Koncepcyjny aparat sam decyduje czy warto wykonać zdjęcie i wydaje zgodę lub… nie
Camera Restricta to aparat, który na podstawie pozycji GPS i danych z sieci, wydaje zgodę jedynie na unikalne zdjęcia
Informacje o koncepcyjnych aparatach, które wyróżniają się niepowtarzalnymi możliwościami, co pewien czas pojawiają się w sieci. W 2010 roku Canon pokazał koncepcję aparatu, który był ucieleśnieniem marzeń użytkowników cyfrówek. Zoom do 5000 mm, superwysokiej rozdzielczości sensor i inteligentne oprogramowanie. To co było wtedy prawie fantazją powoli staje się faktem. Oczywiście długo jeszcze poczekamy na taki idealny aparat, ale ostatnie doniesienia Canona wskazują, że stanie się to prędzej niż wielu z nas myśli.
Całkowitym przeciwieństwem idei Canona jest wspomniana Camera Restricta. Wykorzystuje ona już istniejące technologie i chyba tylko brak odpowiedniego kapitału przeszkadza wcieleniu takiego pomysłu. Pomysłu, który jest bardzo kontrowersyjny, choć cel jaki przyświecał pomysłodawcy, zmniejszenie zalewu sieci takimi samymi fotografiami, niekoniecznie chybiony.
Camera Restricta to projekt Philipa Schmitta, projektanta i artysty, który marzy, by aparat pomagał w wykonywaniu niepowtarzalnych zdjęć. Wedle założeń niepowtarzalne ujęcie to takie ujęcie, którego nie da się znaleźć w internetowej bazie zdjęć.
Aparat wykorzystuje wbudowany moduł GPS by określić pozycję fotografującego. Następnie komunikuje się z siecią, a dokładnie skanuje bazy metadanych Flickr i Panoramio,, by sprawdzić czy istnieją już zdjęcia wykonane z danego miejsca (dokładnie w kwartale 35x35 metrów wokół fotografującego). Oprogramowanie zakłada, że każdy fotograf wykona podobne ujęcie (i to moim zdaniem jest słabym punktem koncepcji), a gdy takich zdjęć jest dużo, kolejne nie będzie w żaden sposób unikalne.
Gdy liczba zdjęć o tej samej lokalizacji GPS przekroczy zadaną w oprogramowaniu Camera Restricta liczbę, aparat zablokuje możliwość naciśnięcia spustu migawki do końca, a w wizjerze ujrzymy wielki czerwony X. Mówiąc inaczej, aparat nie pozwoli nam wykonać zdjęcia, a my będziemy musieli poszukać innego miejsca. Philip Schmitt rozważa także użycie takiego aparatu, a raczej oprogramowania, by wprowadzić cenzurę dla zdjęć wykonywanych w pewnych miejscach.
Oczywiście w tym momencie należy zastanowić się czym dla nas jest unikalność zdjęcia i czy powielanie czyichś kadrów jest złą czy dobrą praktyką. W końcu, gdy aparat odmówi nam możliwości uwiecznienia się na tle Wielkiego Kanionu, i to nie dlatego, że akumulator się rozładował, a dlatego, że oprogramowanie ma takie widzimisię, każdy będzie miał ochotę odpłacić mu pięknym za nadobne.
Owszem pomysł wymuszania ciekawych kadrów jest interesujący, a w niektórych aparatach już nawet zaimplementowany. Camera Restricta nie jest jednak samouczkiem, a narzędziem, które może mocno naruszyć swobodę fotografowania.
Źródło: Camera Restricta
Komentarze
23W końcu nie chcielibyśmy bo jacyś tam przypadkowi ludzie robili zdjęcia i pokazywali jak się sprawy mają naprawdę np. w dzielnicach uchodźców...
To moje życie !!!