Podczas polskiej premiery technologii Cinema 3D oraz wykorzystujących ją telewizorów, LG próbowało przekonać nas do polubienia 3D. Trzeba przyznać, że ten koreański producent ma asa w rękawie.
Technologia 3D kreowana na rewolucję już w 2010, ciągle czeka na swój rozkwit. Na świecie sprzedaż telewizorów 3D nadal jest niewielka, a w Polsce, gdzie klienci bardzo sceptycznie podchodzą do wszelkich nowości, które wymagają sięgnięcia do portfela, mimo ciągłego wzrostu nie przekroczyła nawet 1% ogólnie sprzedanej liczby telewizorów.
Dlaczego? Wielokrotnie na pierwszym miejscu wymieniany jest koszt okularów. A telewizja czy kino domowe to w końcu rozrywka, której zażywamy często w większym gronie, także w towarzystwie odwiedzających nas znajomych. To jednak nie jedyna wada najpowszechniejszej obecnie migawkowej technologii wyświetlania obrazu 3D. Ale zacznijmy od początku.
Pokaz odbył się w warszawskiej Fabryce Trzciny. W zaaranżowanym na luksusową salę kinową pomieszczeniu Piotr Mirosław oraz Wiesław Kowalczyk przekonywali nas do opracowanej przez LG pionierskiej - choć podobne produkty przygotowuje również Toshiba - jak to określono, technologii Cinema 3D, której idea jest w bardzo podobna do stosowanej w kinach techniki wyświetlania filmów 3D.
W pierwszej części spotkania Piotr przybliżył nam nieco specyfikę rynku telewizorów 3D. Jak wynika z badań, rynek wyświetlaczy LCD w krajach rozwiniętych jest w zasadzie nasycony, największe zyski generują rynki krajów wschodzących. Jednak w przypadku 3D sprawa wygląda zgoła inaczej. Powoli dojrzewamy do trójwymiaru, a wzrost sprzedaży telewizorów 3D ma wynieść nawet 200% w skali rocznej. LG liczy, że z innowacyjnym rozwiązaniem zagarnie spory kawałek tortu 3D. A jest o co walczyć, gdyż w 2015 roku, który niejednokrotnie przewija się w benchmarkowych newsach jako przełomowy, wyświetlacze 3D mają stanowić większość dostaw.
Firma podąża swoją ścieżką rozwoju 3D. Obecnie przyszedł czas na dopracowaną polaryzacyjną technologię Cinema 3D. Kolejny - ostateczny - krok to telewizory nie wymagające jakichkolwiek okularów. To jednak kwestia co najmniej kilku lat.
Jak podkreślił Piotr, LG dumne jest z docenienia Cinema 3D przez pioniera nowoczesnego trójwymiaru - Jamesa Camerona - który widzi w polaryzacji szanse na upowszechnienie się w końcu technologii 3D. Masowe wprowadzanie migawkowej technologii 3D do telewizorów w 2010 roku na fali sukcesu Avatara wydaje się, w świetle tego co usłyszeliśmy, zbyt szybką drogą na skróty, która niestety nie przyniosła oczekiwanego zainteresowania klientów.
Dlaczego więc mielibyśmy polubić 3D zaserwowane nam przez LG? W kilku słowach wyjaśnił nam to Wiesław, przekonując nas, że Cinema 3D to jest to.
Technologia migawkowa już na starcie sprawia wiele problemów - zasilanie, konieczność stosowania nadajnika, relatywnie ciężkie okulary, konieczność stosowania dodatkowej litowej (a więc nietaniej) baterii do zasilania ekranów LCD w okularach. Te argumenty można jednak odrzucić lub uznać za mało istotne.
Ale gdy poruszymy temat komfortu oglądania, który w przypadku migawkowych okularów oznacza zmęczenie oczu, przenikanie (cross-talk) obrazów dla lewego i prawego oka, dość ciemny obraz w porównaniu z 2D, ograniczoną częstość odświeżania obrazu - przyznamy, że nie jest to to czego oczekiwaliśmy, gdy nadeszła era 3D.
I w tym miejscu wkracza technologia Cinema 3D. Aby ją sobie wyobrazić, wystarczy wyeliminowac wady technologii migawkowej, no może z wyjątkiem okularów. I co otrzymamy - nie wymagające zasilania polaryzacyjne okulary, które nie wywołują zmęczenia oczu, dają nawet o 70% jaśniejszy obraz i są lekkie. Jak podkreślił Wiesław, obraz 3D oglądany na ekranie z polaryzacją jest ostrzejszy i cechuje się lepszymi kolorami.
Niestety, ze sprzętem mogliśmy obcować jedynie przez krótki czas, ale skłaniamy się do stwierdzenia, że komfort korzystania z Cinema 3D jest naprawdę duży.
Na górnej fotce - okulary polaryzacyjne (wyżej) i migawkowe (niżej). Te pierwsze są znacznie lżejsze - ich waga to kilkanaście gramów. Te drugie to nie tylko wydatek na starcie - potem trzeba w nich wymieniać baterie. Okulary Cinema 3D kupimy za około 20-30 złotych. To na tyle niewiele, że zniszczenie jednej pary nie narazi naszej kieszeni na szwank.
