Cywilizacja 7 próbuje odświeżyć znaną formułę, pozostawiając charakter poprzednich części. Kilka zmian z pewnością da poczucie nowości nawet wymagającym weteranom serii. Pytanie, jak sprawdzą się w perspektywie lat.
Cywilizacja VII to jedna z tych produkcji, które docelowo mają wylądować na komputerze na kilka lat i za każdym razem bawić tak samo dobrze. Najnowsza Civka wychodzi przecież dziewięć lat po swojej poprzedniczce i 15 lat po piątej odsłonie serii. Obie cieszą się niemałą popularnością. W ciągu ostatnich 24 godzin w Cywilizację V grało jednocześnie maksymalnie blisko 24 tys. graczy, zaś w szóstą odsłonę ponad 76 tys.
Przy tak długo żyjącym produkcie trzeba zadbać o to, by gracz zwyczajnie się nie nudził. Stąd też zmiana, która całkowicie zmienia sposób rozgrywki. Otóż w siódmej Cywilizacji mamy do czynienia z epokami. Przejście do kolejnej epoki niejako cofa nasz progres, pozbawiając gracza części jednostek, zmieniając przy tym sytuację na mapie. Twórcy w ten sposób chcą wymusić na graczach kilkukrotne rozwijanie cywilizacji, bo to właśnie jej budowanie ma sprawiać najwięcej frajdy graczom.
Jestem amatorem cywilizacji
Niektórzy powiedzą, że w ogóle nie powinienem pisać tego tekstu przy swoim nikłym doświadczeniu z serią Cywilizacji. Godziny spędzone w poprzednich odsłonach mogę liczyć nie w tysiącach, ani nawet nie w setkach, a jedynie w dziesiątkach godzin. Bardzo polubiłem trzon rozgrywki, ale świadomie wysiadałem z cywilizacyjnego pociągu, żeby lepiej dysponować swoim czasem gracza – wolałem poznawać inne produkcje. Kiedy jednak pojawiła się okazja, by przetestować najnowszą Cywilizację, od razu się zdecydowałem. Świeże spojrzenie też może być dobre.
I tak po pierwszych godzinach z grą mogę powiedzieć, że dla osoby, która wchodzi w ten świat z boku, może być to produkcja przede wszystkim nieczytelna. Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie, choć wcale jej nie potrzebujemy – rzadko przecież gramy w strategie na pełnym zoomie.
Rozbudowane elementy graficzne są przy tym problemem z czytelnością mapy. Nie pomagają, prawdopodobnie, niepoprawnie wyświetlające się jednostki. Zdarza się, że jednostka nie mieści się w swoim sześciokącie, czasem dochodzi do problemów z animacjami, które realizowane są w zmiennym tempie – jednostki poruszają się bardzo szybko lub dość powolnie. Nie wiem, dlaczego czasem muszę kliknąć kilkukrotnie, żeby moja jednostka zaatakowała przeciwnika na sąsiadującym polu. Miejmy nadzieję, że przed premierą błędy zostaną usunięte.
Jednocześnie muszę pochwalić precyzję opisów poszczególnych idei czy technologii. Jeśli ktoś obawia się rozbudowanych drzewek, których nie zrozumie – tu takiego problemu nie będzie. Twórcy zadbali o to, by komunikaty były odpowiednio krótkie i oznaczone w czytelny sposób, dzięki czemu da się w tym łatwo zorientować.
Historyczny miszmasz
W Civilization 7 wprowadzono też zmianę, dzięki której już same warunki brzegowe mogą być znacznie zróżnicowane względem poprzedniczek. Wybieramy lidera i cywilizację, którą ów lider pokieruje. W mojej rozgrywce Karol Wielki stanął na czele cywilizacji starożytnej Grecji. Nie prowadził jej jednak bardzo długo – przy przejściu do kolejnej epoki zmieniamy swoją cywilizację.
Pozwala to nie tylko na zróżnicowanie rozgrywki, ale także na dostosowanie się do sytuacji na mapie. Niezbyt wprawieni gracze, tacy jak ja, mogą wyłożyć się na swojej pierwotnej strategii. Zmiana cywilizacji może pomóc na obranie właściwego kursu – jeśli wbrew planom rozwój militarny nie wyszedł nam najlepiej, możemy stanąć na czele nowej cywilizacji, której mocną stroną jest kultura, dzięki czemu, być może, uda się nam dogonić rywali.
Mam świadomość, że pierwsze wrażenia po kilku godzinach spędzonych w strategii, która powinna zapewnić zabawę na dziesiątki czy setki sesji, to niewiele. Na ten moment mogę powiedzieć, że odnoszę wrażenie, iż Cywilizacja VII to produkcja, która jest przyjazna nowym graczom, jeśli tylko zorientują się w nieco nieczytelnej szacie graficznej. Zobaczymy, jakie wrażenie sprawi gra po dziesiątkach, a jakie po setkach spędzonych w niej godzin.
Komentarze
5Czekam z niecierpliwością na premiere :)