Transmisja danych do 3 Gbps przez żarówki LED - technologia instytutu Fraunhofera
Inżynierowie instytutu Fraunhofera dowiedli, że możliwe jest dokonywanie transmisji z prędkością do 3 Gbps poprzez żarówki LED.
Inżynierowie instytutu Fraunhofera dowiedli w swoich laboratoriach, że możliwe jest dokonywanie transmisji z prędkością do 3 Gbps poprzez żarówki LED.
Transmisja danych z prędkością do 3 Gbps możliwa jest przy wykorzystaniu częstotliwości 180 MHz. Ważnym faktem jest to, że do transmisji danych wykorzystano żarówki LED emitujące światło o trzech różnych kolorach lub różnych częstotliwościach.
Tego typu rozwiązania mogą znaleźć zastosowania wszędzie tam, gdzie nie można korzystać ze standardowych łączy WiFi lub jest to znacznie utrudnione. Miejscami takimi mogą być sale operacyjne, laboratoria, czy wielkie imprezy, targi, etc.
Komponenty potrzebne do wykonania działającej instalacji tego typu zostaną zaprezentowane na targach Fibre Optics Expo 2013.
Źródło: engadget
Komentarze
19LED to światło, a światło nie przenika przez ściany.
Co za tym idzie nadajnik odbiornik muszą się "widzieć".
Jednakże ma na pewno dużo większą przepustowość, ze względu na częstotliwości w jakich "pracuje" światło.
FSO super sprawa, daleka czerwień lub bliska podczerwień. Koncentracja wiązki w założonym torze . To wszystko powoduje, że współczynnik SAR dla tej technologii jest niemierzalny. Zdrowo, szybko, niestety drogo jak na razie. Choć są rozwiązania na licencji GNU.
Na to ostatnie rozwiązanie jednak miasta nie chcą się zgodzić, żeby ludzie nie zobaczyli, że rozkład swoje, a rzeczywistość swoje - nawet Berlin nie chce tego rozwiązania, jak tłumaczyli mi ludzie z instytutu na IFA w ubiegłym roku :)
Hahaha, przecież ledy mają zbyt dużą zwłokę do tak dużych częstotliwości...
"Komponenty potrzebne do wykonania działającej instalacji tego typu zostaną na targach Fibre Optics Expo 2013."
Zabrakło "zaprezentowane".
po prostu niewiele osób o tym wie.
wiecie np. że Tesla wynalazł sposób na bezprzewodowy przesył energii elektrycznej? ba, nawet zbudował prototyp, co więcej, mechanizm przetestowany został na oczach wielu świadków – Tesla uruchomił 200 lamp przesyłając energię z urządzenia znajdującego się... 40 kilometrów dalej. Miało to pewne efekty uboczne – niepodłączone do prądu urządzenia elektryczne same się włączały, ziemia mieniła się iskrami, a hałas słychać było w promieniu dziesiątków kilometrów...
nihil novi sub sole!