Benq przedstawił kompaktowy aparat cyfrowy, w którym zmniejszono liczbę przycisków do minimum. W zamian otrzymujemy dotykowy ekran i kilka ciekawie zapowiadających się funkcji.
Warto przeczytać: | |
W nowym aparacie BenQ T1260 nie tylko zastosowano dotykowy ekran za pomocą, którego wybierać będziemy interesujące nas funkcje, ustawienia, czy przeglądać zdjęcia. Ważnymi funkcjami modelu jest możliwość nagrywania filmów w trybie HD 720p oraz tryb wykonywania zdjęć w technologii HDR - szeroka skala tonalna.
Jest to aparat z 12-megapikselowa matrycą (Sharp 12 MPx, 1/2.3" CCD), 4-krotnym zoomem optycznym, 3-calowym wyświetlaczem LCD o rozdzielczości 230 000 pikseli oraz czułością ISO od 100 do 6400 (w rozdzielczości do 3 Mpix).
Za pomocą dotykowego ekranu będziemy mogli zakreślić palcem i powiększać wybrane fragmenty zdjęcia. Natomiast przeglądanie zdjęć możliwe będzie dzięki "przesuwaniu" ich palcem. W aparacie zastosowano funkcję automatycznej rotacji zdjęć - żyroskopowy czujnik położenia pozwala prawidłowe wyświetlanie przeglądanych zdjęć niezależnie od położenia aparatu (w pionie lub w poziomie) i automatycznie obraca zdjęcie na ekranie, jeśli przekręcimy aparat.
Kompaktowa, czerwona obudowa ma 16,3mm w najcieńszym miejscu, T1260 waży 110 gramów (bez akumulatora i karty SD). Wbudowana pamięć to 11MB z możliwością rozszerzenia do 32GB na kartach SDHC. Zasilanie zapewnia akumulator litowo-jonowy 7000mAh.
W zestawie z aparatem znajdzie się kabel AV, USB, ładowarka akumulatora i oprogramowanie narzędziowe.
Aparat dostępny jest już w Polsce w sugerowanej cenie 499 zł.
Źródło: Benq
Komentarze
10Natomiast czujnik położenia, czy przeglądanie zdjęć palcem to jestem jak najbardziej na tak.
Fajny kierunek wybrali dla kompaktów, wycinanie wszystkiego co się da.
Byle taniej. Ale oczywiście wszystko dla dobra klienta.
Hmmm kolejny producent no-name. Dziękuję nie.
ech...
A taki wizjer optyczny to już koszty, a jak nie daj bosze pokazuje obraz rzeczywisty to już fortuna dla producenta.
Poza tym daj zdrowie robić takimi kompacikami zdjęcia mając słońce za plecami, "aparatu" - cudzysłów świadomy - nie można trzymać przy oku bo trzeba patrzeć na wizjer, a porządna powłoka antyodblaskowa kosztuje. Efekt: zdjęcie na ślepo.
Jak ktoś chce zobaczyć co powinien mieć kompakt polecam choćby poczytać maunal od np. Kodaka Z730. Pełny manual, wizjer, wszystkie ważniejsze klawisze na obudowie, możliwość zakładania filtrów (tuleja)
. Przy takich papierośnicach to ap. w komórce robi się porządnym sprzętem....
A zauważyliście zmowę producentów ?
Np. dobre hybrydy - czy to Kodak P980 czy jakiś Canon nie mają już możliwości przykręcenia do korpusu tulejki (a na nią filtry)
A kosztuje to parę centów.
Nie ma bo to zaawansowane hybrydy i dla wielu już i tak za dużo, a mając do tego filtry nigdy by nie kupili lustrzanki.
No to cyk, gwintu już nie ma. A np. starsza hybryda Kodaka P850 ma :)
I mamy aparat b. porządny zbliżony do lustrzanki (nawet z raw-em) bez dźwigania 2 obiektywów.
Także dobra klienta rządzi - jak ktoś w to wierzy mam Pałac Kultury do sprzedania ;P