Jak na Garmina, całkiem niedrogi. Do tego nieźle wyglądający i dość funkcjonalny, by przyjrzeć mu się z bliska.
Nie jest to najdroższy zegarek sportowy Garmina, ale na wydatek rzędu 1000 złotych trzeba się przygotować. Czy Forerunner 35 jest warty takich pieniędzy? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Faktem jest jednak, że to cacko jest godne uwagi.
Nowy Forerunner ma dość typowy wygląd i duży, czytelny wyświetlacz o rozdzielczości 128 x 128 pikseli. Sterowanie umożliwiają przyciski umieszczone po bokach. Pod spodem znajduje się natomiast sensor na bieżąco monitorujący tętno użytkownika. Gadżet jest wstrząsoodporny i niestraszne mu są zachlapania – klasa wodoszczelności to 5 ATM. Plusem jest też niewielka waga – około 35 gramów.
Najważniejsze jest jednak to, co drzemie w środku. Wewnątrz zegarka Garmin Forerunner 35 znajdziemy moduł GPS oraz szereg czujników, które pozwalają poprawić jakość treningów. Nadaje się do biegania i do jazdy na rowerze – między innymi liczy kroki, ustala wyzwania i motywuje, mierzy prędkość i dystans oraz zlicza spalone kalorie. Monitoruje także sen.
Dzięki łączności ze smartfonem, zegarek Forerunner 35 pełni również funkcję smartwatcha. Na jego ekranie pojawiają się powiadomienia z telefonu, informacje o nieodczytanych wiadomościach czy też szczegóły na temat połączeń przychodzących. Dodatkową zaletą jest obecność alertów wibracyjnych.
Cena: 199,99 euro. Data premiery: III kwartał tego roku.
Źródło: Garmin
Komentarze
4Zgodzę się nie wygląda źle. Wygląda tragicznie, jak za taką cenę.