Nie chcesz ograniczeń? - Wyrób sobie "prawo jazdy" na drony. Koszt: kilka tysięcy złotych.
foto: Reuters / WSJ
W połowie lutego Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zaproponowała nowe przepisy dotyczące latania dronami. Okazuje się, że nie tylko amerykańscy miłośnicy „bezzałogowców” będą musieli liczyć się z wyraźnie określonymi zakazami i nakazami – już wkrótce podobne ograniczenia zostaną wprowadzone także w Polsce.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju oraz Urząd Lotnictwa Cywilnego planują wprowadzenie do polskiego prawa ograniczeń dotyczących latania dronami. Nowe przepisy wejść mają już latem tego roku, a ich celem jest uporządkowanie zasad. Miłośnicy tego typu zabawy mogą spodziewać się sporych zmian. Przede wszystkim zostaną oni podzieleni na dwie kategorie: amatorzy i profesjonaliści.
Amatorzy to osoby, które latają dronami wyłącznie dla zabawy. Stąd też podstawowe ograniczenie: nie mogą oni czerpać korzyści materialnych z nagrywanych za ich pomocą filmów. Nie będą oni potrzebowali żadnych dodatkowych uprawnień, ale jednocześnie będą musieli ograniczyć zasięg lotów – do 150 m w pionie i 500 m w poziomie. Aby móc przekroczyć te wartości konieczne będzie zabranie dodatkowego obserwatora.
Profesjonaliści zaś – a więc osoby, dla których „dronowanie” to coś więcej niż tylko zabawa – będą musieli zdobyć uprawnienia, potwierdzając swoje umiejętności. Obowiązkowe będą: kosztujący kilka tysięcy złotych kurs oraz zdany egzamin w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, za który zapłacimy kolejne 200 złotych. W zamian nie będzie trzeba przejmować się żadnymi poważnymi ograniczeniami.
Nowe przepisy obejmą również sprzedawców dronów. Ci będą musieli informować swoich klientów o nowych przepisach. Proponowaną przez Urząd Lotnictwa Cywilnego formą jest rozdawanie broszur informacyjnych.
Jak więc widać, rosnąca popularność dronów sprawiła, że ich pilotowanie przestaje być już tylko zabawą. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych zakłócające spokój „bezzałogowce” to już plaga, w Polsce sytuacja jest jak na razie spokojna. Mimo to zmiany wprowadzane są niemal w tym samym czasie. Czyżby ULC stwierdził, że faktycznie może lepiej zapobiegać niż leczyć?
Źródło: RMF24, ULC, ProVideoCoalition, FAA
Komentarze
36A wy dalej głosujcie na POparańców, to następni do likwidacji będziemy my!!!
Wyobraźcie sobie, że to bydło z miast kupuje domy na wsiach i chodzą sobie z psami gdzie chcą nawet po cudzych posesjach i sraja gdzie popadnie i teraz jeszcze bede miał kamery nad głową
Serio niedługo ludzie stracą nerwy i zaczną strzelać do osób postronnych bo polskie chamstwo i upośledzenie bije rekordy nie tylko na drogach publicznych...
Ja rozumiem, że pospólstwo mieszkające w bloczkach na 30 metrach na wysokości 10 metrów nie szanuje żadnej własności no ale są granice czasami zycia i smierci...
Zabawa się skończy, kiedy jakiś dron wleci w silnik startującego/lądującego samolotu.
Czekam aż wojsko opracuje miniaturowe lasery do strącania takich maszyn. Wlatuje nad teren zastrzeżony i jej nie ma.
Dla mnie najdziwniejszą sprawą jest, brak możliwości czerpania korzyści (tzn. już widzę weselmistrzów płacących za kursy, albo co jeśli filmem zrobionym nie dla kasy ktoś się zainteresuje i zechce kupić? - kolejne pole interpretacji).
Co ja mam zrobić siatkę maskująca rozwiesić nad posesją czy mam strzelać z wiatrówki do tego?
Jestem ciekawe kto bedzie robil te kursy drodów jacy znowu "eksperci" rodzina urzędzników? kto przeszkoli instruktorów?
Czym dla ULC jest dron?
Ja mojego quadrocoptera tak nie nazywam, zakładam że rozumiecie o co mi chodzi.
Polska to jedyny kraj w którym podatki są opodatkowane opodatkowanymi podatkami od podatków ;]
http://www.swiatdronow.pl/drony-prawo-polskie
Nie mam zamiaru latać nad niczyją posesją, nad dużym skupiskiem ludzi, czy na prawdę wysoko (większość potrzebnych mi ujęć to max 50 metrów, 10 minut w powietrzu i gotowe).
Ludzie mają podobne problemy jak te sąsiady co budują sobie ścianki na przeciw okien żeby jeden drugiemu na ogród nie zaglądał jakby tam było co ciekawego ... :)
Coś się chyba komuś tam we łbie powaliło ... Powiedzmy, latam sobie moją zabawką, udaje mi się nagrać jakąś ciekawą sytuację albo nagrywam siebie jak coś tam zrobiłem ciekawego, wrzucam filmik na yt, dostaje profit z reklam od google -> złamałem prawo. Srsly ?