Czytaj umowy, bo możesz (jak 22 000 osób) zgodzić się na czyszczenie toalet
Jedna prosta zasada: zanim zaakceptujesz regulamin, uważnie go przeczytaj. Mogą się w nim bowiem znajdować nietypowe zapisy…
EULA – umowa pomiędzy licencjodawcą a użytkownikiem. W niej zawarte są warunki korzystania z programu lub usługi, które najczęściej dotyczą tego, co wolno, a czego nie wolno temu drugiemu. Któż by się jednak przejmował tymi zapisami, gdy dostajemy coś za darmo…
Otóż warto to robić, bo można uniknąć nieprzyjemności. Wystarczy na przykład przypomnieć sprawę Quick.Cms – niby darmowego systemu zarządzania treścią, ale w umowie czytamy jednak, że brak znaku graficznego lub jego modyfikacja może oznaczać „karę umowną w wysokości 1990,00 złotych”.
Nieprzyjemna kara. A co powiedzielibyście na 1000 godzin prac społecznych (takich jak czyszczenie mobilnych toalet podczas wydarzeń masowych i sprzątanie zwierzęcych odchodów z parków, ale też głaskanie bezdomnych psów i malowanie muszli ślimaków dla poprawy humoru) za samo skorzystanie z usługi?
Taki zapis znalazł się w regulaminie otwartych hotspotów Wi-Fi brytyjskiego operatora Purple, który zaakceptowały ponad 22 tysiące osób. Jak można się domyślać – nawet nie czytając akceptowanej umowy.
Akcja Purple była żartem, a właściwie czymś w rodzaju eksperymentu. Celem było zaś zwrócenie uwagi na to, że spora część naszego społeczeństwa w ogóle nie zwraca uwagi na to, co podpisuje lub akceptuje.
Umowy pisane są tymczasem po to, by je czytać. Świadomość tego, że tego nie robimy, może zaś być motywacją dla oszustów i chytrych producentów. Dlatego uczulamy – czytajcie regulaminy, bo następnym razem to może nie być żart.
Źródło: Mashable, Purple. Foto: Alexas_Fotos/Pixabay (CC0)
Komentarze
16Ja to robię zawsze gdy tylko jest okazja, każda istota potrzebuje miłości, każdy zwierzak potrzebuje miłości, ten bez rodziny i własnego domu TYM BARDZIEJ.
Dlatego nigdy nie kupowałem zwierzaków a brałem ze schroniska.
Dlatego nasza firma dokarmia 1 psa i 3 koty które regularnie już do nas przychodzą.
Co do treści EULA, miał ktoś poczucie humoru, równie dobrze mogli zapisać zgodę na rozszerzoną wersję lewatywy.
Zapis tyle głupi co martwy.
A umowy często są pisane tak by zajmowały jak najwięcej stron. Najlepiej kilkadziesiąt (widziałem takie...)
Nie?
No właśnie patologi praw autorskich się pogłębia należy ograniczyć te nadużycia.
Na przykład wprowadzić klauzulę ogólnej umowy domniemanej czyli użytku zgodnie z przeznaczeniem i tyle. Albo szablon umowy EULA prawnie ograniczony do 200 słów wszystko w temacie.
A nie jak jest teraz, że kupując program, grę czy usługę podpisujesz cyrograf jakbyś robił milionowy kontrakt.
Prawa autorskie należy ograniczyć tak samo ilość kopii danego dzieła jaka można sprzedać bo na przykład tego samego chleba nie da się sprzedać 200 razy...
(mam na myśli te konsumenckie)
I niestety jedyne co możemy zrobić jak nam nie pasuje to jej nie podpisać....
I co najwyżej zgłosić ją odpowiedniemu organowi jako niezgodną z prawem, lub zawierającą klauzule niedozwolone.
Niestety Polska jeśli chodzi o prawa konsumenta, ochronę obywateli to nadal 4 świat....
Wiecie iż w Polsce można zrobić badania np. sera, ale nie można już publicznie podać którzy producenci i na czym oszukują ???
W Niemczech jest to nie do pomyślenia !!!
"If people actually were to read the policies placed before them, Cranor says, the total cost — in time alone — would be around $781 billion a year."
http://www.npr.org/sections/alltechconsidered/2012/04/19/150905465/to-read-all-those-web-privacy-policies-just-take-a-month-off-work