Pomiędzy rokiem 2009 a 2015, branża fotografii cyfrowej osiągnęła apogeum. W 2009 rosła, dziś niestety notuje zazwyczaj wyłącznie spadki
Branża fotografii cyfrowej swoje najlepsze lata z perspektywy handlowej ma za sobą. Od początku tego stulecia stopniowo się rozwijała by pod koniec pierwszej dekady osiągnąć swoje apogeum. Od kilku lat obserwujemy spadek sprzedaży, który jest najczęściej uzasadniany rosnącym znaczeniem fotografii smartfonowej. Przyjrzyjmy się jak w liczbach zmieniał się rynek fotografii w ostatnich sześciu latach.
Te informacje czerpiemy z ciekawej infografiki, którą przygotował serwis LensVid. Zanim jednak przejdziemy do wniosków, zobaczmy jak wyglądała branża w 2009 roku i 6 lat później. Nie uwzględniam statystyk dla fotografii w branży mobilnej, gdyż ta już od dawna operuje liczbami nieosiągalnymi dla zwykłej fotografii. W ubiegłym tylko roku wyprodukowano więcej smartfonów, a praktycznie każdy z nich ma jakiś aparat, niż kompaktów, bezlusterkowców i lustrzanek przez ostatnie sześć lat.
Rok 2009 w fotografii
Był to rok, w którym producenci nie szczędzili nam kompaktowych premier. Kompakt w 2009 roku to był zazwyczaj aparat z sensorem typu 1/2,3”. Pojawiały się eksperymenty takie jak Nikon Coolpix S1000pj z wbudowanym projektorem czy modułowe Ricohy z serii GXR. Debiutowała seria lustrzanek Nikon Dxxxx, trafił na rynek topowy pełnoklatkowy Nikon D3s, ale pełna klatka nie była jeszcze tak rozpowszechniona - konkurencyjny Canon EOS-1D Mark IV dysponował nieco mniejszym sensorem APS-H.
W świecie lustrzanek, tych amatorskich jak i półprofesjonalnych królował format APS-C. Wideo nadal stanowiło domenę kompaktów, choć pierwsze lustrzanki z trybem filmowania zadebiutowały rok wcześniej.
Olympus jeszcze miał w swojej ofercie lustrzanki, ale powoli znaczenia zaczynały nabierać bezlusterkowce. Pierwsze aparaty tego typu pojawiły się rok wcześniej i na rynku było już kilka modeli, w samym 2009 debiutowały Panasonic Lumix GH1, GF1 czy Olympus PEN E-P1, ale traktowano je jeszcze bardziej jako ciekawostkę niż zapowiedź znaczącej kategorii sprzętowej.
Inni producenci podchodzili do tego rozwiązania z dystansem, choćby Sony, które w 2009 masowo wypuszczało lustrzanki z serii Alpha.
Z kolei Fujifilm, zasypywał nas przeróżnymi kompaktami, czasem tak dziwnymi jak Fujifilm FinePix Real 3D W1, który był wynikiem boomu na technologię 3D. To w 2009 w kinach oglądaliśmy Avatara.
A gdzie były wtedy smartfony? Dostępne były jeszcze produkty marki Sony Ericsson, pierwszy Samsung Galaxy S dopiero czekał na swoją premierę w 2010 roku, nabierała tempa moda na iPhone'y. Fotografia mobilna była już obecna, ale miała marginalne znaczenie w porównaniu ze zwykłą fotografią cyfrową.
Rok 2015 w fotografii
Sześć lat później fotografia z perspektywy sprzętowej wygląda całkowicie inaczej. Proste kompakty z sensorami 1/2,3” straciły znaczenie. Każdy producent mocno graniczył liczbę takich kompaktów lub wręcz wycofał się z tej niszy. Rynek kompaktów w coraz większym stopniu staje się rynkiem dość drogich konstrukcji z sensorami 1”. Drogich, gdyż tworzenie bardzo tanich kompaktów ma coraz mniejszy sens.
Funkcje filmowe stały się czymś naturalnym w każdym aparacie cyfrowym - zarówno kompaktach jak i aparatach systemowych. Wśród lustrzanek podstawowego segmentu nadal dominuje APS-C, ale pełna klatka nie jest zarezerwowana jedynie dla topowych modeli.
