Właśnie obserwujemy, jak postępuje elektryfikacja transportu
Elektryfikacja na dobre weszła do świata samochodów osobowych. Coraz częściej napędy elektryczne pojawiają się także w dostawczakach, które każdego dnia wykorzystują m.in. kurierzy. Technologia idzie do przodu, a tym samym elektryfikacja wkracza do logistyki.
Elektryczne ciężarówki już istnieją i jeżdżą po drogach na całym świecie
Pierwsza do głowy oczywiście przychodzi Tesla Semi, której pierwsze egzemplarze trafiły do klientów już na początku grudnia 2022. Niedługo później, polski kierowca wypowiedział się na temat elektrycznego ciągnika siodłowego Elona Muska w… dość nieprzychylny sposób nazywając go „kompletnie głupim pojazdem”.
Elektryczne ciężarówki to jednak nie tylko Tesle. Jest też m.in. Mercedes eActros LongHaul oraz elektryczna Scania. Właśnie te drugie zamówiła w ostatnim czasie ogromna firma logistyczna obsługująca całą Europę. Girteka będzie mieć „do 600” elektrycznych Scanii w kolejnych latach. To mała rewolucja w transporcie.
Zamówienie 600 elektrycznych Scanii. Girteka chce zrewolucjonizować transport
Elektryfikacja transportu staje się coraz poważniejszym zagadnieniem, jeśli na zakup elektrycznych ciągników siodłowych decydują się najwięksi gracze. Tak było w USA, gdzie Tesle Semi trafiły m.in. do grupy Pepsi - nie inaczej jest w Europie.
„Do 600” elektrycznych ciężarówek Scania zamówiła litewska firma logistyczna Girteka, której tabor stanowi ponad 4000 pojazdów. Wiadomo też, że jesienią firma złożyła zamówienie na Teslę Semi.
Stawką jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla
Elektryfikacja taboru firm transportowych to korzyść nie tylko dla właściciela floty, ale też dla wszystkich przedsiębiorstw korzystających z usług transportowych. Pozwala to uwzględnić podczas sprzedaży konkretnego produktu, że w całym procesie produkcji (konkretnie: jego dystrybucji) wykorzystano bezemisyjne pojazdy.
Włączanie do pracy elektrycznych ciągników siodłowych jest zatem korzyścią dla obu stron: zarówno usługodawcy (firmy transportowej), ale też usługobiorcy (klienta, który chce przewieźć towar).
Ciężarówki na prąd we flocie Girteka mają całkiem imponujący zasięg
Elektryczne Scanie, które zamówiła Girteka mają trafić do firmy najpóźniej do 2026 roku. Przedsiębiorstwo mówi o zamówieniu „do 600” egzemplarzy i każdy z nich ma móc pokonać do 350 km na jednym ładowaniu (akumulator o pojemności 624 kWh, z czego użyteczne jest 468 kWh).
Choć „maksymalnie 350 km” zasięgu brzmi dość pesymistycznie (wartość z pełnym obciążeniem), to ciężarówki i tak znajdą swoje zastosowanie. Wynika to z tego, że według badań przeprowadzonych przez Volvo Trucks, aż 45% transportu w Europie odbywa się na dystansie maksymalnie 300 km.
W praktyce oznacza to zatem, że naładowana do pełna Scania (ładowanie od 0 do 100% trwa to ok. 1,5 godziny) w zupełności wystarcza, aby posłużyć do przewożenia ładunków nie tylko w najbliższej okolicy centrum logistycznego.
Jak myślicie, elektryfikacja transportu będzie teraz przybierać na sile? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: ObserwatorLogistyczny
Komentarze
30Te śladowe oszczędności emisji CO2 przy eksploatacji (o ile w danym kraju nie ma elektrowni węglowych czy gazowych) są niwelowane koniecznością produkowanie tego dziadostwa. Nikt nie kupuje elektryków jeżeli nie ma POTĘŻNYCH dopłat od "państwa". Czyli wszyscy nauczyciele, emeryci i inna biedota dokłada się do zakupu bardzo drogiego samochodu bogaczowi, którego i tak na to stać. Piękny pomysł.
Z tą całą elektryfikacją chodzi o to, że zakażą samochodów spalinowych a elektryczne będą tak drogie, że tylko nieliczni sobie na zakup takiego pozwolą. Innymi słowy masz człowieku siedzieć na tyłku w jednym miejscu i pracować ku chwale partii i komuchów z Brukseli.
Dłuuuuuuuuga droga przed nami.
Bo obecnie wyjazd elektrykiem przy -10st Cel z Gdańska na narty w polskie góry wymaga planowania jak przy zimowej wyprawie łupieżczej Wikingów. Min 3 postoje na ładowanie po drodze bo standardowo zasięg spada w niskich temperaturach o około 25-30% (ładowanie bez gwarancji sukcesu, że się naładujesz bo akumulator może być za zimny lub stacje ładowania zajęte). Czas ładowania znacznie dłuższy też z powodu temperatury bo baterie trzeba najpierw podgrzać (chyba że je grzejesz wcześniej podczas jazdy ale wtedy zasięg spada dodatkowo). Tyłek i nogi podczas jazdy marzną, bo w samochodzie podczas jazdy zimno lub jeśli jednak włączysz nagrzewnice kabiny to zasięg spada do 50% i musisz ładować się min 4 do 5 razy. Po mękach docierasz na miejsce a tam brak ładowarek... Albo jedyna dostępna jest dopiero o 3 w nocy i trzeba ładować min 5 godzin.
Ja dziękuję za takie atrakcje.
Unikamy niezwykle toksycznego procesu produkowania ogromnych akumulatorów do ciężarówek.
https://www.youtube.com/watch?v=0aZMVbwtaEc
Kolejny raz powtarzam, że nawet raporty komisji UE piszą o większej ekologiczności silników diesla od elektrycznych, a praktyczne kłopoty korzystania z tego wynalazku, które też wielokrotnie zostały opisane i które łatwo sobie wyobrazić powodują, że spokojnie czekam na plajtę tego eksperymentu.