Na celowniku cyberprzestępców z Operation Cleaver są przedsiębiorstwa z sektora obronnego, instytucje edukacyjne oraz firmy energetyczne.
Choć na razie nieznane są żadne ofiary globalnej kampanii hakerskiej mającej swoje źródło w Iranie, znanej pod nazwą Operation Cleaver, to FBI nie zamierza ryzykować. Biuro opublikowało raport, aby ostrzec firmy, agencje i organizacje, który mogłyby stać się jej celem. Według informacji opublikowanych przez agencję Reuters, choć Iran nie został nigdzie wymieniony jako organizator, to fakt, że wykryte ataki miały swoje źródło w Teheranie nie pozostawia wiele wątpliwości.
Wśród firm, które otrzymały ostrzeżenie od FBI są przede wszystkim przedsiębiorstwa z sektora obronnego, instytucje edukacyjne oraz firmy energetyczne. Te cele pokrywają się z informacjami przekazanymi nieco wcześniej przez firmę Cylance, która to zresztą jako pierwsza zidentyfikowała Operation Cleaver. Według niej jednak zagrożone są także agencje rządowe oraz firmy przemysłu lotniczego i kosmicznego – tak w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie czy Azji.
Irański rząd zaprzeczył jakoby miał brać udział w jakichkolwiek hakerskich operacjach. Oskarżenia płynące ze Stanów Zjednoczonych nazywa „próbami zniszczenia wizerunku irańskiego rządu, mającymi na celu utrudnienie prowadzonych obecnie rozmów nuklearnych”. Według przytaczanych przez Reuters wypowiedzi specjalistów, ataki te należy wiązać z naruszeniami sieci US Navy w 2013 roku, które również miały źródło w Teheranie.
Według Cylance już teraz ofiarami Operation Cleaver mogło paść ponad 50 podmiotów. Żadne nazwy nie zostały jednak ujawnione. Gdy do akcji wkracza FBI, to najprawdopodobniej mamy jednak do czynienia z poważną sprawą.
Źródło: SlashGear
Komentarze
10Swoją drogą, ci hipokryci oskarżają innych o szpiegostwo, a sami robią to na zupełnie inną, znacznie większą skalę.
Howgh!