Nadal nie wszyscy uważają APS-C za stracony dla profesjonalnej fotografii. I chodzi tu nie tylko o Fujifilm, które w ciągu sześciu lat zmieniło swoje priorytety i zamiast masowo wypuszczanych kompaktów skoncentrowało się na produkcji zaawansowanych kompaktów i aparatów systemowych, ale też Canona i Nikona. Ten pierwszy pokazał Canona 7D Mark II, a Nikon szykował się do premiery D500. Fujifilm.
Inną firmą, która w dużym stopniu zmieniła swoją strategię produktową jest Sony. Już w 2010 porzuciła technologię lustrzanek na rzecz aparatów z półprzejrzystym lustrem. Te są nadal obecne w ofercie Sony, ale o sile segmentu foto Sony decydują dziś pełnoklatkowe bezlusterkowce A7.
Na rynku bezlusterkowców duże znaczenie oprócz pełnej klatki i APS-C ma również format Cztery Trzecie, którego era w tym segmencie sprzętowych zaczęła się w 2008 roku kiedy Panasonic pokazał pierwszego (w klasycznym tego słowa znaczeniu) bezlusterkowca.
Canon i Nikon trzymają wodze rynku lustrzankowego, wyznaczając standardy w tym segmencie, choć i im nie udało się uniknąć konsekwencji rosnącego znaczenia fotografii mobilnej.
A ta przeżywa swój złoty okres. Smartfony wyposażane są w coraz bardziej zaawansowane aparaty, które im pozwalają konkurować (to słowo należy odpowiednio rozumieć) z tradycyjnymi aparatami. Nie tylko kompaktowymi, ale i tymi bardziej zaawansowanymi.
Nie można zapomnieć również o rynku kamer akcji. One również zyskały na popularności, kosztem między innymi aparatów kompaktowych, szczególnie tych przeznaczonych do fotografowania i filmowania w trudnych warunkach. A ponieważ technologa VR nabiera rozpędu, zaczyna przybywać kamer, które są wyspecjalizowane w rejestracji obrazu sferycznego.
Liczby mówią same za siebie
Rok 2009 był okresem kiedy producenci mieli ogromne nadzieje. I nie bez powodu, gdyż produkcja aparatów w 2010 roku (121 milionów egzemplarzy) znacząco przekroczyła wyniki z 2009 (105 milionów egzemplarzy). Liczba obiektywów rosła jeszcze przez kolejne dwa lata do 2012 roku. Kompaktów produkowano 9 razy więcej niż aparatów systemowych.
Lata 2010-2012 to okres, w którym produkcja i sprzedaż natrafiły na mur nie do pokonania. Powody były różne, i jeszcze nie zrzucano wszystkiego na karb smartfonów. Wiadomo było, że rynek w końcu się nasyci, a zmienianie aparatu co rok, również wyjdzie z nawyku klientów. W tym okresie firmy foto podejmowały próby wejścia na rynek z kompletnie nowymi produktami. Niektóre nie osiągnęły spodziewanego sukcesu, choć zbierały dobre opinie jak choćby Nikon 1.
Rok 2013 to dramatyczny moment dla branży foto. Liczba produkowanych aparatów w porównaniu z poprzednim rokiem spadła o około 40% do 61 milionów egzemplarzy, a trend spadkowy, choć już dużo wolniejszy, nadal się utrzymuje. W 2015 roku wyprodukowano około 35 milionów aparatów. Również liczba produkowanych obiektywów nie powróciła do rekordowego roku 2012.
Gdy przyjrzeć się typom aparatów, widać, że smartfonowy boom najbardziej uderzył w segment kompaktów. W 2015 roku wyprodukowano już niespełna dwa razy więcej kompaktów niż aparatów systemowych. Biorąc pod uwagę łączną produkcję, w ciągu ostatnich 5 lat rynek foto skurczył się o 70%.
Wybieramy coraz bardziej zaawansowane aparaty
Mimo spadków notowań sprzedażowych, fotografia jako dziedzina zyskuje. Fotografujemy coraz bardziej świadomie. Co prawda użytkownicy smartfonów w znakomitej większości pstrykają bez opamiętania i pomysłu, to fotografia smartfonowa, ta w dobrym wydaniu, nabrała znaczenia. Stała się pełnoprawną kategorią w największych konkursach fotograficznych.
