Dyson Zone to słuchawki, które mają uwolnić cię od miejskich zanieczyszczeń i hałasu, a równocześnie zapewnić ci bardzo dobre brzmienie. Jaka jest cena tego cudeńka?
Dyson Zone – słuchawki z oczyszczaczem powietrza
Na początku tego roku doczekaliśmy się oficjalnej prezentacji urządzenia Dyson Zone – to słuchawki z wbudowanym oczyszczaczem powietrza. Ten innowacyjny pomysł od początku intrygował, lecz po głośnej zapowiedzi temat ucichł na długie miesiące. Aż do teraz, gdy producent wreszcie zdradził szczegóły techniczne i cenę.
Projekt powstał w oparciu o patent na słuchawki z oczyszczaczem powietrza, przyznany Dysonowi w 2020 roku po wielu latach prac badawczo-rozwojowych, podczas których opracowano około 500 różnych prototypów.
Jak słuchawki mogą oczyszczać powietrze?
Podobnie jak klasyczne oczyszczacze powietrza, podstawą tej funkcji w słuchawkach Dyson Zone są filtry. I to nie byle jakie, bo zdolne do wychwytywania 99% cząstek o średnicy 0,1 mikrona (a więc mniejszych niż składniki smogu). Co więcej, aby neutralizować gazy zanieczyszczające powietrze w mieście, węglowy system filtracyjny został wzbogacony potasem. Za przepływ powietrza odpowiadają natomiast wysokiej klasy kompresory o prędkości bliskiej 10 000 obrotów na minutę – kto jak kto, ale Dyson zna się na tym.
„Precyzyjnie zaprojektowane kompresory, obracające się z prędkością do 9750 obrotów na minutę, przepuszczają powietrze przez dwuwarstwowe filtry. Ujemnie naładowany materiał elektrostatyczny w filtrze wychwytuje zarówno niezwykle drobne cząsteczki, m.in. alergeny, jak i cząstki większe, takie jak np. pył z klocków hamulcowych, spaliny przemysłowe czy pył budowlany. [...] Druga warstwa, zawierająca węgiel wzbogacony potasem, wyłapuje typowe dla miast zanieczyszczenia gazowe, a także przykre miejskie zapachy, unoszące się m.in. wokół placów budowy, w pobliżu kanalizacji czy na stacjach metra” – tłumaczy producent.
Warto dodać jeszcze, że moduł oczyszczacza (który nieco upodabnia użytkownika do Bane’a z uniwersum Batmana) w żadnym punkcie nie dotyka twarzy, aby zapewnić w pełni higieniczne warunki.
To przede wszystkim dobre słuchawki
Dyson zapewnia, że pomimo faktu, iż uwagę przyciąga tu coś innego, to nie zapomniał, że powinny to być przede wszystkim dobre słuchawki. Stąd między innymi „starannie zaprojektowane” komponenty. Te gwarantować mają klarowne i bogate w detale brzmienie. W specyfikacji odnajdujemy informację o pasmie przenoszenia od 6 do 21 000 Hz oraz zaawansowanej korekcji dla osiągnięcia „wyraźnego, czystego dźwięku w całym paśmie słyszalnym” i „ograniczenia zniekształceń harmonicznych do niesłyszalnego poziomu”.
Aby zapewnić dobre brzmienie przy łączności bezprzewodowej, producent postawił na technologię Bluetooth 5.0 oraz kodeki SBC, AAC i LHDC. Przetworniki z kolei mają rozmiar 40 mm.
Producent zainstalował na swoich słuchawkach także 11 mikrofonów, w tym 8 odpowiadających za system aktywnej redukcji szumów. ANC wykonuje odczyty 384 000 razy na sekundę i cechuje się skutecznością na poziomie 38 dB, dzięki czemu miejski zgiełk nie będzie stanowić problemu. Pozytywny wpływ na komfort ma mieć również solidna, a zarazem wygodna konstrukcja. Wisienką na torcie jest zaś długi, bo dochodzący do 50 godzin czas działania na jednym ładowaniu. Po włączeniu oczyszczania jednak czas ten skraca się do 4 godzin.
Ile kosztują słuchawki Dyson Zone? Cena została ujawniona
Nie dość, że to innowacyjny projekt, to jeszcze od producenta, który wierzy w wartość swoich produktów, co znajduje odzwierciedlenie w wysokich cenach. Nie inaczej jest tym razem – słuchawki Dyson Zone kosztują 949 dolarów, a to mniej więcej dwa razy tyle, ile za swoje topowe modele każe płacić konkurencja, no ale w ich przypadku nie ma co liczyć na oczyszczanie powietrza.
Jeśli cena cię nie odstrasza, to możesz już zacząć wyczekiwanej sklepowej premiery, która odbyć ma się gdzieś na przełomie zimy i wiosny w 2023 roku.
Źródło: Dyson, Engadget
Komentarze
11Ciekawe kto to kupi bo to też może być zaskoczenie...