Zagrożenie to dotyczyć może nie tylko dużych korporacji, ale tak naprawdę każdego z nas.
Od premiery gry Battlefield 4 nie upłynęło jeszcze na tyle dużo czasu, by zainteresowanie tym tytułem osłabło. Niestety właściciele komputerów mieli w ostatnich dniach problem z rozgrywkami w sieci. Dlaczego?
Szybko wyszło na jaw, że serwery gry padły ofiarą ataku DDoS. Tym samym okazało się, że zagrożenie to dotyczyć może nie tylko dużych korporacji, ale pośrednio tak naprawdę każdego z nas. Sytuacja ta stała się bardzo dobrą okazją do tego, by nieco zagłębić się w ten temat.
Ideą ataku DDoS (ang. Distributed-Denial-of-Service, czyli „rozproszona odmowa usługi”) jest zaatakowanie jednego celu przez wiele komputerów jednocześnie. Ma to doprowadzić do sytuacji, w której jego zasoby staną się niedostępne dla użytkowników, dla których są przeznaczone. Tak też stało się w przypadku serwerów Battlefield 4, ale jak zapewne się domyślacie, nie był to pierwszy raz kiedy użyto DDoS.
Mariusz Rzepka, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa sieci z FORTINET, zauważa, że już w 1999 roku dokonano pierwszego rozproszonego ataku na dużą skalę. Wówczas był on skierowany przeciw serwerowi IRC Uniwersytetu Minnesoty, który stał się bezużyteczny na dwa dni. W lutym 2000 roku na kilka godzin sparaliżowanych zostało kilka popularnych witryn, w tym Yahoo!, eBay, CNN czy Amazon. Straty związane z awarią były naprawdę duże - Yahoo! w ciągu trzech godzin straciło podobno aż 500 000 dolarów.
Wraz z pojawieniem się robaków internetowych cały proces został zautomatyzowany, co dało hakerom zdecydowanie większe możliwości. W sierpniu 2005 roku dużo zamieszanie narobiło wykorzystanie robaka MyTob, a w 2010 roku niemal wszyscy szeroko komentowali ataki DDoS motywowane kwestiami politycznymi i ideologicznymi (incydenty związane z projektem WikiLeaks czy grupą Anonymous).
Obecnie ataki DDoS dzieli się na dwie kategorie: ataki wolumetryczne intensywnie obciążające przepustowość i infrastrukturę sieci oraz ataki w warstwie aplikacji. Niestety według analiz firmy Stratecast, liczba ataków DDoS zwiększa się o 20%-45% rocznie i nic nie wskazuje na to, by trend ten mógł się w najbliższym czasie zmienić.
Źródło: Fortinet, 6aming
Komentarze
26"Od premiery gry Battlefield 4 nie upłynęło jeszcze na tyle dużo czasu, by zainteresowanie tym tytułem osłabło. Niestety właściciele komputerów mieli w ostatnich dniach problem z rozgrywkami w sieci. Dlaczego?"
Dlaczego nie osłabło, bo strony takie jak benchmark.pl skutecznie podsycają zainteresowanie, publikując całkowicie niemiarodajne porównania pamięci, kart graficznych, taboretów, które będą świetnie współgrać z Bugfield4.
niech Benchmark da sobie trochę na wstrzymanie i poczeka z testami na wersję gry która nie roi się od bugów i nie wypacza wyników, bo na razie te testy są całkowicie bezsensowne a ich cel to napędzić sprzedaż "hitu/bugu" roku.
Dziękuję, dobranoc.
Haker to po prostu osoba jakby to powiedzieć "dobrze obeznana" w szeroko pojętej informatyce (np. szczegółowa budowa systemu operacyjnego, czy właśnie systemy zabezpieczeń), a że są tacy co wykorzystują to w takim celu to już inna sprawa.
Co do tych ataków typu Denial of Service-
Czy taki, ot zwyczajny użytkownik komputera podpiętego do sieci musi się w ogóle takowych obawiać?