Ekipa Killerfish Games postanowiła odświeżyć klasyczną formułę i zaserwować nam symulator okrętu podwodnego z walką w czasie rzeczywistym.
Cold Waters to kombinacja wojennej strategii z symulatorem okrętu podwodnego. Brzmi jak Red Storm Rising? Nie bez powodu – ekipa Killerfish Games określa bowiem swoją produkcją mianem właśnie duchowego spadkobiercy klasycznej gry Sida Meiera, która w 1988 roku debiutowała na Commodore 64.
Dlaczego piszemy o Cold Waters? Mamy całkiem niezły powód. Jeszcze w tym miesiącu gra zadebiutuje bowiem na Steamie. Podobnie jak oryginał, będący jej inspiracją, pozwoli ona wcielić się graczowi w kapitana okrętu podwodnego amerykańskiej marynarki, który dowodzi załogą podczas walk z Sowietami na Morzu Norweskim.
Twórcy obiecują: walki w czasie rzeczywistym, realistyczny model sonaru, autentyczną taktykę, dynamiczną kampanię oraz ponad 40 klas okrętów do wyboru.
Oprawa wizualna nie należy może do najpiękniejszych, ale w przypadku tego typu gier wcale nie jest to najważniejsze. A że podobnych symulatorów jest jak na lekarstwo, to fani gatunku z pewnością będą chcieli przyjrzeć się Cold Waters z bliska. Na razie mogą oni (a może: możecie?) rzucić okiem na ostatni zwiastun:
Źródło: Killerfish Games
Komentarze
5Fajnie tez sie gra w Steeldiver na Nintendo 3DS, ale to typowa zrecznosciowka.
''Oprawa wizualna nie należy może do najpiękniejszych...''
Oj, droga redakcjo, to nie jest najwazniejsze w tego typu grach. Niech sobie marudza o grafice ci blaszani smeciarze liczacy piksele do 4K, bo dla prawdziwych graczy - jakimi sa konsolowcy - liczy sie grywalnosc i zabawa!
No nie jest, ale wielbiciele symulatorów to chyba nie jest jakiś upośledzony estetycznie, gorszy gatunek gracza.
"A że podobnych symulatorów jest jak na lekarstwo, to fani gatunku z pewnością będą chcieli przyjrzeć się Cold Waters z bliska."
A no właśnie. I tak kupią.