Zaawansowany kompakt Sony w 2009 i w 2015. Tylko z pozoru są podobne
W przypadku zwykłych cyfrówek, coraz większe znaczenie odgrywają aparaty systemowe i te o rozbudowanej funkcjonalności. Kompakty w 2013 roku stanowiły 74% rynku, dwa lata później już 63%, trend zapewne nadal będzie utrzymany. Lustrzanki to kilka razy większy rynek niż bezlusterkowce, ale ta różnica powoli maleje. W 2013 sprzedaż lustrzanek 4 razy przekraczała sprzedaż bezlusterkowców. Dwa lata później było to już tylko 3 razy.
Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na spadek liczby produkowanych lustrzanek, a nie wzrost liczby bezlusterkowców. Wedle oczekiwań producentów, jeszcze kilka lat wcześniej, bezlusterkowce miały zawłaszczyć sobie znacznie większą część rynku.
Kto i gdzie najwięcej kupuje
Europa pozostaje największym rynkiem dla branży foto, lecz w przeliczeniu na poszczególne kraje, najbardziej zafascynowani fotografią są Japończycy. Szczególnie widać to w przypadku obiektywów. Prawie połowa tego co sprzedaje się w Azji, to zakupy dokonane w Japonii.
Co na czeka w przyszłości?
Moim zdaniem użytkownicy aparatów cyfrowych coraz bardziej doceniają drzemiące w nich możliwości. Oznacza to, że rośnie znaczenie, a zarazem udziały rynkowe, segmentu aparatów systemowych. Warto też zauważyć, że fotografia smartfonowa nie padła łupem wyłącznie byłych posiadaczy kompaktów. Aparat w smartfonie to dla wielu osób pierwszy aparat w życiu. Po smartfony foto sięgają też zaawansowani użytkownicy, którzy doceniają mobilność tego typu sprzętu i całkiem spore już możliwości wbudowanych weń aparatów. A także Ci, którzy widzą, że wcale nie potrzeba im nic ponad to co oferuje smartfon.
Użytkownicy aparatów, jak i osoby, które chcą skorzystać z foto usług, powinni coraz częściej zauważać, że umiejętność dobrego fotografowania nie jest czymś czego da się nauczyć w weekend. Umiejętności fotograficzne trzeba szlifować cały czas. Brak talentu nie zawsze zrekompensuje super sprzęt.
By dopasować się do obecnego stanu rzeczy, firmy foto podejmują różne decyzje. Jedną, z moim zdaniem dobrych strategii, jest koncentracja na zaawansowanych produktach. Żałuję, że Samsung, a przynajmniej obecnie taki mamy status, nie zdecydował się pokazać następcy świetnego NX1. Dlatego przywołam jeszcze raz Fujifilm, które jest doskonałym przykładem tego jak zmieniła się branża.
Formuła retro podoba się nie tylko ze względów estetycznych. Po prostu tego typu konstrukcje są bardzo wygodne w użytkowaniu
Firma jeszcze kilka lat temu znana z dziesiątek przeróżnych modeli prostych kompaktów i ultrazoomów, obecnie koncentruje się na takich aparatach jak pokazany niedawno bezlusterkowiec Fujifilm X-Pro 2 czy kompakt Fujifilm X70. Ten ostatni to moim zdaniem dobry przykład tego czym dziś powinien być dobry kompakt dla entuzjasty fotografii.
Źródło: lensvid, inf. własna
Komentarze
10Ale pomijając lustrzanki, miałam kilka Kodaków - ceniłam za optykę i kolory (kompaktów)
I np, taki prościutki kompakt przed lat Kodak Z730, pełny automat jak każdy kompakt, ale i 16 programów tematycznych, możliwość ustawienia manualnie wszystkiego, wizjer optyczny z zoomem, możliwość zamontowania tulejki na obiektyw i wtedy mamy masę nakładek, filtrów, itd.
W tym aparaciku było wszystko, ba nawet dla okularników możliwość skorygowania wad wzroku i dla krótko i dalekowidzów. Pomyślano nawet o takich wygodach jak w odpowiednik miejscach specjalne tworzywo, żeby móc trzymać aparat jedną ręką i żeby się nie wyślizgnął jak ktoś ma mokre albo spocone dłonie.
