne korzyści – to wszystko tu jest. Owszem, można przyczepić się do drobnych błędów w grafice, do nienajlepszej kolizji obiektów czy nie zawsze logicznego sposobu poruszania się niektórych postaci, ale tak naprawdę to tylko błahostki. Szczególnie w konfrontacji z oryginalnymi rozwiązaniami, które przynosi najnowsza odsłona serii Assassin’s Creed.
|
...w wilczym stadzie
Największą nowością Brotherhood jest pojawienie się innych zabójców. Możemy ich rekrutować tworząc w ten sposób nowy zakon Assasynów, wysyłać na misje w przeróżne części Europy, a nawet samemu korzystać z ich usług w czasie naszych własnych zleceń. Ta ostatnia opcja jest szczególnie kusząca, bo kto nie chciałby zobaczyć skoordynowanego ataku grupy zabójców na wybrany cel. Zresztą przedsmak takich akcji możecie zobaczyć na zamieszczonym powyżej trailerze gry.
Świetnym patentem jest także możliwość szlifowania swoich umiejętności w wirtualnych treningach, które mogą stanowić dodatkowe wyzwania dla każdego fana zabawy w skrytobójcę. Większość z Was (szczególnie gracze pecetowi) czeka jednak zapewne na pierwsze wrażenia z szumnie zapowiadanego trybu wieloosobowego, który wyróżnia się całkowicie niekonwencjonalnym podejściem do rozgrywki. No cóż, polowaniu na innych graczy ukrywających wśród tłumu podobnie wyglądających cywilów trudno odmówić oryginalności. Szczególnie wówczas gdy musimy mieć oczy wokół głowy, aby jednocześnie samemu nie stać się celem.
Trzy dostępne tryby gry sieciowej to może niewiele, ale zapewniają one całkiem niezłą zabawę. Przynamniej na kilka godzin. Niestety pomimo całej złożoności tego systemu rozgrywki i możliwości rozwijania prowadzonej przez nas postaci niektórym graczom może nie spodobać się jej zbytnia schematyczność. Dla mnie zabawa z innymi graczami pozostaje jak na razie cały czas tak samo atrakcyjna.
I może w tym właśnie tkwi największa siła nowej odsłony Assassin’s Creed. Pomysł na grę nie jest już może tak samo świeży jak kiedyś, ale jej perfekcyjne wręcz wykonanie dodaje jej niesamowitej rześkości. Brotherhood to według mnie jedna z najlepszych produkcji ostatnich miesięcy, w którą grzechem jest nie zagrać.
Polecamy artykuły: | ||
Zagraliśmy w najnowszą odsłonę Call of Duty - to naprawdę solidna gra | Najgorętsze premiery gier - Listopad 2010 | Bawiliśmy się Kinectem - świetna rozrywka |
Komentarze
28(pociesza mnie fakt ze grafika bedzie booooossskkkaaa)
Ja bym chciał mieć to na PC.