Przetestowali masę dysków HDD i SSD. W końcu wiemy które są mniej awaryjne
Backblaze opublikował nowy raport awaryjności dysków HDD i SSD. Wyniki mogą okazać się zaskakujące, bo nośniki półprzewodnikowe okazują się dużo mniej awaryjne niż tradycyjne dyski talerzowe.
Dyski SSD mają szereg zalet nad dyskami HDD - nośniki półprzewodnikowe są dużo wydajniejsze, a do tego cichsze i odporniejsze na uszkodzenia mechaniczne. Okazuje się, że takie nośniki są też mniej awaryjne.
Przetestowali dyski SSD i HDD. Które są mniej awaryjne?
Firma Blackblaze opublikowała nowy raport dotyczący awaryjności dysków rozruchowych w serwerach platformy Backblaze Cloud Storage. Statystyki dotyczą 5 ostatnich lat użytkowania sprzętu, gdy firma zaczęła się przesiadać z dysków HDD na SSD – łącznie ujęto tutaj 2558 nośników 2,5 cala i M.2 (można zatem powiedzieć, że opublikowane statystyki oddają dłuższy czas użytkowania sprzętu).
W pierwszych czterech latach odnotowano zbliżony wskaźnik awaryjności dysków - mniej więcej utrzymywał się on na poziomie 1,5 - 2% dla HDD i około 1% dla SSD. Sytuacja zaczęła się zmieniać w piątym roku, gdy awaryjność dysków twardych zaczęła mocno wzrastać - do około 3,6% (statystyki pokazują, że w kolejnych latach eksploatacji współczynnik ten wzrasta jeszcze bardziej). W przypadku nośników półprzewodnikowych wynik utrzymuje się mniej więcej na poziomie 1%.
Raport BlackBlaze potwierdza, że dyski SSD są bardziej niezawodne niż dyski HDD, przynajmniej gdy są używane jako dyski rozruchowe w środowisku serwerowym. Najmniejszą awaryjność odnotowano w przypadku modeli Dell DELLBOSS VD (specjalny dysk serwerowy sprzedawany tylko przez firmę Dell), Seagate BarraCuda 120 250 GB (ZA250CM10003) i Seagate Barracuda 250GB (ZA250CM10002).
Najbardziej awaryjne dyski SSD
Są też konstrukcje o wyższej awaryjności - do najbardziej problematycznych modeli należy WD Blue 250GB (WDS250G2BOA), Micron 5100 PRO 240GB (MTFDDAV240TCB) i Seagate BarraCuda 2TB (ZA2000CM10002).
Skąd taka rozbieżność między HDD i SSD? Może ona wynikać z różnicy w konstrukcji dysków. Tradycyjne dyski twarde zawierają dużo elementów mechanicznych, które po pewnym czasie ulegają awarii. W przypadku nośników półprzewodnikowych takich elementów nie ma, co pozwala zachować niższą awaryjność.. przynajmniej w czasie 5 lat trwania testów. Nie wiadomo jednak, jak będzie wyglądać kwestia awaryjności w kolejnych latach. Wiemy przecież, że kości NAND stosowane w SSD pamięci mają ograniczoną żywotność.
Źródło: BlackBlaze, Tom’s Hardware
Komentarze
17W zdecydowanej większości dyski ssd (nawet te klasy serwerowej/enterprise) padają przez uszkodzenie kontrolera, a nie zajechanie kości NAND. Wbrew pozorom jeśli dysk jest poskładany z dobrych kości, które przechodzą QA w procesie produkcyjnym to można kilkukrotnie przekroczyć TBW deklarowane przez producenta i komórki będą ładnie reagowały na zmianę stanu.
Mam OCZ AGILITY 120GB z nie wiem jakiego już czasu, natrzaskane ma tyle zapisu że chyba powinien dawno umrzeć, a żyje i nawet ma się dobrze :D