Ceny dysków SSD spadły do ekstremalnie niskiego poziomu – 2,5-calowe nośniki wypadają lepiej od zwykłych dysków HDD. W takiej sytuacji prysł ostatni argument przemawiający za zakupem tradycyjnych „twardzieli”.
Dysk SSD to niezbędny element wyposażenia każdego nowoczesnego komputera i laptopa i chyba nikomu nie trzeba przypominać zalet takiego sprzętu. Nośniki półprzewodnikowe oferują lepszą wydajność, większą wytrzymałość, a teraz dochodzi do tego bardziej atrakcyjna cena względem HDD.
Nośniki SSD tańsze niż dyski HDD
Wystarczy zerknąć na ceny 2,5-calowych dysków SSD SATA w dużych polskich sklepach z elektroniką. W ostatnim czasie takie nośniki mocno potaniały.
Najtańsze 2,5-calowe dyski SSD o pojemności 0,5 TB można kupić za jakieś 130 - 140 zł (xkom)
Najtańsze dyski SSD o pojemności 480 – 512 GB to koszt około 130 – 140 złotych, zaś modele o pojemności 960 GB – 1 TB można kupić już za około 250 – 290 złotych. Dla porównania, 2,5-calowe dyski HDD (takie są montowane m.in. w laptopach) o pojemności 500 GB kosztują około 200 - 220 złotych, a o pojemności 1 TB już około 250 - 300 złotych. Zwykłe dyski HDD 3,5 cala do komputerów PC nadal są dostępne w nieco niższych cenach.
Bilans ten wygląda mniej korzystnie dla większych pojemności. Dysk HDD o pojemności 2 TB to koszt 330 – 400 złotych. 2,5-calowe SSD o tej pojemności nie są zbyt popularne i trzeba za nie wydać jakieś 450 – 550 złotych. Pytanie kto decyduje się na zakup takiego nośnika w sprzęcie obsługującym 2,5-calowe dyski pod SATA.
Można zatem przyjąć, że ostatni argument przemawiający za wyborem dysków talerzowych do laptopów z 2,5 calową zatoką właśnie odszedł w zapomnienie. 2,5-calowe SSD są wydajniejsze, bardziej wytrzymałe, a do tego dostępne w takiej samej lub niższej cenie. W nowszych sprzętach warto jednak rozważyć zakup nośnika SSD M.2, który oferuje dużo lepsze osiągi, a przy tym jest niewiele droższy.
Źródło: inf. własna, xkom
Komentarze
48I to zawierający w środku kłamliwą tezę. Żaden dysk SSD nie oferuje większej wytrzymałości od HDD - oczywiście pod kątem zapisanych danych. Dodatkowo, jak już pojedyncza kość pamięci w SSD kiedyś padnie (a to tylko kwestia czasu) to wtedy dane w SSD są nie do odzyskania (cały dysk). W HDD jak padnie elektronika lub mechanika to dane zapisane na talerzach nadal można odzyskać... Więc jeśli komuś zależy na danych to powinien posiadać dysk HDD na backup (celowo pomijam backup w chmurze).
SSD są fajne ale nie idealne, a że zaczynałem kilkanaście lat temu od SSD OCZ 60GB to po przerobienia wielu modeli wiem że są bardziej zawodne niż HDD.
to poproszę 4x8 giga do mojego nasa w ssd
ale cena nie może przekroczyć ceny sprzedaży nerki :{
zwykłe dyski talerzowe jeszcze długo będą bezkonkurencyjne jako magazyny danych
Chyba jednak ostatni argument za HDD jednak nie prysł, spróbujcie odzyskać dane z uszkodzonego nośnika SSD oraz z HDD. Na HDD przynajmniej dane są bezpieczne bo są na talerzach, w SSD jak spalą się komórki pamięci to zapomnijcie o danych.
Poza tym SSD są o wiele bardziej podatne na zakłócenia zasilania a na pewno na upływ czasu.
Jaki jest czas utraty danych w komórkach (zwłaszcza QLC) bez zasilania ?
powinien mieć dyski które jednak dają gwarancję niezawodności. Prosta baza w symfonia zajechała jeden z SSD z obrazka w 6mc
te ceny o których piszesz dotyczą dysków relatywnie wolnych, i w większości to są jakieś badziewia typu QLC.
Jeśli cena jest dla ciebie ostatnim argumentem, to chyba coś przespałeś. Obudź się, coś ci wyciekło :)
To zrób eksperyment. zapisz sobie dysk plikami, i obok tych plików porób pliki z sumami kontrolnymi MD5 (SHA1/256 nie ma sensu bo obciążają CPU, a MD5 wystarczy). Odłącz taki dysk, i zostaw sobie w środku budy, niech się wygrzewa. spróbuj go odczytać po roku odłączenia. Powodzenia.
aha, i jeszcze mi wyjaśnij czemu te super szybkie SSD-ki tak mocno zwalniają w trakcie użytkowania? w MLC było to słabo zauważalne. w TLC problem stał się istotny, ale jest jakoś łatany. w QLC jest to istna tragedia