Reasumując aparat miał wszystko sprzętowo, było w nim wszystko co potrzeba fotografującemu i działa do dzisiaj. I drugi Kodak P850 też ;P
Teraz wejść do byle sklepu i co mamy ???
Kastrata z wyciętym wszystkim co się da, bez wizjera optycznego - tylko ekranik z tyłu - daj boże nie zabluźnić latem mając słońce za plecami....
Wszystko wycięte, zostawiono tylko funkcje które da się napisać programowo
To po co mi takie coś ? Takie coś to ja mam w telefonie !!!
Abo i lepsze....
I tak szlag trafił rynek tanich cyfrówek.
A szkoda - bo małe były, nie zawsze człowiek ma chęć dźwigać torbę z cyfrówką i osprzętem. Raz że swoje waży, dwa że są takie miejsca gdzie można sprzęt stracić i w bonusie po mordce dostać....
A choćby filtru polaryzacyjnego na telefon nie założę.....
Także zostaną telefony i aparaty cyfrowe tylko dla profesjonalistów.....
I jak zawsze : wszystko dla naszego dobra.......
1) Kompakty obecnie nie są zbyt atrakcyjne dla ludzi, którzy mają dobre smatphony. Mają plusy, ale nie przekonują ludzi
2) Osoby kupujące drogie aparaty (lustranki czy kompakty z wymienną optyka) nie robią tego co rok/dwa jak osoby kupujące drogie smartphony (czy nawet samochody na zachodzie)
Proste i logiczne. Mam lustrzankę Nikon D60 prawie z czasu premiery (2008?) i dopiero teraz zabieram się za zmianę na D7200, przy czym jak brałem D60 to od razu wiedziałem, że będę chciał przejść na wyżej, D7200 jednak nie. Jedynie awaria może mnie powstrzymać.
ciekawe jestem czy w ogóle rozwinie się rynek smartfonów fotograficznych. bo niestety obecnie smartfony są tak cienkie, że tu nie ma po prostu miejsca na dobrą optykę. przy obecnych technoligiach i tak zostało osiągnięte fizyczne maksimum, tj. faktyczna rozdziałka to góra 12mpix. tak, są konstrukcje z większymi rozdziałkami. i co z tego skoro ten nędzny mikroobiektyw nie jest w stanie przenieść na matrycę obrazu o wyższej rozdziałce?
tak, powstawały atrapy jak np. w sony gdzie do smarkfona doczepiało się obiektyw, a tak naprawdę kompletny aparat w obiektywie ze sterowaniem ze smarkfona. ale czy to przetrwa? nie mam pojęcia.
mi brakuje jednak optycznego wizjera. tyle że w słuchawce takie coś zajmuje cenne miejsce.
ja zaznaczyłem że tempo spadku jednak wyhamuje. to kwestia przekonania. po prostu po zakupie 10tego smarkfona do celów foto (nawet totalnie amatorskiego) człowiek dochodzi do wniosku że to nie ma sensu.
tak, kamerka w smarkfonie ma jak najbardziej sens. jednak jest to funkcja pomocnicza, bo na jakość nie ma co liczyć, a o optycznym zoomie to można w ogóle zapomnieć.
btw. mi się często zdarza że nawet starym głuptakiem olimpusa o rozdziałce niepełnych 3mpix na obrazie mam więcej szczegółów i lepsze kolory niż w smarkfonie z 12mpix. to chyba o czymś świadczy.
Co do lustrzanek, to one cały czas działają magicznie. Magia ich polega na tym, że fonopstrykacz po otrzymaniu takiej wyposażonej w dłuższego spacerzooma prawie zapomina o tym, że smatfon ma coś, co nazywa się aparatem.
I tu widzę możliwości dla producentów. Bo dobry zoom z porządną matrycą to jest coś, co raczej smartfony długo nie otrzymają.
Jednak cena takiego aparatu dla okazjonalnego amatora musi oscylować w okolicach 1000 zł. Osobiście nie dam 2tys. za aparat żeby zrobić wypad z aparatem kilka razy w roku...
Powoli rozglądam się za czym takim. Szału jednak nie ma.
Producenci wolą wciskać masę zbędnych dupereli do aparatu niż dać dobrą matrycę...