Planowane postarzanie produktów sprawia, że padają one zaraz po upływie okresu gwarancyjnego. Parlament Europejski przyjął projekt dyrektywy, która pozwoli walczyć z tym procederem.
Parlament Europejski kontra planowane postarzanie produktów
Kilka tygodni temu Komisja Europejska przedstawiła konkretną propozycję przepisów, które mogłyby zagwarantować nam prawo do naprawy sprzętu przez co najmniej 5 lub 10 lat od momentu zakupu. Oprócz tego jednak dobrze by było, gdyby ten sprzęt nie był też tak awaryjny. I o to zawalczyć postanowił Parlament Europejski. W czwartek zatwierdził on projekt dyrektywy mającej na celu skuteczną walkę z ekościemą poprzez lepsze oznakowanie produktów i eliminowanie praktyk negatywnych dla środowiska i konsumentów.
Parlament Europejski zamierza poważnie walczyć na przykład z procederem planowanego postarzania produktów, czyli takiego projektowania urządzeń, żeby psuły się po określonym czasie (najlepiej zaraz po upływie gwarancji) albo po prostu celowo skracały swoją żywotność. Miałyby pojawić się konkretne przepisy, które doprowadziłyby do ukrócenia takich praktyk. Europosłowie chcieliby również, aby sztuczne ograniczanie funkcjonalności przez producentów było zabronione – to na przykład w kontekście drukarek, które odmawiają współpracy, gdy użytkownik zamiast oryginalnych wkładów atramentowych stosuje zamienniki.
Europarlamentarzyści mają dość „ekościemy” – tak jak ty
Dyrektywa proponuje również wprowadzenie zakazu stosowania określeń takich jak „eko”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „przyjazny środowisku” czy „neutralny dla klimatu”, o ile producent nie jest w stanie przedstawić konkretnych dowodów na ich słuszność. Europarlamentarzyści chcą też zabronić podawania tego typu informacji o całym produkcie, jeśli jest to prawdą tylko dla jego części. Dzięki temu „konsumentom będzie łatwiej dokonywać wyborów przyjaznych środowisku” – jak możemy przeczytać w oficjalnym omówieniu. Tam też podano, że dyrektywa najpewniej „zachęci firmy, by oferowały konsumentom produkty trwalsze oraz zaprojektowane i wyprodukowane z dbałością o środowisko".
Nie mniej ważnym elementem dyrektywy jest wprowadzenie tzw. etykiety gwarancyjnej, która działałaby na podobnych zasadach jak etykieta efektywności energetycznej. Miałyby się na niej znaleźć informacje o długości trwania gwarancji na cały produkt i jego poszczególne części oraz o tym, czy i na jak długo można przedłużyć taką gwarancję. – „Przed zakupem trzeba informować [klientów] o wszelkich ograniczeniach dotyczących napraw. [...] Pomogłoby to podkreślić jakość towarów i zmotywować firmy, by w większym stopniu skupiły się na trwałości produktów" – czytamy w wyjaśnieniu.
Źródło: Parlament Europejski, informacja własna
Komentarze
322. Mogliby na takie etykiecie dawać ile sprzętów procentowo psuje się po 3 miesiące, 1 rok, 2 lata, 3 lata, 5 lat, 10 lat po gwarancji a przekroczenie tej wartości skutkuje ogroomnymi karami dla producentów i obowiązkowym oddaniem kasy za sprzęt kupującym z popsutym sprzętem w danym progu. I wtedy wszyscy widzieliby, jak beznadziejne są statystyki dla sprzętów i ich działania :D
to się wkurzą producenci aut, którzy już zaczęli wprowadzać abonament na fukncjonalności pojazdu
Telewizor Sharp 11lat - Nadal działa
Pralkosuszarka Samsung 11lat nadal działa
Lodówka Samsung 12lat nadal działa
Lodówka Amica 11lat nadal działa
Mikrofalówka Samsung 11lat nadal działa
Laptop Samsung 12lat nadal działa
Żelazko Philips 11lat nadal działa
Drukarka Brother 12lat nadal działa
i wiele innych które cały czas działają pomimo swojego wieku.
Ogólnie z RTV-AGD to tylko toster noname z marketu popsuł się po 10 latach i mikser zelmer choć już nie pamiętam ile miał lat.
Z laptopów zepsuł się Dell po 3 latach ale głównie przez naukę latania w kamperze.
Z telefonów to Samsung S1, iPhone 5s i tablet Nexus 7 reszta telefonów to z mojej winy, zazwyczaj rozbite.
W ciągu ostatnich lat kiedy we władzach UE zasiadają takie "tuzy wszechwiedzy" jak Timmermans, Róża Thun i ich koleżanki/koledzy, nie mający żadnej wiedzy o technologii i stanie rynku produktów przemysłowych, mamy wysyp produktów z g...nolitu, opłaty nakładane na europejczyków za nic (czytaj: za emisję CO2) powodują, że producencji robią coraz bardziej liche produkty, bo chcą utrzymać ceny i nie tracić. W efekcie to nawet tłoki pękją w wysilonych silnikach samochodowych bo aby utrzymać parametry spalin, moc i cenę, skrawają je do ultra-cienkich ścianek i materiału ubywa tu i ówdzie. Efekt - silniki po 80 tys. km do remontu lub na śmietnik.
Żarówki na LED-ach, jeszcze 20-25 lat temu LEDy mialy domyśłnie 50 tys. godzin pracy, dzisia jdobrze jak 20 tys, wytrzymają a standardem jest 10-15 tys.
Jednak co z tego jak zabudowane przetwornice napięcia w żarówkach wysiadają bo 5 ty,. godzin ?
Wyprowadzili produkcje do Chin, zabili małą przedsiębiorczość i innowacyjność, jak w latach 80/90-tych cała masa małych producentów elektroniki była, dzisiaj dyktat korporacji. I to wszędzie robią UE, USA itp.
Jaka dzisiaj jest konkurencja jak wiodące marki samochodów wykupił koncern VW, jedyną realną konkurencję robią marki Koreańskie i Japońskie no i jeszcze Francuzi ale kto miał używkęFrancuza to unika ich samochodów jak ognia.