Technologia polaryzacyjna 3D - FPR (Film-type Patterned Retarder) - zastosowana przez LG to druga generacja takiego rozwiązania. Nie tylko nie ma sensu porównywać jej z polaryzacyjnymi wyświetlaczami sprzed kilku lat, ale także nazywanie jej pasywną nie jest do końca poprawne. Co prawda same okulary są pasywne, lecz ekran LCD wykorzystuje aktywne mechanizmy do generowania obrazu.
Jak się przekonaliśmy, obraz na ekranie polaryzacyjnym można oglądać nawet leżąc na boku i pod dużym kątem do ekranu bez utraty efektu 3D. To bardzo ważne, zwłaszcza w warunkach domowych, gdzie trudno, aby wszyscy widzowie zgromadzili się w tak zwanym sweet-spot.
Bardzo przyjemną cechą okularów wykorzystywanych w systemie Cinema 3D jest to, że można je będzie wykorzystać również w kinie. Zalet takiego rozwiązania, choćby higiena osobista, nie trzeba reklamować. Wiesław zapewnił nas, że w przyszłości pojawią się także inne modele okularów, bowiem ograniczeń konstrukcyjnych w tym przypadku brak - w postaci nasadek na szkła korekcyjne, specjalnie dla dzieci, a także przygotowane pod kątem graczy czy dizajnerskie.
Poziom efektu 3D możemy swobodnie regulować wybierając z 20 różnych ustawień. Pozwala to dopasować wyświetlany obraz do naszych indywidualnych preferencji, a także wyeliminować nieprzyjemne efekty zbyt mocno wystających pierwszoplanowych obiektów z ekranu.
Już prawie przekonaliśmy się do 3D, ale pojawiły się wątpliwości. Skąd czerpać trójwymiarowy kontent. Kupowanie telewizora dla obejrzenia kilku filmów nie jest dobrym pomysłem - ba, może nas narazić nawet na ośmieszenie. I tu LG ma odpowiedź - własną technologię konwertowania obrazu 2D do 3D. Radzi sobie ona nie tylko z obrazem ruchomym, i to naprawdę dobrze, ale również z nieruchomymi zdjęciami. Przyznajemy, nie testowaliśmy sprzętu, ale to co pokazano stanowi dobry początek.
Korzystając ze konwertera 2D do 3D w zasadzie niepotrzebne jest nam źródło obrazu trójwymiarowego. W 3D możemy obejrzeć i wiadomości i dobranockę, a nawet stary film.
Po zakończeniu oficjalnej części czekał nas krótki pokaz filmów 3D. Mogliśmy obejrzeć zarówno natywny materiał 3D, jak i ten skalowany z 2D do 3D. Jak to zwykle bywa, prezentacje robiły wrażenie - nam najbardziej spodobał się fragment rozgrywki meczu koszykówki w lidze NCAA. Argumenty, jakie przemawiają za Cinema 3D znalazły potwierdzenie w praktyce.
Wszystko co do tej pory powiedzieliśmy brzmi zachęcająco, ale jak z dostępnością nowej serii telewizorów LG z Cinema 3D? Jak już pisaliśmy, są one dostępne w Korei, a teraz będą wprowadzane do sklepów w Polsce - początkowo dużych sieci handlowych. Ze względu na odmienny mechanizm tworzenia obrazu, telewizory plazmowe LG będą nadal stosowały technologię migawkową, natomiast ekrany LCD z podświetleniem LED zostaną wyposażone w Cinema 3D.
Cinema 3D znajdzie się w telewizorach o przekątnej od 32 do 55 cali. Za najprostszy model (32LW4500) zapłacimy około 4100 złotych, co, według LG, jest rozsądnie skalkulowaną ceną w stosunku do konkurencji. Najdroższy 55-calowy telewizor (55LW570S) z najwyższej serii, z tunerem satelitarnym i systemem SmartTV, to wydatek ponad 10 tysięcy złotych. Warto dodać, że wszystkie modele telewizorów LG sprzedawane w Europie są produkowane w Polsce.
Dowiedzieliśmy się również, że LG nie planuje stosowania Cinema 3D w monitorach komputerowych. Przynajmniej na razie.
Źródło: Inf. własna Fot: Alicja Żebruń
Komentarze
35I to ma być ta rewolucja???
Za chwile znowu coś nowego wymyślą żeby znowu telewizory po 6000 sprzedawać.
Na normalne ceny będziemy musieli chwilę poczekać, choć pewnie niedługo bo konkurencja nie śpi.
A krzykaczy co tak jęczą na 3D, założę się, że ich po prostu nie stać na tego typu ekrany i tyle, tylko zawsze szukają sobie innej wymówki na zasadzie, jeśli mnie nie stać to znaczy że jest do bani i tylko fraj.erzy kupują takie telewizory...;)