Kilka dni temu informowałem o nowym zagrożeniu w internecie. Chodzi o robaka o nazwie Conficker. Cele wirusa nie były dokładnie znane - można było jedynie spekulować:
- Celem robaka jest prawdopodobnie zbudowanie ogromnej sieci botnet, przez co będzie możliwe wykonanie ataku na skalę, której sobie nie można wyobrazić. Infrastruktura internetu ma zostać zburzona!
- Inna teoria mówi, że robak będzie zdobywał poufne dane użytkowników takie jak np. numery i hasła kart kredytowych.
A teraz najważniejsze, czyli skuteczność wirusa. Czy był w ogóle atak? Odpowiedź brzmi: Nie. Cała ta "nagonka" okazała się jedną wielką przysłowiową lipą.
Nie wiadomo jednak, czy wirus nie ma jakiegoś "ukrytego" planu. Można jedynie wysnuć spekulacje, że robak zaatakuje za 3, 4 a może i 10 dni. Ale czemu nie miałby atakować w przewidywanym terminie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Użytkownicy uważać będą, że wirus się zdezaktywował i nic im nie grozi.
Jednak nie wiemy jak jest. Wirus może już nie atakować, a może zrobić nam poważnego psikusa.
Komentarze
3